Dzieci, o które przez 4 lata toczyła się walka, zostają w Polsce
Wczoraj Sąd Okręgowy we Wrocławiu zdecydował, że dzieci o które przez cztery lata toczyła się walka, zostają w Polsce - poinformował w czwartek minister w KPRM Michał Wójcik, komentując sprawę dwóch chłopców, którzy decyzją sądu mieli być wydani ojcu do Irlandii.
Sprawa, którą podczas briefingu prasowego w Krakowie skomentował minister w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Wójcik, dotyczy dwóch chłopców - obecnie sześcioletniego i dziewięcioletniego.
W połowie kwietnia br. Prokuratura Krajowa poinformowała, że Sąd Najwyższy uchylił wyrok nakazujący wydanie dzieci do Irlandii na wniosek ojca, uwzględniając tym samym skargę nadzwyczajną Prokuratora Generalnego. Sąd uznał, że powrót chłopców może wiązać się z poważnym ryzykiem przemocy fizycznej i psychicznej. Sprawą ponownie zajął się wrocławski sąd.
Wczoraj Sąd Okręgowy we Wrocławiu zdecydował, że dzieci pani Agnieszki (matki chłopców - PAP) zostają w Polsce. Dzieci, o które przez cztery ciężkie lata toczyła się walka” - poinformował minister podczas spotkania z dziennikarzami. Jak relacjonował, chłopcy i ich matka mieli paść ofiarami przemocy, a po ucieczce do Polski sądy zdecydowały, że dzieci zostaną wydane ojcu i wrócą do Irlandii.
Wójcik przypomniał, że pani Agnieszka zwróciła się z prośbą o pomoc do resortu sprawiedliwości, czego konsekwencją było złożenie w tej sprawie skargi nadzwyczajnej. „Bardzo wnikliwie sprawdziliśmy tę sprawę. Okazało się, że doszło do bardzo dużej niesprawiedliwości” - ocenił.
Poinformował, że sam zwrócił się m.in. do ministra sprawiedliwości Irlandii, prosząc go o interwencję, ponieważ „sprawiedliwość w tej sprawie przegrywała”. „Wczoraj decyzja rozstrzygająca - dzieci mają zostać w Polsce; po wniesieniu skargi nadzwyczajnej, pierwszej skargi nadzwyczajnej w sprawach międzynarodowych przez Prokuratora Generalnego” - wskazał minister. Podkreślił, że na drodze prawnej sędziowie - najpierw Sądu Najwyższego, a potem wrocławskiego - zdecydowali, że dzieci mają pozostać z matką w Polsce. „Można powiedzieć, że pani i dzieci dostaliście nowe życie” - wskazał, zwracając się do pani Agnieszki.
Ponadto Wójcik przyznał, że takich spraw „na biegu” jest co najmniej kilka. „Ponieważ są różne tego typu sprawy, czasem bardzo trudne, chcę zadeklarować, że my nigdy nie odpuszczamy, że sprawiedliwość i dobro dzieci zawsze muszą zwyciężyć” - podkreślił.
Zaznaczył przy tym, że „nie zawsze jest tak, że rację ma obywatel Polski, ale bardzo często tak rzeczywiście jest; że trzeba stanąć po stronie obywatela i przede wszystkim dobra dziecka, chronić prawa i dobro”. „Tak jak w tym przypadku - nie odpuściliśmy, wygraliśmy, a w istocie wygrały dzieci” - podsumował.
Matka chłopców podziękował wszystkim zaangażowanym w sprawę, m.in. za złożenie skargi, „ponieważ bez niej sytuacja byłaby patowa”. „Nie moglibyśmy się obronić” - oceniła. „Jesteśmy bezpieczni i to jest najważniejsze; dzieci są bezpieczne, mogą mieszkać w Polsce. Dobro dzieci jest dobrem najwyższym i najwyższego rzędu, i o to wszyscy powinniśmy walczyć z całych sił” - wskazała.
Pani Agnieszka przybliżyła dziennikarzom historię swoją i swoich dzieci, które urodziły się i wychowywały w Polsce.
Później tylko na chwilę pojechaliśmy do Irlandii, żeby nauczyły się języka. Oczywiście mieliśmy tutaj wrócić, ale mąż ponownie zaczął stosować przemoc i niestety źle się to dla nas skończyło” - relacjonowała. Jak wyjaśniła, rodzina musiała uciekać z Irlandii, ale mężczyzna próbował odzyskać dzieci. „Zaczęła się ta straszna batalia sądowa, koszmar” - powiedziała.
Jak zapewniła, teraz zarówno ona, jak i dzieci są bezpieczni i szczęśliwi.
Bardzo się cieszę i nie wiem, jak wyrazić swoją wdzięczność za to, że udało nam się wygrać. Dzieci są bezpieczne i to jest najważniejsze” - podsumowała.
Podczas pobytu w Irlandii mąż pani Agnieszki stosował wobec niej przemoc. Kobieta została kilkakrotnie pobita, doznał obrażeń m.in. głowy. W październiku 2016 r. sąd w Dublinie wydał mężczyźnie nakaz opuszczenia mieszkania i zakaz zbliżania się do matki i dzieci. Kobieta ubiegała się też o wyrażenie zgody na stały wyjazd dzieci do Polski. Irlandzki sąd zezwolił jednak jedynie na tymczasowy wyjazd. Kobieta przyjechała z dziećmi do Polski, ale nie wróciła już do Irlandii.
Jeszcze w 2018 r. ojciec złożył do Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Fabrycznej wniosek o wydanie dzieci do Irlandii w trybie Konwencji Haskiej dotyczącej cywilnych aspektów uprowadzenia dziecka za granicę. Sąd uwzględnił wniosek i nakazał powrót dzieci do Irlandii. Zarówno matka i prokurator złożyli apelację od tego orzeczenia. Jednak Sąd Okręgowy we Wrocławiu oddalił je. Tym samym zdecydował o powrocie dzieci do Irlandii.
Od wyroku tego skargę nadzwyczajną do Sądu Najwyższego złożył Prokurator Generalny. W konsekwencji Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN uwzględniła tę skargę, uchyliła zaskarżone orzeczenie, i przekazała sprawę wrocławskiemu sądowi okręgowemu do ponownego rozpoznania.
Czytaj także: Warszawa: Znana wokalistka zatrzymana za jazdę po alkoholu. Miała dwa promile
PAP (Autorka: Nadia Senkowska)/gr