Co z tymi cłami?
Pierwszy tydzień grudnia okazał się niesamowicie intensywny i drugi zapowiada się podobnie. Zaplanowane są posiedzenia dwóch najważniejszych banków centralnych, Brytyjczycy pójdą do urn, ale inwestorzy i tak będą przede wszystkim żyć tematem ceł i Chin.
Posiedzenia Fed i EBC w tym tygodniu można by określić mianem nudnych, gdyby nie to, że na czele europejskiego banku mamy nową szefową. To będzie pierwsze posiedzenie pod wodzą Christine Lagarde i choć EBC nie dokona formalnych zmian parametrów polityki, Lagarde może zasugerować ich kierunek. We Frankfurcie aż huczy od plotek, że tegoroczne decyzje Draghiego o powrocie do luzowania ilościowego miały wielu przeciwników i nowa szefowa będzie przede wszystkim musiała znaleźć konsensus w Radzie. Być może dlatego zapowiedziała przegląd polityki pieniężnej, który może skończyć się nawet zmianą celu inflacyjnego. Nie należy spodziewać się szybkich rezultatów, przegląd może trwać nawet rok czasu, ale inwestorzy mają nadzieję, że Lagarde przynajmniej wskaże, w którym kierunku chciałaby pójść. Konferencja po posiedzeniu zacznie się w czwartek o 14:30. W tym kontekście posiedzenie Fed (decyzja środa 20:00) wydaje się mniej interesujące. Prezes Powell zapowiedział, że na razie nie ma potrzeby dalszego obniżania stóp procentowych, a ostatni raport z rynku pracy jedynie utwierdzi go w tym przekonaniu. Jednocześnie po doświadczeniach z ubiegłego roku Fed nie będzie spieszyć się z podnoszeniem stóp. Dla inwestorów najciekawszy będzie chyba słynny dot-plot, wykres, na którym członkowie FOMC zaznaczają swoje oczekiwania co do zmian stóp w przyszłości.
W Wielkiej Brytanii ostatnia prosta przed wyborami, które odbędą się w czwartek. Obecnie sondaże dają Konserwatystom większość od 38 do 68 posłów. To oznaczałoby gładką ratyfikację Brexitu i dlatego w ostatnich tygodniach funt bardzo zyskuje. Mówi się, co prawda o tym, że w 2017 roku sondaże nie doszacowały siły Partii Pracy, ale inny wynik niż mocna wygrana partii rządzącej był by zaskoczeniem. Wydaje się jednak, że funt już skonsumował tę historię sukcesu i jego dalsze istotne umocnienie staje pod znakiem zapytania wobec słabości brytyjskiej gospodarki i wyzwań związanych z Brexitem.
Rynki żyć będą jednak przede wszystkim znowu relacjami Chiny-USA. Teoretycznie za tydzień w życie wejść mają cła na wrażliwe dla amerykańskich konsumentów produkty – laptopy, telefony, telewizory i niemal wszelką użytkową elektronikę. Rynki są jednak przekonane, że Trump nie zaryzykuje takiego rozwiązania i cła przynajmniej zostaną odsunięte. Prezydent USA chciałby konkretnych deklaracji Pekinu w kwestii zakupów produktów rolnych, ale Chiny nie są do tego skore, żądając swoją drogą znaczących redukcji już wprowadzonych ceł. Porozumienie w tym roku jest bardzo mało realne, jednak decyzja o wprowadzeniu nowych ceł mimo wszystko byłaby dla inwestorów szokiem.
Na rynku walutowym mamy mocniejszego dolara po piątkowych dobrych danych z amerykańskiego rynku pracy. O 9:00 dolar kosztuje 3,8688 złotego, euro 4,2814 złotego, frank 3,9088 złotego, zaś funt 5,0928 złotego.
Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista XTB