Są winni ponad 20 mld zł, a i tak mogą się dalej zadłużać
W Polsce mamy ponad pół miliona tzw. multidłużników – wynika z danych Krajowego Rejestru Długów (KRD), a ich przeterminowane zaległości przekraczają 20 mld zł i stanowią prawie połowę zadłużenia konsumentów. Rekordzistka nie zapłaciła aż 82 firmom.
Wśród 534 672 multidłużników najwięcej do zapłacenia mają mężczyźni. Ich zaległości, sięgające 15,2 mln zł, są ponad trzy razy większe niż u kobiet. Jednak to rekord, pod względem liczby wierzycieli, należy do kobiety. Jest to mieszkanka województwa warmińsko-mazurskiego, która nie zapłaciła 190 razy 82 firmom na łączną kwotę 2,2 mln zł. Wśród panów na pierwszym miejscu jest mieszkaniec Mazowsza ze 199 przeterminowanymi fakturami na 2,1 mln zł u 63 wierzycieli.
Multidłużnicy to osoby zalegające z płatnościami u co najmniej 3 wierzycieli. Ich zaległości sięgają często wielu miesięcy lub nawet lat, a ich wierzycielami są firmy i inne podmioty m.in. administracja publiczna. Często są oni u progu popadnięcia w spiralę zadłużenia lub już się z nią mierzą.
„Obecnie polscy konsumenci mają do oddania ponad 44,6 miliarda złotych. Wśród osób zalegających ze spłatą prawie co czwarta osoba, to multidłużnik. Ich „wkład” w ogólne zadłużenie jest jednak znacznie wyższy. Posiadający przynajmniej trzech wierzycieli są łącznie winni 20,2 miliarda złotych, co odpowiada niemal połowie całego zadłużenia Polaków. To pokazuje skalę problemu i daje obraz tego jak wiele osób w naszym kraju mierzy się z widmem pętli zadłużenia” – zaznacza Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Prawie połowa multidłużników mieszka w 4 województwach: śląskim, mazowieckim, dolnośląskim i wielkopolskim. Na nich przypada połowa długu. Najliczniejsza grupa mieszka w województwie śląskim. Mają oni najwięcej nieuregulowanych zobowiązań oraz najwyższą kwotę do spłaty (3,1 mld zł). Pod względem liczby wierzycieli na pierwszym miejscu jest Mazowsze. Zaległości „seryjnych dłużników” w tym województwie sięgają 2,8 mld zł. 2 mld zł wierzyciele chcieliby odzyskać od Dolnoślązaków. Prawie 51 tys. Wielkopolan ma do oddania ok. 1,9 mld zł.
Multidłużnikami są najczęściej osoby w średnim wieku – od 36 do 55 lat. Do nich należą też największe nieopłacone kwoty – łącznie 14 mld zł. Najmniej do oddania mają najmłodsi (177 mln zł), którzy nie przekroczyli 25 lat życia.
Wielokrotnego dłużnika najczęściej można spotkać na wsi lub w małych miejscowościach (do 5 tys. mieszkańców) lub w największych miastach (ponad 300 tys. osób mieszkańców). W obu tych lokalizacjach takie osoby są winne przeszło 4 mld zł. Najmniej multidłużników jest w miastach liczących od 5 do 10 tys. mieszkańców.
Eksperci Krajowego Rejestru Długów, wskazując przyczyny problemów wielokrotnych dłużników, mają na myśli brak roztropności, zapożyczanie się ponad miarę, działanie bez zastanowienia czy kolejne zobowiązanie nie przekracza możliwości spłaty. Zwłaszcza ta grupa ucierpiała w wyniku rosnących stóp procentowych i kosztów życia wynikających z inflacji. Nie brakuje też osób nieuczciwych, które próbują żyć na koszt innych.
Trudności mogą wynikać z sytuacji losowej, np. utraty pracy, choroby czy nieszczęść, jednak - jak podkreślają eksperci KRD - to mniejszość spośród widniejących osób w rejestrze. W przypadku multidłużników swój wpływ ma także efekt wpadnięcia w tzw. spiralę zadłużenia. W tym scenariuszu skala zobowiązań przyrasta niczym kula śnieżna, a podstawowe potrzeby finansowe czy konieczność uregulowania płatności jest finansowana z pomocą pożyczek i kredytów. Zobowiązań jedynie przybywa, nie ubywa, są coraz droższe i tym samym trudniejsze do uregulowania.
„To nie są rzadkie przypadki, kiedy dostajemy zlecenia odzyskania należności z kilku różnych firm i instytucji, a dotyczące jednej osoby. I najgorszą rzeczą jaką wówczas może ona zrobić, jest unikanie kontaktu z negocjatorem. Wtedy sprawa trafi do sądu i dłużnik będzie musiał spłacić nie tylko dług wraz z karnymi odsetkami, ale jeszcze koszty sądowe i komornicze. Jeśli ktoś nawet wpadł w spiralę zadłużenia z własnej winy, ale chce pozbyć się kłopotu, to negocjator w tym pomoże. Postara się ułożyć plan spłaty tak, żeby była realna szansa na wyjście na prostą. To zdecydowanie lepsze rozwiązanie, bo alternatywą może być bankructwo i licytacja całego majątku. A liczba bankructw cały czas rośnie, w I półroczu tego roku było ich wyjątkowo dużo, bo ponad 10,5 tysiąca. Połowa z nich była notowana w Krajowym Rejestrze Długów już 2 lata wcześniej” – mówi Jakub Kostecki, prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.
Zwraca on także uwagę na jeszcze jedną grupę multidłużników. To ci, którzy świadomie zaciągają zobowiązania i nie zamierzają ich spłacić. Mówią oni wtedy „jak pożyczyli pieniądze, to niech teraz się martwią jak je odzyskać” albo „ta firma jest bogata, poradzą sobie bez mojej zapłaty”.
„Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Te 534 tysiące osób było już wpisanych do KRD, a mimo to ktoś kolejny im coś sprzedał z odroczonym terminem płatności. Albo nie sprawdził albo sprawdził, a jednak zaryzykował. Rachunek za to wyniósł ponad 20 miliardów złotych” – dodaje Łącki.
Czytaj także: Soboń: Wpływy podatkowe w drugim półroczu będą „zdecydowanie lepsze”
rb