
Wszechobecne „czekanie” banków centralnych
EBC nie składa żadnych deklaracji co do przyszłych decyzji w sprawie stóp procentowych. Kolejny bank centralny wchodzi więc w tryb wait & see. W tle kończy się spokojny tydzień na notowaniach PLN, a uwagę przyciąga szaleństwo na japońskich obligacjach.
EUR/USD bez większych perturbacji
Zaskoczenia nie było, a bank centralny strefy euro zgodnie z przewidywaniami analityków utrzymał koszt pieniądza bez zmian. Stopa depozytowa wynosi więc 2 proc., a refinansowa 2,15 proc.. Bank zakomunikował też, że teraz przechodzi w fazę czekania i nie wskazał dalszej drogi w polityce monetarnej. Kolejne decyzje będą podejmowane na bieżąco w obliczu pojawiających się danych makro, a także zmian w otoczeniu, choćby w kwestiach handlowych. EBC chce ustabilizować inflację na poziomie 2 proc. w średnim terminie. Wydaje się więc, że na ten moment tylko nagłe zawirowania dynamiki cen (zarówno ich spadek poniżej 2 proc., jak i wzrost) lub sygnały hamowania wzrostu gospodarczego w związku z cłami mogą skłonić Europejski Bank Centralny do działania. Większość analityków uważa, że do końca roku EBC nie podejmie już żadnych decyzji, które zmienią politykę monetarną. W tym momencie decydenci są zgodni, że stopy procentowe znajdują się na odpowiednim poziomie. Czynnikiem ryzyka ciągle pozostaje kwestia umowy handlowej z USA i „wynegocjowanie” niższych taryf celnych. Bazowo od 1 sierpnia UE ma być objęte aż 30 proc. cłami w przypadku eksportu do Stanów. Skoro zaskoczenia nie było, to nie może dziwić fakt, że na EUR/USD utrzymany został status quo, czyli utrzymanie się powyżej 1,1750.
Uśpiony PLN
Brak większego ruchu na notowaniach głównej pary walutowej świata spowodował, że również na notowaniach PLN podtrzymana została iście „wakacyjna zmienność”. EUR/PLN znalazł się nieco wyżej, bo tuż pod granicą 4,26, niemniej jednak od początku lipca nadal porusza się w ramach przedziału między 4,24 a 4,27. Nieco większa zmienność jest na USD/PLN, ale wynika to bezpośrednio z ruchów na popularnym „edku”. Kurs znajduje się blisko poziomu wsparcia na 3,60. Flauta jest obecna również na krajowym parkiecie, niemniej jednak, co istotne, indeks WIG20 utrzymuje się powyżej poziomu 2900 pkt. Koniem pociągowym naszej giełdy w ostatnim czasie jest sektor bankowy, który osiągnął nowe ATH.
Popyt na japońskie obligacje słabnie
W ostatnim czasie sporo dzieje się w Kraju Kwitnącej Wiśni, ale trzeba przyznać, że nie są to informacje, którymi można by się chwalić. O problemach w japońskiej polityce już pisaliśmy – tamtejszy premier „w bólach” utrzymuje swoje stanowisko. Sukcesem odtrąbiono umowę handlową z USA, niemniej jednak pojawia się wiele głosów, że Japonia poszła na wiele ustępstw. Cła na eksport do USA zostały zmniejszone z 25 proc. do poziomu 15 proc., z wyłączeniem stali (w tym przypadku nadal będzie obowiązywać wyższa stawka globalna 50 proc.). Japonia zobowiązała się również stworzyć fundusz inwestycyjny w USA o wartości 550 mld. Kilka dni temu premier Ishiba stracił większość w japońskiej Izbie Radców, ale zapowiedział, że nie złoży broni i będzie walczył o korzystną umowę ze Stanami. Zmniejszenie taryf celnych jest jakimś sukcesem, zwłaszcza dla rynku motoryzacyjnego. W szerszej perspektywie można jednak zauważyć spadek zaufania do Japonii. Widać to choćby po rosnącej rentowności obligacji. W przypadku 10-letnich to już poziom 1,6 proc., co oznacza najwyższy wynik od kryzysu z 2008 r. A jeśli spojrzymy na obligacje 40-letnie, zobaczymy najwyższy poziom w historii. Inwestorzy są więc zaniepokojeni, co przekłada się na najniższy popyt na obligacje od niemal 15 lat.
Krzysztof Pawlak – analityk w InternetowyKantor.pl
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.