Dominuje jeden trend – słabość dolara
Informacje okołorynkowe przechodzą bez echa, podczas gdy dominuje jeden trend – słabość USD. Dolar traci na całej linii, nie tylko wobec głównych walut, jak euro czy funt, ale wczoraj jedną z lepiej radzących sobie walut był złoty. Nowe rekordy S&P500 wzmacniają przekonanie, że rajd ryzyka będzie trwał.
Jeden pozostaje schemat dla rynków finansowych i jest nim przerzucanie kapitału z USD w stronę innych walut i aktywów. W nocy przecena została na chwilę zatrzymana, gdyż inwestorzy z Azji skupili uwagę na doniesieniach z Białego Domu – prezydent Trump przyznał, że to on odwołał rozmowy nad umową handlową z Chinami i „na razie nie ma ochoty rozmawiać z Chinami”. Choć podnosi to obawy o przyszłość porozumienia handlowego, na ten moment to tylko słowa prezydenta USA, który często stara się wyolbrzymić znaczenie swojego stanu emocjonalnego dla bieżących wydarzeń. Dziś rano wejście do gry inwestorów z Europy przywraca presję na osłabienie USD i wycieszenie obaw – Europa zwykła zachowywać zimną krew wobec komentarzy Trumpa. W końcu wycofanie się Trumpa z umowy handlowej będzie dramatem dla amerykańskich farmerów, a to zbyt licząca się grupa wyborców, by ryzykować ich gniew przed listopadowymi wyborami.
Ważniejsze od przechwałek Trumpa są liczby, jak np. EUR/USD na 1,1940 czy USD/PLN pod 3,67. Poziomy niewidziane od ok. dwóch lat. Rynek walutowy jest pełen nowych wielomiesięcznych rekordów słabości dolara i nie musimy być u kresu tego rajdu. Wciąż utrzymuje się przekonanie, że w walce z pandemią i jej ekonomicznymi skutkami USA fiskalnie i monetarnie robią najwięcej, ale to też najbardziej szkodzi ich walucie. USD przestaje być gwarantem stabilności, ale i tez potrzeba parkowania środków w bezpiecznej przystani wydaje się inwestorom zbędna, o czym najlepiej świadczą nowe rekordy S&P500. Publikowane dziś wieczorem minutki z lipcowego posiedzenia FOMC mogą być analizowane pod kątem dołożenia argumentów za słabością dolara. Główna uwaga będzie dotyczyć dyskusji na temat przyszłych kroków Fed. Po konferencji prasowej prezesa Powella tuż po posiedzeniu dowiedzieliśmy się tylko, że Komitet jest w trakcie rewizji strategii i decyzja pojawi się „w niedalekiej przyszłości” (prawdopodobnie we wrześniu). Jednak informacje, w którą stronę zmierza dyskusja, mogą kształtować rynkowe oczekiwania już teraz. Przede wszystkim zmiany w forward guidance dopuszczające wyjście inflacji powyżej celu 2 proc. lub uzależniające przejście do podwyżek stóp procentowych od spadku stopy bezrobocia do konkretnego progu będą gołębie i ugruntują przekonanie o niskich stopach na długi czas. Ważnym elementem dyskusji będzie także tempo skupu aktywów – im dłużej Fed nie będzie chciał redukować comiesięcznych zakupów, tym bardziej negatywny będzie wydźwięk dla dolara. Oczywistym jest, że w minutkach FOMC nie pojawią się żadne konkretne deklaracje odnośnie tego, co zostanie postanowione na kolejnym posiedzeniu we wrześniu. Jednak rynkom wystarczy tylko wskazówka, że Fed chce być gołębi na dłużej, by podtrzymać swoje przekonanie o słabości dolara.
Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.