Dolar najdroższy od dwóch miesięcy
Amerykańska waluta od początku roku wyraźnie zyskuje. Oznacza to, że w zasadzie całe umocnienie złotego względem amerykańskiej waluty z grudnia wyparowało. Jednocześnie na Wall Street panują euforyczne nastroje, spółki technologiczne ciągną notowania indeksów na kolejne rekordy. Sytuacja przypomina tę sprzed 20 lat.
W szczycie bańki internetowej również mieliśmy bardzo mocnego dolara. Panowało wtedy przekonanie, że przewaga technologiczna USA zapewni tamtej gospodarce większą konkurencyjność na długi okres, jak i uzasadni wysoki kurs waluty. Jak wiadomo, stało się inaczej. Tym razem dolar ponownie jest bardzo mocny już od dłuższego czasu, w zasadzie od początku prezydentury Donalda Trumpa (z małą przerwą w drugiej połowie 2017 roku). Przez większość tego okresu ta siła to przede wszystkim słabość innych walut. Bardzo dobrze oddaje to początek bieżącego roku. Dane za styczeń pokazały kolejny bardzo silny wzrost zatrudnienia, przyspieszenie dynamiki płac, świetne nastroje gospodarstw domowych i odbicie wskaźników koniunktury w biznesie. O ile w trakcie 2019 roku USA doganiały Europę pod kątem spowolnienia, o tyle na przełomie roku mocniej złapały wiatr w żagle. Tymczasem w Europie wszelkie promyki lepszych danych momentalnie są gaszone, ostatnio fatalnymi danymi o produkcji przemysłowej w całej strefie euro. Ponieważ wpływ wydarzeń w Chinach ponownie może okazać się bardziej niekorzystny dla Europy niż USA, o wzrost kursu euro względem dolara (a tym samym o większe umocnienie złotego) może być w najbliższym czasie bardzo trudno.
Zachowanie Wall Street to jednak osobny temat. Wyceny spółek technologicznych rosną tam jak na przysłowiowych drożdżach mimo, że już od jakiegoś czasu wydają się abstrakcyjnie wysokie. Rynek nabrał przekonania graniczącego z pewnością, że Fed nie pozwoli na żadną większą korektę. Ostatnie tygodnie idealnie to pokazują – spięcie z Iranem i następnie epidemia w Chinach powodowały jedynie chwilowe drgnięcia notowań, po czym wracały one do spektakularnych wzrostów. Jako przykład można podać, że sama firma Apple jest warta więcej niż cały indeks DAX30 (indeks najważniejszych 30 niemieckich spółek), który sam też nie jest jakoś specjalnie nisko wyceniony. Naturalnie nie oznacza to, że historia musi rozegrać się w taki sam sposób jak w 2000 roku, a nawet gdyby tak się stało, wtedy po pęknięciu bańki na giełdzie dolar jeszcze przez pewien czas umacniał się i dopiero od 2002 roku zaczęło się jego wielkie osłabienie.
Wracając do spraw bieżących, dziś na rynku walutowym wydarzeniem dnia jest wystąpienie szefa Fed. Prawdę powiedziawszy powinien on odnotować mocniejsze ostatnio dane i zasugerować wycofanie się z programu zwiększenia bilansu, ale zapewne wykorzysta sytuację w Chinach, jako pretekst do utrzymania akomodacyjnej polityki. O 8:15 dolar kosztuje 3,9089 złotego, euro 4,2635 złotego, frank 3,9950 złotego, zaś funt 5,0425 złotego.
Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista XTB