Co czwarty dłużnik ma przynajmniej trzech wierzycieli
Niemal co czwarta osoba notowana w rejestrze długów została do niego zgłoszona przez co najmniej trzech wierzycieli. Zobowiązania multidłużników, wśród których przeważają mężczyźni, wynoszą 21,8 mld zł - wynika z danych Krajowego Rejestru Długów
Według Krajowego Rejestru Długów (KRD) najczęściej wielu wierzycieli mają osoby między 36 a 45. rokiem życia. W takiej sytuacji jest ponad 191 tys. osób w tym wieku, a ich łączne zaległości przekraczają 7,6 mld zł. Wśród multidłużników przeważają mężczyźni. Zapożyczają się też na dużo wyższe kwoty. Do oddania mają niemal trzy razy więcej (16 mld zł) niż kobiety (5,8 mld zł).
Najwięcej multidłużników mieszka na Śląsku – 98,5 tys. osób. Kolejne na liście jest Mazowsze – 70,6 tys. Stąd pochodzi także rekordzista, który znajduje się w „ekstremalnej pętli kredytowej”, mając długi u 149 wierzycieli. Wielu multidłużników spotkać można też w województwach dolnośląskim (58,8 tys.) i wielkopolskim (54,5 tys.).
Eksperci przestrzegają, że wraz z każdą kolejną pożyczką czy zobowiązaniem rośnie zagrożenie wpadnięciem w spiralę zadłużenia. Według danych KRD niemal co czwarta osoba notowana w rejestrze, czyli ponad 586,1 tys. dłużników, została do niego zgłoszona przez co najmniej trzech wierzycieli. Zobowiązania tych multidłużników sięgają 21,8 mld zł. To blisko połowa całej kwoty, którą powinni uregulować wszyscy zalegający z płatnościami Polacy.
Prezes Krajowego Rejestru Długów Adam Łącki zwrócił uwagę w rozmowie z PAP, że powodem niemożności spłaty zobowiązań finansowych jest m.in. pogorszenie sytuacji życiowej, poważna choroba czy wypadek. „Część osób znalazła się jednak w spirali zadłużenia przez własną niefrasobliwość” - zaznaczył.
Badanie Krajowego Rejestru Długów wykazało, że prawie co czwarty pożyczający nie ma w zwyczaju obliczać, czy będzie potrafił spłacić dług. Z kolei 13 proc. bierze nowe pożyczki czy kredyty, aby spłacić obecne zobowiązania. Jak podkreślają eksperci Krajowego Rejestru Długów i współpracującej z nim firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso, takie zachowania „to prosta droga do utraty kontroli nad finansami, której efektem może być wpadnięcie w pętlę finansową”.
Zdaniem Łąckiego pierwszą rzeczą, którą powinna zrobić każda wielokrotnie zadłużona osoba, jest zaprzestanie spłacania swoich zobowiązań nowymi pożyczkami. Każda kolejna pożyczka jest zwykle droższa i pogarsza sytuację - im szybciej dłużnik zda sobie z tego sprawę, tym większe szanse na odzyskanie kontroli nad finansami. „To także ważna rada dla każdego, kto dopiero zaczyna mieć problem z długami i myśli, że zaciągnięcie kolejnej pożyczki na spłatę dotychczasowych zobowiązań jest łatwym i szybkim wyjściem z sytuacji” - stwierdził szef KRD.
Jak przyznał prezes Kaczmarski Inkasso Jakub Kostecki, zmierzenie się ze swoim długiem to jeden z najtrudniejszych kroków do wyjścia ze spirali zadłużenia, ale samo powstrzymanie się od brania nowych pożyczek nie wystarczy - „potrzebna jest wola zmiany swojej sytuacji”. „To oznacza także podjęcie rozmów z wierzycielami, co stanowi drugi krok ku odzyskaniu kontroli nad finansami” - wskazał.
Ekspert zwrócił uwagę, że uchylanie się od spłaty długu może doprowadzić do wszczęcia postępowania sądowego, które wiąże się z dodatkowymi kosztami. „Na etapie windykacji polubownej konsument zawsze ma szanse na wypracowanie kompromisu w sprawie spłaty zaległości i uniknięcie zajęcia swojego majątku przez komornika” - zauważył.
Kolejnym krokiem jest podjęcie działań zmierzających do spłaty zobowiązań i odzyskania kontroli nad swoim życiem. Eksperci Kaczmarski Inkasso radzą, by zacząć od podliczenia wszystkich zobowiązań – ile ich łącznie mamy i wobec kogo. „W przypadku kredytu w banku, również hipotecznego, istnieje możliwość złożenia wniosku o zamrożenie rat lub ich części kapitałowej na 3 miesiące” - wyjaśnił. Zastrzegł, że z takiej opcji skorzystać mogą zazwyczaj osoby, które opłacały swoje zobowiązania w terminie, a teraz np. straciły pracę lub inne źródła dochodu.
Czytaj też: Grabieże i wymuszenia we Francji. Tłumy rabusiów napadają na mieszkańców
PAP/KG