Złoty niewrażliwy na załamanie na Wall Street
Sielankowy okres nieprzerwanych wzrostów i niewielkiej zmienności na Wall Street jest już ewidentnie za nami. Po poniedziałkowym odbiciu wtorek znów przyniósł paniczną przecenę niektórych spółek technologicznych
Podwyższona zmienność ma jednak jak na razie ograniczony wpływ na rynek walutowy, a złoty imponuje odpornością. Dziś w kalendarzu kolejne dane z USA. Notowania spółek technologicznych na Wall Street po poniedziałkowej euforii we wtorek przeżywały prawdziwe załamanie. Spadkom przewodziły spółki, które zna, ba, z których usług korzysta większość z nas. Facebook znów znalazł się pod pręgierzem po informacjach, iż brytyjski parlament chce przesłuchać Marka Zuckerberga.
Jeszcze większe problemy przeżywał Twitter wobec obaw, iż regulacje ws. ochrony danych istotnie wpłyną na jego biznes. Cena jego akcji spadła o 12%, o 8% taniała Tesla wobec informacji o śledztwie ws. wypadku z udziałem pojazdu autonomicznego. Te spadki nie są na tle ostatnich dni odosobnionym przypadkiem, ale dla wielu inwestorów są szczególnie bolesne. Wynika to z faktu, że wczorajsze odbicie sugerowało, że najważniejszy indeks S&P500 respektuje po raz kolejny długoterminową linię trendu wzrostowego.
Nawet redaktorzy Bloomberga sugerowali wczoraj, że wobec podjętych rozmów administracji Tumpa z Chinami (co miałoby pozwolić uniknąć eskalacji Wojen Handlowych) może już dojść do trwałego odbicia na rynkach akcji. Tymczasem tak brutalny spadek notowań eliminuje ten scenariusz i każe nam przygotować się na dłuższy okres rynkowe dekoniunktury.
Taka sytuacja powinna być niekorzystna dla złotego, ale o dziwo ten nawet lekko zyskuje. Polska waluta wygląda jak na razie na odporną na przecenę, choć po części jest to zasługą mocnego euro. Wydaje się też, że rynek walutowy ma problem w wyznaczeniu lidera w obecnej sytuacji i na większości głównych par walutowych mamy częste zmiany kierunku. Dlatego cały czas nie można wykluczyć bardziej gwałtownego osłabienia naszej waluty.
Bieżący tydzień przynosi sporą paczkę danych z USA. Wczorajsza publikacja indeksu nastrojów konsumentów Conference Board nie była szczególnie pozytywna – zamiast kolejnego rekordu mieliśmy spadek z 130 do 127,7 pkt. Oczywiście nadal jest to bardzo wysoki odczyt, drugi najwyższy od kryzysu oraz znacząco powyżej średniej dla bieżącego tysiąclecia (88,8 pkt.).
Jednak wobec pogorszenia różnego rodzaju miękkich miar w Europie oraz obaw, iż „wojenna” retoryka Trumpa może negatywnie wpłynąć na nastroje ekonomiczne inwestorzy będą wyczuleni na wszelkie symptomy przedwczesnego spowolnienia. Marcowy spadek Conference Board może być po prostu szumem statystycznym, ale może być też elementem większej układanki. Dziś kolejne publikacje danych w USA.
O 14:30 poznamy rewizję szacunku PKB za ostatni kwartał minionego roku oraz dane o bilansie handlowym za luty – wobec koncentracji Trumpa na deficycie handlowym ta ostatnia publikacja zaczyna nabierać większego znaczenia. Dwie godziny później poznamy publikację raportu DOE o zapasach paliw w USA. O godzinie 9:45 euro kosztuje 4,2147 złotego, dolar 3,4012 złotego, frank 3,5851 złotego, zaś funt 4,8159 złotego.