Rośnie liczba bezrobotnych w Niemczech
Zamiast sezonowego spadku w maju doszło w Niemczech do wzrostu liczby bezrobotnych. Zwyżka wyniosła 21 tys. osób, co może wydawać się mało znaczącą liczbą. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że to najwyższy wynik od 2009 r., a jednocześnie wyraźnie wyższy od wieloletnich średnich.
W ostatnich 5 i 10 latach liczba bezrobotnych malała średnio o odpowiednio 5,4 tys. miesięcznie i 12,1 tys. osób. Od ponad roku niemiecka gospodarka notuje w tym względzie wyniki wyższe od 10-letniej średniej, a od ponad 2 lat wyższe od 5-letniej średniej. To sygnał, że odwracanie się korzystnych tendencji na rynku pracy naszego zachodniego sąsiada przybiera coraz trwalszy charakter. To kolejny sygnał, że ta gospodarka zamiast przed perspektywą systematycznego ożywienia koniunktury staje w obliczu dalszych trudności.
Kolejne szacunki na temat wzrostu polskiej gospodarki w I kwartale potwierdzają, że jest ona wciąż w spadkowej fazie. Początkowo sygnalizowany przez GUS wzrost na poziomie 0,4% w skali roku został zweryfikowany do 0,5%. Nie zmienia to faktu, że był to 5. kolejny miesiąc spadku tempa wzrostu naszej gospodarki. Gdyby nie mocno dodatni wpływ wymiany handlowej na PKB, który wyniósł 1,4 pkt proc., odnotowalibyśmy wyraźną recesję. Generalnie struktura wzrostu naszej gospodarki nie jest korzystna, bo mocno uzależnia nas od rozwoju wypadków w strefie euro, zwłaszcza w Niemczech.
Polska przestała wyróżniać się na tle świata. Wzrost gospodarczy w najbardziej uprzemysłowionych państwach świata (należących do OECD) wyniósł w I kwartale 0,8%, tyle samo, co w IV kwartale 2012 r. Wśród największych państw wciąż wyróżniały się USA ze wzrostem PKB o 1,8%.
Rynki nieruchomości
Tempo wzrostu cen domów w Stanach Zjednoczonych osiąga imponujące rozmiary, ale w kategoriach bezwzględnych można raczej mówić o stabilizacji zmian wartości, niż trwałej tendencji wzrostowej. Do takich wniosków prowadzi najnowszy odczyt indeksu S&P/Case Shiller, uznawanego za najbardziej wiarygodny miernik wartości domów w USA. Odnotował w marcu zwyżkę o 10,9% w skali roku, największą od 2006 r. Sam indeks opisujący wartość domów nie pokonał jednak jeszcze górki z 2010 r. Jest jednocześnie 28% poniżej szczytu z 2006 r. Znaczenie indeksu S&P/Case Shiller wynika z faktu, że opiera się na mierzeniu cen stałej grupy nieruchomości i jest w formie 3-miesięcznej średniej, co lepiej odzwierciedla trendy rynkowe.
Wszystkie 20 miast branych pod uwagę przy obliczaniu indeksu odnotowały zwyżki w ujęciu rocznym. Najmocniejsze były w Phoenix i San Francisco, gdzie przekraczały 22%, a najsłabiej wartość domów rosła w Nowym Jorku (o 2,6%).