Polski przemysł traci impet
We wrześniu przemysłowy indeks PMI po raz kolejny obniżył się, spadając już w pobliże poziomu oddzielającego ekspansję gospodarczą od spowolnienia (50 punktów). Choć dane te mogą być nieco martwiące, to generalnie wpisują się one w szerszy obraz przemysłu w całej Europie. Poza tym warto zaznaczyć, że według wstępnych danych GUS inflacja w minionym miesiącu zwolniła nieco mocniej od oczekiwań. Tymczasem w Wielkiej Brytanii trwa ciągła dyskusja na temat potencjalnego porozumienia ws. Brexitu.
Wrzesień z pewnością nie był udanym miesiącem dla sektora przemysłowego w całej Europie, Polska nie była w tym kontekście wyjątkiem. W konsekwencji indeks PMI spowolnił do najniższego poziomu od października 2016 roku. Co jest dość uderzające to fakt, że tym razem doświadczyliśmy szerszego spadku jeśli chodzi o nowe zamówienia, gdyż dotyczył on już nie tylko zleceń eksportowych, ale i również krajowych. Pod tym względem wrześniowy PMI okazał się w pewnym sensie przełomowy. Z kolei zamówienia eksportowe odnotowały najostrzejszy spadek od czterech lat. Dane te są jednak w dużej mierze zgodne z tym, co widzieliśmy wcześniej w krajach Europy zachodniej, a przede wszystkim w Niemczech. W tym kontekście trzeba nadmienić, że niemiecki przemysł kuleje od kilku miesięcy, pokazując zarówno niższą produkcję, niższe zamówienia oraz nie najlepszą perspektywę na kolejne miesiące. W takim środowisku ciężko oczekiwać, że Polska będzie nadal doświadczać ekspansji w tej gałęzi gospodarki. Tym samym dane te zdają się wpisywać w szerszy pogląd odnośnie do stopniowego wytracania tempa wzrostu gospodarczego, począwszy od drugiej połowy roku. Warto przytoczyć jeszcze dwa istotne punkty z opublikowanego wczoraj badania Markit. Po pierwsze, tempo wzrostu zatrudnienia obniżyło się do najniższego poziomu od 10 miesięcy, gdzie ewidentnie kluczową rolę grała słabsza perspektywa nowych zamówień (drugi miesiąc z rzędu spadła również liczba zaległości produkcyjnych). Po drugie, jeśli chodzi o perspektywą inflacyjną to wrzesień przyniósł najniższy wzrost tempa kosztów produkcji od 13 miesięcy, co wyraźnie zmniejsza potencjał do przerzucenia tychże kosztów na odbiorców finalnych. Będąc przy tematyce inflacji warto wspomnieć, że według wstępnych danych GUS, roczna dynamika indeksu CPI osłabiła się w minionym miesiącu do 1,8 proc. z 2 proc.. Choć nie znamy jeszcze szczegółów publikacji to można podejrzewać, że cofnięciu uległa również inflacja bazowa, która w sierpniu odnotowała wzrost do 0,9 proc.. W kolejnych miesiącach należy oczekiwać stopniowego osłabienia trendu inflacyjnego, głównie z uwagi na efekty statystyczne (przede wszystkim w kategorii żywności i napojów bezalkoholowych). Niemniej wraz z początkiem nowego roku dynamika cen powinna ponownie zacząć odbijać.
Patrząc poza sytuację gospodarczą w Polsce należy zwrócić uwagę na Wielką Brytanię, gdzie trwają nieustanne negocjacje ws. wyjścia kraju ze wspólnoty europejskiej. Wczorajszego popołudnia pojawiły się informacje jakoby premier May była gotowa na ustępstwa w kwestii irlandzkiej granicy, co natychmiast wzmocniło funta. Reakcja ta jednak nie trwała długo, a o poranku notowania brytyjskiej waluty znajdują się już zdecydowanie poniżej wczorajszych poziomów. Przypomnijmy, że obecnie główną kością niezgody jest temat granicy między Irlandią Północną a Republiką Irlandii i kwestia uniknięcia potrzeby kontroli celnych. Reakcja funta dobitnie pokazuje, co w obecnej sytuacji pozostaje głównym sterownikiem brytyjskiej waluty. Można zakładać, że dane makroekonomiczne będą odgrywać drugoplanową rolę co najmniej do momentu, kiedy temat Brexitu wyklaruje się na dobre, co przynajmniej w teorii może mieć miejsce jeszcze w tym roku.
Wtorkowy kalendarz makroekonomiczny zawiera wypowiedzi kilka bankierów EBC oraz szefa Fed Powell’a. Ponadto poznamy budowlany indeks PMI z Wielkiej Brytanii, zaś RPP rozpocznie dwudniowe posiedzenie. Po godzinie 9:10 za dolara płacono 3,7203 złotego, za euro 4,2894 złotego, za funta 4,8340 złotego i za franka 3,7840 złotego.