Słabość dolara na początku roku
Nowy rok, stare tematy - tak w skrócie możemy podsumować ostatnie godziny na rynku walutowym. W kraju nie zrealizowały się obawy wyższych cen prądu wraz z nadejściem nowego roku, które były istotnym czynnikiem ryzyka w listopadowej projekcji inflacyjnej NBP. W godzinach porannych złoty pozostaje stabilny, a rentowności polskich 10-latek znajdują się blisko poziomu 2,8%.
Pierwsze godziny handlu na rynku walutowym przynoszą szersze osłabienie amerykańskiego dolara, który traci wobec większości głównych walut koszyka G10. Wśród przyczyn wymienić możemy wciąż obawy dotyczące mniej jastrzębiej polityki pieniężnej w USA oraz w ostatnich dniach paraliż rządowy (tzw. government shutdown). Ponadto tematem numer jeden w światowej gospodarce pozostaje wojna handlowa między USA a Chinami. Podczas sesji azjatyckiej otrzymaliśmy kolejne dane wyraźnie sugerujące mocniejsze spowolnienie w chińskim przemyśle, co niewątpliwie wiązać można z trwającym sporem handlowym. Mowa o indeksie PMI, który w grudniu spadł poniżej bariery 50 punktów po raz pierwszy od 19 miesięcy wskazując, że większość badanych managerów oczekuje pogorszenia sytuacji w branży.
Szczegółowe dane pokazały, że spadł zarówno komponent nowych zamówień jak i komponent nowych zamówień eksportowych. Sygnalizuje to nie tylko pogorszenie popytu zagranicznego, ale i również krajowego. Ten drugi cierpi z racji polityki prowadzonej przez władze w Pekinie nakierowanej na oddłużanie gospodarki. Dzisiejsza słabość dolara koresponduje ze spadkiem rentowności amerykańskich 10-latek poniżej 2,7%, a wzrost awersji do ryzyka widoczny jest również na rynku akcyjnym. Chińskie indeksy zarejestrowały pokaźne spadki podczas pierwszej tegorocznej sesji (Hang Seng spadł ponad 3%), zaś kontrakty na SP500 wskazują na otwarcie około 1% poniżej poniedziałkowego zamknięcia.
W kraju początek roku to wciąż nieustający temat w energetyce i podwyżek cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych, przedsiębiorstw i samorządowych, które ostatecznie nie będą mieć miejsca. W okresie świąteczno-noworocznym przeforsowano ustawę blokującą podwyżki cen dla ww. odbiorców. Cały “zabieg” kosztować ma budżet 9 mld zł, a składać ma się z obniżenia podatku akcyzowego, obniżenia opłaty przejściowej, zwrotu utraconego przychodu spółkom obrotu oraz inwestycji prośrodowiskowych. Czy suma 9 mld zł to dużo? Z politycznego punktu widzenia (w tym roku odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego oraz krajowego) niespecjalnie, a stanowi ona około 5% zeszłorocznych wpływów z tytułu podatku VAT. Z rynkowego punktu widzenia brak podwyżek cen prądu oznacza rewizję prognoz inflacyjnych NBP.
Przypomnijmy, że NBP przyjął do swojego modelu istotną podwyżkę cen energii elektrycznej, windując ścieżkę inflacyjną mocno w górę podczas listopadowego posiedzenia. W takim środowisku jakakolwiek podwyżka stóp procentowych w 2019 roku wydaje się mało realna. Złoty jednak powinien pozostać dość mocny z racji na oczekiwaną deprecjację amerykańskiej waluty.
Dzisiejszy kalendarz makroekonomiczny obfituje przede wszystkim w finalne odczyty indeksów PMI (w tym pierwszy odczyt z Wysp Brytyjskich). Opublikowany indeks z Polski pokazał gwałtowny spadek do 47,6 z 49,5 przy konsensusie rynkowym na poziomie 49,8. Krótko po godzinie 9:00 za dolara płacono 3,7408 złotego, za euro 4,2932 złotego, za funta 4,7703 złotego, a za franka 3,8124 złotego.