Analizy

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Rynki nie przyjmują złych informacji

Przemysław Kwiecień Główny Ekonomista XTB

  • Opublikowano: 9 lipca 2020, 09:42

  • 0
  • Powiększ tekst

Seria rekordów w USA kontynuowana jest w najlepsze. Wczoraj indeks spółek technologicznych Nasdaq zamknął się na rekordowym poziomie po raz czwarty w ciągu ostatnich pięciu sesji. Jednocześnie padł też rekord zdiagnozowanych przypadków koronawirusa – ponad 60 tys.

Optymizm widoczny w tym tygodniu na rynkach rozpoczął się od „zaordynowanej” hossy w Chinach, a rynki globalne bardzo chętnie przyjęły ten kierunek. Wobec małej ilości ważnych danych i kluczowych wydarzeń, wiadomo było, że uwaga skoncentrowana będzie przynajmniej w części na pandemii. Docierające z tego frontu informacje absolutnie nie są dobre. Dwa dni temu pisaliśmy o zamknięciu Melbourne, drugiego największego miasta Australii z populacją liczącą blisko 5 milionów osób. Restrykcje mają tam obowiązywać przez 6 tygodni, a wydarzyło się to po wzroście ilości zachorowań do ponad 100 dziennie. Tymczasem w USA wczoraj padł kolejny rekord – ponad 60 tys. nowych przypadków, z czego połowa w trzech dużych stanach: Kalifornii, Teksasie i Florydzie. Jednocześnie po raz pierwszy od miesiąca dzienna liczba ofiar zbliżyła się do tysiąca, a rosnąca liczba hospitalizacji sugeruje, że ten trend niestety może się nasilać. Skąd zatem samozadowolenie rynków? Po części można to próbować przypisać zmęczeniem inwestorów tymi informacjami – zazwyczaj jest tak, że jeśli dana informacja nie wywołuje natychmiast widocznych negatywnych skutków, to po pewnym czasie inwestorzy zaczynają ją ignorować. Gdyby w USA odpowiedziano podobnie jak w Australii (czy choćby w Izrealu) zapewne reakcja byłaby zgoła inna. Czas pokaże, czy taka ryzykowna taktyka się sprawdzi – jeśli okaże się że nie, w przyszłości podjęte działania będą musiały być bardziej zdecydowane, a napędzane przez FOMO rynki znajdą się w narożniku. Ponieważ trend wzrostu przypadków COVID w USA trwa od połowy czerwca, wydaje się, że sytuacja powinna wyklarować się w ciągu kilku tygodni. Ponieważ to sentyment na indeksach ma też kluczowe znaczenie dla rynku walut (słabnący dolar), kwestia ta będzie istotna także dla notowań złotego.

Niewielkie wrażenie na inwestorach robi też napięta sytuacja wokół Hong Kongu. Chiny przejęły miasto, wprowadzając tam swoje prawo i dziś Australia zaleciła swoim obywatelom powrót do kraju, a obywatelom Hong Kongu przebywającym w Australii zaproponowała stałe wizy. Wcześniej z ofertą wizową do obywateli Hong Kongu zwróciła się Wielka Brytania.

Czwartkowy kalendarz jest dość spokojny. Poznaliśmy już dane o niemieckim handlu za maj i były one sporo słabsze od oczekiwań. O 14:30 opublikowane będą tygodniowe dane o wnioskach o zasiłek w USA, zaś o 18:00 czeka nas wystąpienie Roberta Lighthizera, który zapewne odniesie się do stosunków handlowych z Chinami. Pomimo dobrych nastrojów na rynkach globalnych złoty pozostaje słaby. O 8:30 euro kosztuje 4,4730 złotego, dolar 3,9392 złotego, frank 4,2060 złotego, zaś funt 4,9797 złotego.

Przemysław Kwiecień

Główny Ekonomista XTB

Powiązane tematy

Komentarze