Informacje

Tadeusz Kościński, minister finansów / autor: Fratria
Tadeusz Kościński, minister finansów / autor: Fratria

Tadeusz Kościński: Polski Ład ma być impulsem do rozwoju

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 3 września 2021, 07:30

  • Powiększ tekst

Dziewięćdziesiąt proc. podatników albo zyska na Polskim Ładzie, albo zmiany będą dla nich neutralne. Polski Ład ma być impulsem do rozwoju - powiedział w wywiadzie dla „Polska Times.pl” minister finansów, funduszy i polityki regionalnej Tadeusz Kościński.

Kościński zapewnił, że „dla osób z zarobkami 5 tys. 700 zł - 11 tys. 100 zł brutto Polski Ład będzie absolutnie neutralny”.

Według szefa resortu finansów „o połowę mniej Polaków będzie płacić wyższą stawkę PIT - nie 32 proc., tylko 17 proc.”. „To są rozwiązania, które przyniosą realne pieniądze w kieszeniach Polaków” - powiedział w wywiadzie.

Na pewno osoby, które zarabiają więcej, czyli powyżej 14-15 tys. zł brutto, to będą ci ludzie, którzy na początku będą mieć mniejsze benefity z Polskiego Ładu, ale w przyszłości będą mogli zarabiać jeszcze więcej, bo gospodarka będzie się szybciej rozwijać” - wyjaśnił Kościński. Dodał, że „osoby z bardzo wysoką pensją mogą być stratne o mało odczuwalne kwoty”.

Na Polskim Ładzie skorzystają wszyscy, ponieważ gospodarka dostanie kolejny prorozwojowy impuls. To są rozwiązania, które przyniosą realne pieniądze w kieszeniach Polaków” - przekonywał w rozmowie minister finansów, funduszy i polityki regionalnej.

Kościński wyjaśnił, że „w kieszeniach Polaków zostanie ok. 14 mld zł, a 90 proc. podatników albo zyska na Polskim Ładzie, albo zmiany będą dla nich neutralne”.

Pytany o to, jaki pomysł ma rząd, aby „przekonywać Polaków, że zyskają na Polskim Ładzie albo chociaż nie stracą”, Kościński powiedział: „musimy pokazywać, jakie są fakty”. „Podnosimy kwotę wolną od podatku z 8 tys. zł do 30 tys. zł i dotyczyć to będzie wszystkich, którzy rozliczają się na skali, w tym osób prowadzących działalność gospodarczą. Podwyższamy prób podatkowy, który będzie zaczynać się od 120 tys. zł, a nie jak do tej pory od 85 tys. zł” - wyjaśnił.

Pytany o to, „kto tak naprawdę straci na Polskim Ładzie”, Kościński powiedział: „+straci+ to względne pojęcie”. „Koncepcją Polskiego Ładu jest to, żeby polska gospodarka rozwijała się jeszcze szybciej, a co za tym idzie, aby ci, którzy zarabiają mniej, zarabiali więcej” - przekonywał.

Pytany, „od jakich zarobków brutto zaczną się straty”, szefa resortu finansów powiedział: „na pewno Polacy, którzy zarabiają 10 tys. zł brutto na umowie o pracę, nie stracą”. „Nikt, kto na umowie o pracę ma 12 tys. 800 zł brutto nie będzie stratny” - podkreślił.

Kościński wyjaśnił, że „ci, którzy na podstawie takiej umowy zarabiają do 5 tys. 700 zł brutto będą mieć z Polskiego Ładu korzyść, tak jak osoby z pensją od 11 tys. 100 zł do 12 tys. 800 zł brutto”.

Pytany o kontrowersje związane „z podniesieniem składki zdrowotnej” i o to, „czy ten krok jest konieczny”, Kościński powiedział: „musimy zapytać, czy dalej możemy pozwalać na niesprawiedliwość społeczną”. „Nie może być tak, ze pracodawca, który zarabia o wiele więcej niż jego pracownik, płaci niższą od niego składkę zdrowotną” - tłumaczył minister.

Podkreślił, że „to ewenement na skalę europejską”. „Tu chodzi o elementarną sprawiedliwość społeczną” - zapewnił.

Kościński wyjaśnił, że rząd jest „po konsultacjach społecznych i rozważane są rożne scenariusze wprowadzenia tej zmiany”.

Pytany o obawy emerytów związane z tym, że „nie będą mogli odliczyć składki zdrowotnej”, Kościński powiedział: „więcej pieniędzy zostanie w kieszeniach 90 proc. emerytów i rencistów, czyli ponad 8 mln osób”. „Az 2/3 z nich w ogóle nie zapłaci PIT” - dodał.

Emeryci i renciści o wyższych świadczeniach zapłacą podatek tylko od kwoty przekraczającej 2 tys. 500 zł. Natomiast seniorzy otrzymujący stosunkowo niskie świadczenia, na pewno nie stracą na reformie” - wyjaśnił.

Pytany o to, „z czego wynika deficyt 30 mld zł w przyjętym przez Radę Ministrów projekcie budżetu na rok 2022”, Kościński powiedział: „mamy akurat taką sytuację finansów publicznych, ze możemy sobie pozwolić na deficyt w wysokości 30 mld zł, ale nie wynika on z tego, że nie spinają się nam wydatki”.

Po jednej stronie jest też dług, a po drugiej są inwestycje. Zdecydowaliśmy, że dług będziemy spłacać w przyszłości, kiedy będzie nam rosła gospodarka, a teraz jest moment na przeznaczenie tych 30 mld zł na inwestycje, co pozwoli nam jeszcze szybciej wyjść ze spowolnienia gospodarczego po kryzysie COVID-19” - powiedział szef resortu finansów.

Czytaj także: Zmiana unijnych przepisów może zagrozić polskiemu drobiarstwu

(PAP)/gr

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych