Kryzys na granicy fińsko-rosyjskiej? Finlandia ufa Rosji
Powtórka z kryzysu uchodźczego na wschodniej granicy, do którego doszło na przełomie 2015 i 2016 r., jest w najbliższych miesiącach mało prawdopodobna. W działaniu rosyjskich służb musiałoby dojść do istotnego zwrotu – przyznał szef fińskiej Służby Wywiadu i Bezpieczeństwa Wewnętrznego (SUPO) Antti Pelttari
Szef SUPO nie uważa, aby Rosja dążyła do podjęcia działań hybrydowych na granicy z Finlandią, podobnych do tych z jesieni na białoruskiej granicy z Polską czy Litwą.
Wierzymy, że Rosjanie podchodzą do tej sprawy tak samo jak my – powiedział Pelttari w opublikowanym w piątek wywiadzie dla dziennika „Keskisuomalainen”.
Przyznał również, że fińskim służbom znane są informacje, że tej jesieni w różnych regionach Bliskiego Wschodu, Finlandia była „reklamowana jako część nowego szlaku do UE”.
Około pięć lat temu, gdy doszło do kryzysu migracyjnego, przez rosyjsko-fińską granicę przedostało się blisko 2 tys. osób różnych narodowości. Jak wówczas donoszono pokonywały one granicę w trudnych warunkach klimatycznych za kołem podbiegunowym, przemieszczając się – wziętymi od Rosjan – starymi ładami czy nawet rowerami. Kluczowe wtedy – jak później ujawniono – były negocjacje z rosyjskimi służbami i rozmowy prezydentów obu krajów, co doprowadziło do podpisania porozumienia w celu ochrony i utrzymania szczelności granicy.
Tej jesieni, kiedy doszło do kryzysu na granicy Białorusi z UE, do Finlandii – jak informowało fińskie MSZ oraz straż graniczna – tzw. „białoruskim szlakiem” (a następnie przez kraje bałtyckie czy też w mniejszym stopniu przez Szwecję) przedostało się kilkadziesiąt osób.
W ostatnich dniach fińska prasa informowała, że w mediach społecznościowych znaleźć można ogłoszenia o „nowym szlaku przerzutu” z Rosji do Finlandii (w tym przez Moskwę). Koszt to 5,5 tys. dolarów od osoby dorosłej i 3,5 tys. od dziecka, „trasa jest pewna”, a pokonanie granicy wymaga około godzinnej wędrówki – brzmiało jedno z ogłoszeń.
Czytaj też: Dowództwo WP nie potwierdza informacji o ucieczce żołnierza
PAP/mt