Analizy

autor: Pixabay.com
autor: Pixabay.com

Rekordowe zakupy mieszkań za gotówkę

Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments

  • Opublikowano: 1 kwietnia 2020, 13:41

  • Powiększ tekst

W ciągu zaledwie 3 miesięcy w największych miastach deweloperzy sprzedali za gotówkę około 12 tys. mieszkań wartych bez mała 5,5 mld złotych - wynika z najnowszych danych NBP. Jest to najwyższy odczyt w historii.

Bank centralny pokazał swoje szacunki na temat gotówkowych zakupów mieszkań w ostatnim kwartale 2019 roku. Są to więc dane niezaburzone jeszcze wpływem epidemii. Wynika z nich, że tylko w 7 miastach Polski, tylko w ostatnim kwartale 2019 roku i tylko w biurach sprzedaży deweloperów Polacy wydali na zakup mieszkań prawie 5,5 mld złotych gotówki. Odpowiada to prawie 12 tys. nowych lokali kupionych za gotówkę. I choć można było się spodziewać dobrych danych za czwarty kwartał, to skala wzrostu zakupów przekroczyła najśmielsze przewidywania.

75% obrotu to gotówka

Podobnie było pod względem udziału zakupów gotówkowych w całej sprzedaży nowych lokali. Jeśli pominiemy pieniądze stanowiące wkład własny przy zakupie mieszkania na kredyt, to okaże się, że pod koniec 2019 roku gotówka odpowiadała za ponad dwie trzecie (67%) kwoty wydanej przez Polaków na nowe mieszkania w 7 miastach (Warszawa, Wrocław, Kraków, Poznań, Łódź, Gdańsk i Gdynia). Jest to też najwyższy wynik w historii badania. Jeśli ponadto uwzględnimy pieniądze, które angażowane były jako wkład własny przy zakupie mieszkania na kredyt, to okaże się, że gotówka odpowiadała za około 75% środków, które trafiły do biur sprzedaży deweloperów w największych miastach.

Dane te to kolejne potwierdzenie faktu, że w ostatnim czasie banki tonowały popyt na kredyty poprzez stawianie wyższych wymagań czy podnoszenie kosztu kredytów. I tak, choć dane BIK pokazywały w omawianym czasie duży wzrost liczby składanych wniosków kredytowych, to w mniejszym stopniu ten wzrost popytu przekładał się na faktyczne udzielanie nowych długów. Znowu więc możemy mówić o tym, że dotychczasowa hossa mieszkaniowa wynikała przede wszystkim ze wzrostu zamożności Polaków, a nie ekspansji kredytowej – jak ponad dekadę temu. W efekcie rynek powinien okazać się stabilniejszy i bardziej odporny na szoki.

Nieruchomości bezpieczną przystanią?

Niezmiennie dane na temat rosnącego popytu gotówkowego w ostatnim czasie zawdzięczaliśmy relatywnie wysokiej zyskowności zakupu mieszkania na wynajem. Była ona tym bardziej doceniana przez Polaków w związku ze spadającym oprocentowaniem lokat bankowych oraz coraz szybszym wzrostem cen (inflacją). W efekcie coraz więcej osób widziało w mieszkaniach sposób na zachowanie czy pomnażanie majątku.

Czas pokaże czy epidemia doprowadzi do zmiany tego trendu. Nie wykluczone, że Polacy w obliczu powszechnej niepewności będą szukali właśnie w nieruchomościach bezpiecznej przystani dla kapitału. Pozostałe powody, dla których inwestorów na tym rynku nie powinno zabraknąć, są niezmienne – spadające oprocentowanie lokat i wzmożona inflacja. Z badania przeprowadzonego przez HRE Investments wynika bowiem, że już dziś jesteśmy świadkami spadku przeciętnego oprocentowania lokat do poziomów najniższych w historii - poniżej psychologicznej bariery 1%. Co więcej, jeszcze w bieżącym roku możemy się spodziewać spadku średniego oprocentowania lokat dla osób fizycznych w okolice 0,5%. To o wiele za mało, aby utrzymać siłę nabywczą oszczędności lokowanych w bankach.

Powinniśmy więc w dalszym ciągu mieć sytuację, w której osoby chcące sprzedać mieszkania nie powinny narzekać na brak zainteresowania swoimi ofertami. Czas dopiero pokaże jednak czy w najbliższych tygodniach będziemy mieli do czynienia jedynie z wyhamowaniem wzrostów cen mieszkań czy też ich niewielkimi spadkami. W obecnych warunkach trudno jednak spodziewać się poważnych przecen.

Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych