Optymizm inwestorów znów stał się duży
Naturalnym zjawiskiem jest to, że wraz ze zwyżką cen akcji zwiększa się optymizm inwestorów. Tym bardziej jest to uzasadnione, gdy indeksy sięgają rekordowych poziomów. Niepokoić jednak może to, gdy optymizm osiąga bardzo duże rozmiary. To oznacza, że większość uczestników rynku akcje już kupiło i windować cen nie ma już komu. Na razie jeszcze z taką skrajną sytuacją nie mamy do czynienia, ale rozmiary pozytywnego nastawienia do akcji zaczynają przybierać niepokojące rozmiary. Wykazują to dwie popularne w USA ankiety. Investors Intelligence jest prowadzona na podstawie opinii autorów najpopularniejszych biuletynów inwestycyjnych i wykazuje w najnowszym odczycie 51,5% byków i 19,6% zwolenników spadków. Czerwony alarm dla trendu wzrostowego wszczynany jest, gdy proporcja przekracza 3, więc do takiego poziomu droga jeszcze dość daleka. Natomiast w badaniu aktywnie zarządzających portfelami wyszło, że średnie zaangażowanie w akcje tego rodzaju inwestorów to obecnie już 87,5% wobec 34,2% 4 tygodnie wcześniej. Tu też trudno mówić o skrajnie wysokim odczycie, ale w obu przypadkach można doszukiwać się ostrzeżeń przed tym, że największa część ruchu wzrostowego cen akcji jest już za nami. To podtrzymywałoby zagrożenie, że poprawa koniunktury z ostatnich tygodni nie jest zalążkiem nowej wielomiesięcznej fali zwyżkowej.
Czwartkowe notowania w USA były kolejnymi, podczas których dobre wiadomości (zamówienia na dobra trwałego użytku) miały ograniczony wpływ na rynek. To również stanowi sygnał o wyczerpywaniu się potencjału wzrostowego.
Rynki nieruchomości
Mocnych zniżek doświadczyły w czwartek największe amerykańskie spółki budowlane. D.R. Horton stracił około 7%, a PulteGroup poszedł w dół o ponad 9%. Przyczyną tak złych notowań były doniesienia na temat zamówień, jakie te firmy otrzymały w II kwartale. W przypadku pierwszej z nich mieliśmy wzrost o 12%, ale analitycy szacowali go na 28%. Natomiast zamówienia PulteGroup poszły w dół o 12%. Te spółki pociągnęły w dół cały sektor firm budujących mieszkania. Znalazł się na najniższym poziomie od grudnia, a od majowej górki ustanowionej na najwyższym poziomie od 6 lat, stracił już 24%.
Nie przestają bić rekordów ceny mieszkań w Singapurze. Po wzroście o 0,6% w trzech pierwszych miesiącach tego roku w II kwartale poszły w górę o 1%. Widać więc, że toczona od 4 lat przez tamtejsze władze walka o schłodzenie koniunktury na tym drugim najdroższym azjatyckim rynku mieszkaniowym nie przynosi efektów i podtrzymuje obawy, że mamy do czynienia z bańką spekulacyjną.