Analizy

Gotówka  / autor: Pixabay
Gotówka / autor: Pixabay

Z lokat odpłynęło najwięcej pieniędzy w historii

Bartosz Turek

Bartosz Turek

Bartosz Turek, główny analityk HREIT

  • Opublikowano: 28 lipca 2020, 13:04

  • Powiększ tekst

W samym tylko czerwcu z bankowych lokat wyparowało prawie 12,5 mld złotych. To największy odpływ depozytów terminowych w historii. Zamiast mrozić kapitał na rachitycznie oprocentowanych lokatach, wolimy pieniądze trzymać na rachunkach, do których dostęp mamy w każdej chwili albo inwestować je w bardziej ryzykowny, ale też potencjalnie zyskowny sposób.

Tak dużego odpływu pieniędzy z bankowych lokat nie notowaliśmy od końca 1996 roku, czyli od kiedy NBP zbiera stosowne dane. Na koniec czerwca Polacy trzymali na bankowych lokatach kwotę 250,3 mld złotych. Jeszcze miesiąc wcześniej było to 262,8 mld, a więc o 12,5 mld złotych więcej. Od lutego, kiedy statystyki nie były jeszcze dotknięte skutkami epidemii, saldo bankowych lokat Polaków spadło o ponad 40 miliardów złotych.

Sezon na zamykanie lokat jeszcze potrwa

Dużych odpływów kapitału z lokat możemy się spodziewać jeszcze przez co najmniej kilka miesięcy. Powód jest prosty – banki sukcesywnie w ostatnich miesiącach pogarszały ofertę depozytową. W efekcie ktoś kto lokatę zakładał na początku br. lub wcześniej dziś dozna niemałego szoku, gdy bank zaproponuje mu odnowienie lokaty z oprocentowaniem na poziomie nie kilku procent, ale kilku promili. Mało kto na takie warunki przystaje woląc nie mrozić kapitału na tak nisko oprocentowanym depozycie.

Wolimy rachunki bieżące

Co więc robią Polacy ze swoimi oszczędnościami? Wbrew pozorom nie wycofują ich z banków, choć faktycznie na początku epidemii głośno było o tym, że Polacy masowo korzystali z bankomatów. Ruch w drugą stronę był jednak jeszcze mocniejszy. Z najnowszych statystyk udostępnionych przez NBP wynika bowiem, że mamy do czynienia nie tylko ze wspomnianym odpływem oszczędności z lokat terminowych, ale też gwałtownym przypływem środków na rachunkach zwykłych i oszczędnościowych, czyli takich, do których dostęp mamy niemal w każdej chwili. I tak na przykład na rachunkach bieżących w czerwcu Polacy trzymali niebagatelną kwotę 614,4 mld złotych. To o 16,8 mld zł więcej niż w maju, ale też o 68,1 mld złotych więcej niż w przedepidemicznym lutym br. i aż o 119,3 mld złotych więcej niż w czerwcu 2019 roku. Tempo napływu pieniędzy na bankowe rachunki (zwykłe i oszczędnościowe) wzrosło więc w czasie epidemii prawie 3-krotnie.

Staliśmy się bardziej oszczędni

Dane NBP sugerują ponadto, że Polacy tworzą poduszki finansowe. W sumie bowiem w bankach rodacy trzymają 864,7 mld zł. Jest to kwota, na którą opiewają wszystkie depozyty złotowe i walutowe – zarówno lokaty jak i pieniądze na rachunkach zwykłych i oszczędnościowych. W sumie więc w czerwcu trzymaliśmy w bankach o ponad 4,3 mld złotych więcej niż w maju oraz o 73,8 mld złotych więcej niż w szóstym miesiącu 2019 roku.

Realny zysk tylko poza bankiem

Spora część obywateli szuka też innych sposobów na lokowanie kapitału. Trudno się temu dziwić skoro lokaty bankowe utraciły zdolność do ochrony kapitału przed inflacją. Korzysta na tym Minister Finansów, który znowu obserwuje rosnące zainteresowanie detalicznymi obligacjami skarbowymi. Bardzo wyraźnie wzrosło też zainteresowanie zakupem złota inwestycyjnego. Obserwujemy napływy do funduszy inwestycyjnych, otwieranie nowych rachunków maklerskich czy większe zainteresowanie emisjami obligacji korporacyjnych.

Sporo osób interesuje się też rynkiem nieruchomości. Stąd znowu duże zainteresowanie inwestorów mieszkaniami. Dla porządku należy dodać, że dane firmy Mzuri pokazują, że ich wynajem jest dziś trudniejszy niż przed rokiem (poziom pustostanów jest w przybliżeniu dwa razy wyższy niż przed rokiem). Jeśli jednak studenci normalnie wrócą na uczelnie, Ukraińcy dalej będą przybywać do Polski, a banki wymagać wysokiego wkładu własnego uniemożliwiając części osób zakup własnego mieszkania, to i sytuacja na rynku najmu może wrócić niedługo do normy. Na fali zainteresowania rynkiem nieruchomości na popularności zyskują też bardziej innowacyjne formy inwestowania grupowego, w ramach których można zostać udziałowcem przedsięwzięcia takiego jak portfel mieszkań na wynajem, renowacja kamienicy czy pojedyncze przedsięwzięcie deweloperskie. Wszystkie te rozwiązania niosą za sobą oczywiście wyższy poziom ryzyka, ale też szansę zarobku nawet kilkanaście razy wyższego niż to co oferują banki na przeciętnej lokacie.

Bartosz Turek, analityk HRE Investments

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych