Kto może podnieść ceny, a kto musi je obniżyć, żeby cokolwiek sprzedać?
Ceny idą w górę, zwłaszcza środków produkcji (paliw, surowców, produktów rolnych), a w ślad za tym produktów końcowych. Nie wszędzie jednak tak szybko, jak w naszym regionie: siła cenowa firm na wielu rynkach Unii europejskiej jest na tyle słaba, że ceny produktów końcowych rosną tam aktualnie wolniej niż koszty produkcji. Czy i kto może jeszcze podnieść, a kto musi obniżać ceny – to kluczowa informacja o tym, jaka jest siła rynkowa (a więc i w perspektywie wypracowywane marże oraz płynność finansowa) odbiorców na największym rynku polskiego eksportu, w Unii Europejskiej. Duży popyt na polskie produkty nie zawsze wiąże się z dobrą kondycją zamawiających – w wielu sektorach polscy dostawcy muszą uważać, a nawet zabezpieczyć swoje transakcje, aby nie stać się dostawcami ostatniej szansy dla europejskich firm w ewidentnych kłopotach rynkowych? Zaskakujące mogą być też wnioski o kondycji cenowej czempiona polskiego eksportu, czyli sektora spożywczego
Jak wskazuje najnowszy raport Euler Hermes „SUPERMOCE W ZAKRESIE KSZTAŁTOWANIA CEN - Które sektory strefy euro je posiadają?”, z perspektywy ryzyka sektorowego jedynie sektory: farmaceutyczny, komputerowy i elektroniki użytkowej są odporne w Europie na wzrost cen środków produkcji. Z grona czterech krajów z najwyższą w Europie inflacją, aż trzy to nasz region geograficzny, nie wszędzie jednak jest taki margines podnoszenia cen uzasadniony lokalnym popytem i potencjałem eksportowym (na który wpływ ma konkurencyjność cenowa produkcji, ale też sprzyjający kurs lokalnej waluty w krajach spoza strefy Euro). Większość sektorów strefy Euro ma pewną zdolność kształtowania cen, a więc i kształtowania satysfakcjonującego poziomu marż, jednak dopiero w perspektywie długoterminowej. Sektory spoza wymienionej trójki (a więc większość) mogą w ciągu najbliższych kilku miesięcy odczuwać presję na marże, ponieważ, zgodnie z prognozą tych ekspertów, ceny środków produkcji spadną dopiero w III kwartale 2021 roku. Analiza opiera się na badaniu współzależności w zakresie: krótkoterminowej zdolności kształtowania cen, elastyczności popytu, tendencji w zakresie rentowności, ostatnich zmianach w cenach środków produkcji oraz zdolności do kompensowania rosnących cen środków produkcji za pomocą eksportu.
Porównując kształtowanie się cen detalicznych ze zmianami cen producentów, można zauważyć, że tylko pięć z 19 sektorów (włókienniczy, sprzętu gospodarstwa domowego, środków czystości, usług telefonicznych i restauracyjny) nie ma długoterminowej zdolności kształtowania cen. Ponadto okazało się, że największe zdolności kształtowania cen w naszej próbie mają sektory elektroniki użytkowej, farmaceutyczny i przewozów lotniczych – czytamy w raporcie.
Jak czytamy dalej, jedynie sektory odpowiadające za jedną trzecią zharmonizowanego wskaźnika cen konsumpcyjnych (HICP) są w stanie podnieść ceny detaliczne. W związku z tym eksperci EH oceniają, że nic nie wskazuje na to, by inflacja w strefie euro miała trwale wzrosnąć.
Polska – wzrost cen żywności jeszcze… za mały
W Polsce zdolność sektorów do kształtowania cen w perspektywie krótkoterminowej przedstawia się trochę podobnie, ale też nieco inaczej niż w strefie euro. Podobną obecnie co w strefie euro, wysoką siłę cenową mają polskie sektory elektroniki, sprzętu komputerowego oraz restauracyjny. Odmienną, czyli nie tak wysoką jak w strefie euro bieżącą siłę cenową ma w Polsce sektor włókienniczy (i szerzej odzieżowo-obuwniczy). Również odmienną niż w strefie euro, ale na drugim krańcu skali – czyli wysoką siłę cenową ma sektor budowlany (przede wszystkim materiałów budowlanych, chociaż dobrze też prezentuje się siła cenowa sektora usług budowlanych) – ocenia Tomasz Starus, członek Zarządu ds. Oceny Ryzyka w Towarzystwie Ubezpieczeń Euler Hermes. - Odrębnym przypadkiem jest zaś jest sektor spożywczy, przynajmniej nie tak jednoznacznym jak na rynkach strefy Euro – mający w Polsce pewną zdolność do kształtowania cen, ale niewystarczającą. Pomimo dużej skali produkcji jak i popytu (także eksportowego) oraz – co ważne stosunkowo wysokiego wzrostu cen w skali roku, nie oznacza to iż ceny są adekwatne do wzrostu kosztów i pozwalają je zrekompensować (więcej – wspomniany raport). Uzasadnia to większą dbałość o spływ należności, jako ubezpieczyciel polskich eksporterów widzimy wzrost popytu na zabezpieczanie transakcji właśnie w sektorze spożywczym. Co prawda zjeść musi każdy, ale nie każdy za żywność zapłaci, przynajmniej w rozsądnym terminie, co przy niskich marżach ich producentów zachwiać może ich płynnością.
Zdolność kształtowania cen – co to jest, dlaczego jest istotna?
Co właściwie oznacza zdolność kształtowania cen wg. Euler Hermes? Jest to nic innego jak wynik porównania zmiany cen detalicznych ze zmianami cen producentów. W ten sposób eksperci Euler Hermes określili wskaźnik zdolności kształtowania cen w strefie Euro (i w Polsce). Sektory, w których ceny detaliczne rosły szybciej niż ceny producentów, mogą pochwalić się pewną zdolnością kształtowania cen, natomiast sektory znajdujące się w odwrotnej sytuacji można uznać za pozbawione tej zdolności.
Wspomniane branże z większą możliwością kształtowania cen, to właśnie te, które są w stanie bez strat ponieść większy ciężar kosztów produkcji (jak na razie tylko podstawowych – pw. środków produkcji). Większość sektorów pozostawać będzie pod presją kosztową (a więc i presją na własne marże oraz płynność finansową) przez najbliższe kilka miesięcy, ponieważ przewidujemy, że ceny środków produkcji spadną dopiero w III kwartale 2021 roku. Niestety, to nie koniec – po tym terminie presja kosztowa dla europejskich firm nie ustanie, ale zmieni się jej charakter – ze środków produkcji na podatkowy. W swojej analizie autorzy nie uwzględniali jak na razie dodatkowych obciążeń podatkowych, skupiając się na analizowaniu cen środków produkcji. Jak zaznaczają, w wielu przypadkach podwyżki cen konsumpcyjnych nie są (w pełni) absorbowane przez sprzedawców detalicznych. Zapewne z czasem do problemu kosztów produkcji dołączą lub je zastąpią rosnące koszt podatkowe, a ściślej mówiąc koniec obniżek i zwolnień podatkowych związanych z pomocą publiczną na czas pandemii. Zwolnienia te nadal odciążają bilanse bardzo wielu europejskich firm a ich wzrost, czy raczej powrót do uprzednich poziomów bywa niedoceniany w dłuższej perspektywie!
Czy sprzedawcy detaliczni mogliby zniekształcić wyniki naszej analizy? Nietrudno bowiem wyobrazić sobie podniesienie cen detalicznych, przy zachowaniu niższych cen nabycia w hurcie dla podniesienia marż handlu, tak doświadczonego przez zamknięcia gospodarki. Uwzględniając jednak szerszą perspektywę: generalnie kruchość popytu, ostrożność konsumentów w zwiększaniu wydatków (poza gastronomią i turystyką, gdzie odłożony popyt jest duży i znajduje już ujście, o czym świadczy wzrost cen) należy zauważyć, że w porównaniu z pozostałą częścią europejskiej gospodarki handel detaliczny nie odnotował istotnego wzrostu cen i rentowności i nie ma w najbliższym czasie dużego potencjału w tym względzie.
Tekst powstał we współpracy z Euler Hermes - ubezpieczycielem należności dla firm w Polsce i na rynkach zagranicznych