Analizy

Czynnikiem ryzyka dla rynku pozostaje wynik wyborów w USA / autor: Pixabay
Czynnikiem ryzyka dla rynku pozostaje wynik wyborów w USA / autor: Pixabay

Czwartek dniem banków centralnych

Joanna Bachert, Mirosław Budzicki, Biuro Strategii Rynkowych PKO BP

  • Opublikowano: 5 listopada 2020, 09:35

  • Powiększ tekst

Na rynku walutowym środa upływała w atmosferze analiz wstępnych wyników wyborów w USA. Już po pierwszych doniesieniach było jasne, że wyścig o fotel prezydencki będzie zacięty i nie ma pewności kto na nim zasiądzie. Istnieje też ryzyko, że oficjalny wynik będzie kwestionowany i zanim rynki ostatecznie poznają nazwisko 46. prezydenta USA, może upłynąć sporo czasu.

Trump już wyraźnie powiedział, że jeśli ostateczne wyniki pokażą wygraną Bidena (chodzi o liczenie głosów przesłanych listownie), to zwróci się z protestem do Sądu Najwyższego. Brak szybkiego rozstrzygnięcia, kto zajmie Biały Dom na kolejne cztery lata i związana z tym niepewność mogą więc w najbliższych dniach ważyć na rynkowych nastrojach. Spadek szans na zdecydowaną stymulację fiskalną spowodował chwilowy spadek EUR/USD do 1,16. Rosnąca  niepewność wyniku sprowokowała ruch powrotny w okolice 1,174. Umocnieniu  euro sprzyjały też środowe publikacje indeksów PMI z Europy. Choć PMI Comp.  potwierdził, że w październiku odbicie w gospodarce EZ wyhamowało wraz z ponownym wzrostem liczby zakażeń koronawirusem i wprowadzeniem nowych restrykcji, poziom 50 pkt. zaskoczył pozytywnie (rynek spodziewał się 49,4 wobec 50,4 we wrześniu).

Niepewność wyniku wyborów początkowo osłabiła też złotego, tuż po otwarciu handlu EUR/PLN wzrósł w okolice 4,595. Utrzymanie euro powyżej 1,16 USD pozwoliło na odreagowanie porannej przeceny PLN i powrót notowań EUR/PLN do 4,52-4,53. Sytuacja krajowa (ryzyko pełnego lockdownu) nadal  jednak pozostaje niesprzyjająca złotemu, co w najbliższych dniach może ograniczać spadki EUR/PLN. W środę, przy okazji ogłaszania  kolejnych obostrzeń, premier ostrzegł, że jeśli epidemia dotknie powyżej 70-75 osób na 100 tysięcy mieszkańców „będziemy musieli wdrożyć zasady narodowej kwarantanny m.in. zakaz przemieszczania się”. W środę na rynek dotarły też rozczarowujące dane z amerykańskiego rynku pracy, zapewne dodatkowo wywierające presję na dolara. Wg raportu ADP, w sektorze prywatnym utworzono w październiku jedynie 365 tys. nowych etatów. W najbliższy piątek opublikowane zostaną oficjalne rządowe dane o zmianie zatrudnienia i stopie bezrobocia w październiku. Oczekuje się, że w sektorze pozarolniczym stworzonych zostało 600 tys. etatów po tym jak we wrześniu ich liczba wzrosła o 661 tys. Po wynikach dla ADP nie można wykluczyć, że NFP też jest przez rynek przeszacowany.

W czwartek, nadal śledząc doniesienia wyborcze z USA, uwaga rynków przekierowana zostanie na posiedzenie FOMC. W świetle bieżących wydarzeń można oczekiwać, że będzie ono przebiegało w atmosferze niepewności wyborczej  i podobnie (jak to w zeszłym tygodniu uczynił EBC) Fed podkreśli wysokie ryzyko dla perspektyw aktywności  amerykańskiej gospodarki, zapewniając o gotowości do dalszego jej stymulowania.

Na krajowym rynku stopy procentowej środa przyniosła spadek rentowności krzywych dochodowości obligacji i IRS. W sektorze 5-letnim dochodowość papierów obniżyła się do 0,31 proc., ustanawiając historyczne minimum. Krzywa polskich obligacji do 3 lat utrzymuje  się poniżej zera. Wzrosły oczekiwania na poluzowanie polityki pieniężnej. Rynek zaczął wyceniać ryzyko wprowadzenia przez RPP ujemnych stóp procentowych. Te oczekiwania w środę wzmacniały komunikaty rządu sygnalizujące wprowadzenie w najbliższych dniach narodowej kwarantanny. Nic nie wskazuje na to, aby trendy rynkowe miały ulec zmianie. Prawdopodobny jest spadek rentowności obligacji z jednoczesnym płaszczeniem krzywej. Dochodowości 2-letnich papierów powinny spaść do -0,05 proc., a 5-letnich poniżej 0,3 proc.. Większy potencjał widać na dłuższym końcu krzywej, gdzie rentowności 10-letnich papierów mogą spaść do 1 proc.. Za umocnieniem rynku przemawiają rosnące oczekiwania na poluzowanie polityki pieniężnej przez RPP i inne banki centralne w Europie, a także czwartkowe posiedzenie Fed (poprzez złagodzenie retoryki).

Banki centralne w Europie zastanawiają się nad luzowaniem polityki pieniężnej w związku z rozwojem COIVD-19. Taki ruch w grudniu zapowiedział EBC, a BoE na czwartkowym posiedzeniu może zwiększyć skalę skupu aktywów (i/lub wprowadzić ujemne stopy procentowe). Zmiany perspektyw polityki pieniężnej w Europie i informacje o narodowej kwarantannie w Polsce mogą skłonić RPP w piątek do podjęcia kolejnych działań. Rada ma możliwość obniżenia stopy referencyjnej do zera z 0,1 proc. i zadeklarować zamiar aktywniejszego skupu aktywów. Wprowadzeniu ujemnych stóp procentowych musiałaby towarzyszyć pogarszająca się sytuacja kredytobiorców, czego nie widać. Zwiększenie skali skupu też napotyka na problem ograniczonej podaży obligacji chyba, że wartość emisji zwiększą Ministerstwo Finansów, a także BGK i PFR. Możliwy jest też rozwój kredytu wekslowego, co wymagałoby złagodzenia warunków otrzymania środków.

Czynnikiem ryzyka dla rynku pozostaje wynik wyborów w USA. Póki co nie wiemy, kto wygrał wybory prezydenckie, jednak wysokie prawdopodobieństwo wygranej Republikanów w Senacie ogranicza oczekiwania na silniejszą stymulację fiskalną, ale też na podwyżki podatków. Istnieje ryzyko złożenia protestu przez kandydatów, co dodatkowo zwiększa niepewność. W tej sytuacji rentowności obligacji amerykańskich mają ograniczony potencjał do wzrostu (ten rok powinny kończyć w okolicach 0,7 proc. w sektorze 10 lat).

Joanna Bachert, Mirosław Budzicki, Biuro Strategii Rynkowych PKO BP

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych