W tygodniku „Sieci”: Jesteśmy pod ścianą. Musimy się bić o Polskę
W nowym numerze „Sieci” wyjątkowy wywiad z Jackiem Saryuszem-Wolskim, który mówi o brukselskich atakach na Polskę i stawia diagnozę choroby, które toczy Unię Europejską: – Przemoc prawna, instytucjonalna, polityczna i finansowa staje się oficjalnie uznawanym i praktykowanym sposobem działania w Unii. Od wspólnoty pokoju i współpracy do Unii skłóconej i karzącej, taką drogą poszła dzisiejsza UE – mówi na łamach tygodnika jeden z głównych negocjatorów przystąpienia Polski do Unii Europejskiej.
Jacek Saryusz-Wolski, poseł do Parlamentu Europejskiej w rozmowie z Jackiem i Michałem Karnowskimi („Powiem wam, jak możemy wygrać tę wojnę o suwerenność”) zauważa, że Unia Europejska przeżywa zdecydowanie gorszy moment, który ma swoje uwarunkowania w kilku decyzjach politycznych. Kluczowe jego zdaniem momenty to usankcjonowanie traktatu z Maastricht, ustalenia w Nicei, […] kiedy równowaga polityczna i instytucjonalna między państwami członkowskimi została zaburzona na korzyść największych oraz zmiana natury Komisji Europejskiej za Jeana-Claude’a Junckera, który już na wstępie ogłosił, iż jego Komisja Europejska będzie polityczna.
Europoseł wskazuje, że dużym problemem jest brutalna polityka mocarstw, które nie uwzględniają interesów mniejszych członków struktur unijnych.
– To przejmowanie władzy nad resztą przez kilka państw i kilka wybranych nurtów politycznych. Kosztem uszczuplenia lub wręcz likwidacji realnie działającej wspólnoty suwerennych państw i mechanizmów demokracji – wyjaśnia polityk.
Jacek Saryusz-Wolski mówi także, co doprowadziło do wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
– Brytyjczycy wyszli z UE, oczywiście m.in. także ze względu na ustrojowe uzurpacje Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W końcówce opinia publiczna w tamtej debacie koncentrowała się na kwestiach migracyjnych, one także były dla Londynu ważne, podobnie niemożność zablokowania wyboru Junckera na przewodniczącego Komisji, ale w gruncie rzeczy przeważyły kształt i ewolucja ustroju UE. Brytyjczycy czuli się wypychani, kiedy inni –naginając traktaty – przejmowali coraz więcej władzy. Stała się w efekcie rzecz zła, brexit, który dramatycznie osłabił Unię, zmienił w niej układ sił, naruszył równowagę polityczną i instytucjonalną, a nam, Polsce, bardzo zaszkodził – czytamy.
Jakub Augustyn Maciejewski w artykule „Humanistyczna ofensywa Czarnka” pochyla się nad problemami polskiej oświaty oraz stara się przybliżyć czytelnikom, jak rozwija się szkolnictwo pod rządami Przemysława Czarnka. Istotnymi wyzwaniami, które wyraźnie doskwierają obecnie nauczycielom są zbędne formalności, pochłaniająca sporo czasu papierologia oraz nie do końca rzetelne podręczniki.
Powołane przez ministra edukacji i nauki grono ekspertów przygląda się tym patologiom i wypracowuje projekt ustawy, która ma poprawić Gowinowską reformę i stworzyć nową podstawę programową. Późną jesienią lub w pierwszych tygodniach 2022 r. rozwiązania ustawowe mają być gotowe i przegłosowane przez Sejm.
Jak dowiadujemy się z tekstu, znacząco ma zmienić się opowiadanie o polskiej historii. Wyklinane przez lewicę wątki związane z Janem Pawłem II czy Żołnierzami Wyklętymi nie będą żadną szkolną rewolucją. Skandalem było to, że młodzi Polacy podczas edukacji nie poznawali dzieł Polaka, który został głową Kościoła katolickiego i przyczynił się do rozpadu bloku komunistycznego. Przeciwnicy Czarnka nie chcą czytać o żołnierzach powojennego podziemia niepodległościowego, ale w mainstreamie wiedza na ten temat bliższa jest artykułom Mariana Turskiego z „Polityki” lat 60., gdy ten polski bunt był postrzegany jako niedorzeczna wojna bratobójcza. Zbyt dużo dokonano odkryć na temat powojennej historii, by jej nie aktualizować – czytamy.
W artykule zatytułowanym „Dobrze sformatowani”, Marek Pyza i Marcin Wikło analizują bezpardonowe reakcje odbiorców stacji należącej do Discovery. Zwracają uwagę na nieprawdziwe stereotypowe przekazy stale obecne w ramówce TVN24, m.in. chęć wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej, by przytoczyć typowe reakcje odbiorców na „zbyt obiektywnie” prowadzone rozmowy przez gwiazdy TVN Monikę Olejnik i Katarzynę Kolendę-Zaleską: „Jak nie Olejnikowa, to Kolenda. Na zmianę przywalają, jak nie Sikorskiemu, to Trzaskowskiemu. Dwie hołowniane syreny prowadzące TVN na skały”; „Uważam, że Kolenda, Piasecki oraz Olejnik szkodzą TVN24. Discovery, czas na zmiany”; „Kolenda-Zaleska, Olejnik i Piasecki są nie do obrony, pora, by szefostwo TVN to zrozumiało, czas na młodych dziennikarzy nieskażonych symetryzmem”. Pytano, „dlaczego niektórzy dziennikarze sabotują własną stację”.
Pyza i Wikło podkreślają jasno sformatowane oczekiwania widza TVN24. Stacja ma być do szpiku kości antypisowska, żadne standardy dziennikarskie mają tam nie obowiązywać: Zobaczyliśmy nie tylko, jakiej stacji chcą jej widzowie – bo taka ich „wyhodowała”, taką pokochali, bez takiej nie potrafią żyć – lecz szerzej: o jakim rynku mediów marzą. Ich zdaniem nie może być żadnego miejsca w „dużych” mediach, które byłoby przychylne albo przynajmniej neutralne wobec partii rządzącej. To przecież ci sami ludzie – w wyniku szczucia polityków PO – domagają się likwidacji TVP Info. Dziennikarzy telewizji publicznej najchętniej widzieliby za kratami albo w najlepszym razie na bezrobociu.
Dorota Łosiewicz w artykule „Trudna sztuka kompromitacji” omawia przykłady kompromitacji osób z polskiej sceny politycznej i showbiznesowej. Rozpoczyna materiał od przypomnienia ostatnich wydarzeń związanych z gwiazdą polskiej estrady: Opinię publiczną zelektryzowała niedawno wiadomość, że znana i lubiana piosenkarka Beata Kozidrak prowadziła samochód pod wpływem alkoholu. Według policji miała około dwóch promili alkoholu w wydychanym powietrzu. Piosenkarka usłyszała zarzuty prowadzenia w stanie nietrzeźwości i przyznała się do winy. Odmówiła jednak składania zeznań. Za alkoholowy rajd grozi jej do dwóch lat pozbawienia wolności. Czy to jednak zakończy jej karierę muzyczną? Wątpliwe.
Swoje przypuszczenia potwierdza słowami Huberta Biskupskiego, wicenaczelnego „Super Expressu”: – Beata Kozidrak przyjęła najlepszą z możliwych strategii. Przyznała się, przeprosiła, nie tłumaczyła, że wlewała płyn do spryskiwaczy czy jadła jabłka, a były takie tłumaczenia w świecie polityki […]. Dlatego myślę, że dość szybko wróci do życia scenicznego. Na szczęście nie doszło do tragedii, nikt nie zginął, a w mediach społecznościowych pełno wpisów ludzi od prawa do lewa, którzy usprawiedliwiają, proszą, by nie hejtować piosenkarki, bo przecież przeprosiła.
Łosiewicz przypomina, że… to nie pierwszy taki przypadek wśród znanych i lubianych. Nie pomagają kampanie społeczne ani surowe kary. Podobne historie zdarzyły się np. Joannie Liszowskiej, Katarzynie Figurze czy Tomaszowi Stockingerowi. Autorka cytuje wypowiedź Grzegorza Jankowskiego, byłego redaktora naczelnego „Faktu”: – Nie ma chyba takiej kompromitacji, po której nie dałoby się podnieść. I nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale tak jest. To trochę wynika z tego, jakim jesteśmy społeczeństwem. Reprezentantów w Sejmie mamy takich, jacy sami jesteśmy. Podobnie jest z elitami i gwiazdami. Są takie, jakie sobie wypracowaliśmy. Wszelkie gafy, wpadki i kompromitacje wybaczamy dlatego, bo wiemy, że nam też może się coś takiego przydarzyć.
W artykule „Środkowoeuropejska podróż Franciszka” Grzegorz Górny omawia niedawną wizytę papieża Franciszka na Węgrzech i Słowacji. Zauważa: Doniesienia światowych mediów z Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego w Budapeszcie skupiały się na spotkaniu Franciszka z Viktorem Orbánem. Przez wiele tygodni zastanawiano się, czy do takiej rozmowy w ogóle dojdzie […]. Na szczęście do spotkania doszło. […] trwało ono 40 minut i przebiegło w miłej atmosferze. Premier podarował gościowi kopię listu króla węgierskiego Beli IV do papieża Innocentego IV z 1251 r., w którym autor prosi adresata o zorganizowanie koalicji chrześcijańskiej do obrony jego kraju przed spodziewanym najazdem barbarzyńców ze Wschodu. Symbolika daru była aż nadto czytelna, a podkreślił ją jeszcze Viktor Orbán, który napisał na Facebooku: „Poprosiłem papieża Franciszka, aby nie pozwolił zginąć chrześcijańskim Węgrom”.
Autor podkreśla również: Większość mediów, która skupiła się na tym wymiarze papieskiej pielgrzymki, przemilczała w ogóle sam przebieg Kongresu Eucharystycznego, który trwał od 5 do 12 września i zaangażował przez ten czas ponad 100 tys. ludzi. Minister Miklós Soltész, odpowiadający w rządzie węgierskim za kontakty z Kościołami, opowiadał mi, że wydarzenie miało olbrzymi potencjał ewangelizacyjny […].
Górny podkreśla, że… Franciszek został przyjęty na Węgrzech bardzo ciepło, podobnie jak na Słowacji, gdzie spędził kolejne trzy dni. Nie spełniły się przepowiednie części publicystów, zwłaszcza lewicowych i liberalnych, że będzie on krytykował rządy krajów Europy Środkowej za ich politykę antyimigracyjną. Świadczy to o niezrozumieniu przez mainstreamowych dziennikarzy duchowego wymiaru życia oraz instrumentalnym traktowaniu religii.
W tygodniku także ciekawe komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztofa Feusette’a, Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Samuela Pereiry, Jerzego Jachowicza, Aliny Czerniakowskiej, Wiktora Świetlika czy Katarzyny i Andrzeja Zybertowiczów.
Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci”, w sprzedaży od 20 września br., także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć: http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.