Test na odmrażanie
Wszystko wskazuje na to, że maj będzie miesiącem gospodarczej wiosny. Po kilkutygodniowym reżimie bardzo mocnych restrykcji, nadchodzi czas coraz głębszego ich luzowania. Gospodarka potrzebuje powietrza, ale ważne będzie też to, czy proces przebiegać będzie sprawnie.
Patrząc globalnie liczba nowych zachorowań pozostaje blisko rekordowych poziomów od początku kwietnia. Jednak nie oznacza to, że sytuacja nie ulega poprawie. Podczas gdy sporo nowych przypadków notowane jest w krajach rozwijających się (ostatnio głównie Rosja i Brazylia), sytuacja w Europie Zachodniej ulega konsekwentnej poprawie. To zaś oznacza luzowanie restrykcji gospodarczych, także w Polsce. To niezwykle istotny etap, tak dla gospodarki, jak i dla rynków finansowych. W ostatnim czasie poznaliśmy szereg absolutnie koszmarnych danych makroekonomicznych, takich, jakich nie obserwowaliśmy nigdy w okresie pokoju. Choćby w piątek raport z amerykańskiego rynku pracy pokazał, że tylko w ciągu miesiąca ubyło ponad 20 milionów miejsc pracy, a zatem zatrudnienie spadło o ok. 13%! Tym niemniej rynek patrzył na wszystkie te publikacje nieco zobojętniały, w milczącym założeniu, że przecież musiało być źle, ale zaraz nadejdzie odmrożenie, a przy bezprecedensowej skali interwencjonizmu sytuacja szybko wracać będzie do normy. Dlatego najbliższe tygodnie będą znacznie ważniejsze. To dlatego taką ciekawość budzą dane o ruchu w galeriach, natężeniu ruchu na drogach, wydatkach przy użyciu kart płatniczych – wszystko to, co zwykle nie przyciąga dużej uwagi teraz może dawać cenne sygnały skali poprawy. Po drugiej stronie będziemy mieć dane o nowych infekcjach – już teraz słychać o wtórnych falach w Chinach czy Korei, wydaje się niestety, że Europa (chyba głównie ze względu na różnice kulturowe) jest znacznie bardziej na to narażona. Wobec kosztów zamykania gospodarki znoszone restrykcje zapewne nie powrócą, ale sytuacja może mieć istotny sposób na powrót do pełnej normalności.
Skalę zapaści globalnej gospodarki dobrze pokazały najnowsze dane z Korei. Kraj ten często jest traktowany jako barometr globalnej koniunktury, a do tego publikuje „szybkie” szacunki handlu co 10 dni. Dane za pierwsze 10 dni maja były jak dotąd najgorsze, pokazując spadek eksportu o niemal połowę względem analogicznego okresu 2019 roku. Co prawda po części to efekt mniejszej liczby dni roboczych, ale nawet eliminując ten czynnik spadek przekraczał 30% i był większy niż w kwietniu.
W tym tygodniu w kalendarzu najciekawiej prezentują się środa i piątek. W środę mamy wystąpienie szefa Fed i dane o produkcji i zapasach paliw w USA, w piątek zaś amerykańskie dane o sprzedaży detalicznej za kwiecień. Dziś popołudniem mamy także dwa wystąpienia przedstawicieli Fed (Bostica i Evansa). Złoty rozpoczyna dzień przy małej zmienności. O 9:40 euro kosztuje 4,5521 złotego, dolar 4,2033 złotego, frank 4,3234 złotego, zaś funt 5,2053 złotego.
Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista XTB