Europa ostrzega Trumpa
Już jutro rozpocznie się szczyt G7 w Kanadzie i może być to bardzo napięte spotkanie wobec ostatnich poczynań Donalda Trumpa. Niemcy i Francja grożą niepodpisaniem komunikatu, ale na nastroje rynkowe to nie wpływa. Na Wall Street znów mamy rekordy, a złoty odrabia straty pomimo bierności RPP.
Angela Merkel i Emmanuel Macron zapowiedzieli przed szczytem G7, że nie podpiszą oświadczenia, które zwyczajowo kończy spotkanie siedmiu przywódców o ile nie uda się osiągnąć postępu w kwestiach ceł, porozumienia z Iranem oraz porozumienia klimatycznego. Prezydent Francji jest tu w szczególnie niekomfortowej sytuacji, gdyż jeszcze po kwietniowej wizycie w Waszyngtonie przekonywał, że będzie w stanie zapobiec nałożeniu ceł na UE i zerwaniu porozumienia z Iranem, a jak wiemy stało się dokładnie odwrotnie.
Co więcej cła na UE i Kanadę zostały efektywnie nałożone na tydzień przed szczytem, co jest również psychologicznym ciosem wymierzonym europejskim przywódcom. Europa jak dotąd nie zajęła jasnego stanowiska w kwestii Iranu, zaś Reuters donosi, że 80% europejskich rafinerii zamierza przestać kupować irańską ropę. Wydaje się, że cła mogą być metodą nacisku Białego Domu na Stary Kontynent, aby w zamian za ich zniesienie zaprzestano importu ropy z Iranu.
Dla Merkel i Macrona szczyt G7 będzie zatem testem siły. Rynki jednak niespecjalnie przejmują się tymi rozgrywkami, tak jakby uodporniając się na wątek wojen handlowych i czekając na ewentualny wpływ na realną gospodarkę. Wczoraj amerykański indeks Nasdaq100 odnotował kolejne historyczne szczyty, spółki technologiczne drożeją pomimo wielu głosów o mocnym przewartościowaniu.
We wczorajszym komunikacie pisaliśmy o umacniającym się euro na fali plotek przed przyszłotygodniowym posiedzeniem EBC i tendencja ta utrzymała się też wczoraj, ponieważ był to ostatni dzień przed „ciszą” obowiązującą przed przyszłotygodniowym posiedzeniem. Kurs EURUSD wzrósł do poziomu 1,18 po tym jak m.in. główny ekonomista EBC przyznał, że najbliższe posiedzenie będzie istotne w komunikacji dotyczącej zmian w programie ilościowym Banku. O ile inni członkowie czasem swoimi wypowiedziami starają się zasygnalizować swoje prywatne stanowisko, Peter Praet uważany jest za ważny głos w EBC i jego wypowiedź utwierdziła rynki w przekonaniu, że pomimo zamieszania we Włoszech EBC jest gotowy zakończyć program w tym roku. Dobre nastroje na giełdach i rosnący kurs euro tworzą korzystne warunki dla złotego i w konsekwencji kurs USDPLN zbliża się do poziomu 3,60.
Złotemu nie zaszkodziła decyzja RPP, która konsekwentnie komunikuje brak potrzeby podniesienia stóp procentowych. Patrząc globalnie nie jest to wcale tak oczywiste: tylko wczoraj stopy podniósł Banki Indii (do 6,25%), dziś pod presją kolejnego podniesienia stóp będzie Bank Turcji (główna stopa już teraz wynosi 16,5%!), gwałtowne osłabienie waluty obserwujemy też w Brazylii. Sytuacja ta pokazuje, że przynależność do UE, ale też równowaga makroekonomiczna, którą w Polsce udało się trwale osiągnąć powodują znaczącą odporność na globalne zawirowania. Będąc przy temacie polskich stóp procentowych i perspektywach inflacji nie sposób pominąć przegłosowania wczoraj w Sejmie opłaty paliwowej, która w przypadku przeniesienia na ceny detaliczne oznaczałaby ich wzrost o 10 groszy od początku przyszłego roku. Wpływ na inflację nie będzie jednak duży. Nawet gdyby opłata w całości znalazła przełożenie w cenach paliw, co zapewne na dłuższą metę i tak będzie mieć miejsce, inflacja w styczniu 2019 będzie z tego powodu wyższa o 0,1pp. Jeśli Orlen zgodnie z zapowiedziami przynajmniej przejściowo nie przełoży tej opłaty na ceny detaliczne, wpływ na inflację będzie jeszcze mniejszy i rozłożony w czasie.
Początek czwartkowego handlu przynosi umiarkowane zmiany notowań na rynku walut. O 9:00 euro kosztuje 4,2671 złotego, dolar 3,6107 złotego, frank 3,6680 złotego zaś funt 4,8559 złotego.