Informacje

zdjęcie ilustracyjne / autor: Pixabay
zdjęcie ilustracyjne / autor: Pixabay

Gdy technologia staje się sojusznikiem w walce z paleniem

Piotr Filipczyk

Piotr Filipczyk

  • Opublikowano: 27 stycznia 2022, 19:26

    Aktualizacja: 27 stycznia 2022, 23:04

  • 0
  • Powiększ tekst

Możemy znacząco zredukować szkody społeczne, jakie powoduje palenie tytoniu, zastępując tradycyjne papierosy wyrobami alternatywnymi – mówi profesor Andrzej Sobczak, były kierownik Zakładu Chemii Ogólnej i Nieorganicznej Wydziału Nauk Farmaceutycznych Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Według profesora, edukacja i przyjęcie strategii redukcji szkód powinny stać się globalnym trendem w walce z paleniem.

Co najbardziej szkodzi w dymie tytoniowym? Raport Naczelnego Lekarza Stanów Zjednoczonych mówi o tym, że składniki dymu tytoniowego mogą potencjalnie generować kilkanaście lokalizacji nowotworowych w organizmie palacza. Prócz raka płuc, to również niekorzystny wpływ na układ krążeniowo-naczyniowy, układ oddechowy i wiele potencjalnych chorób metabolicznych.

Warto wiedzieć, że substancje rakotwórcze zawarte są przede wszystkim w dymie tytoniowym, choć nie brakuje ich w samym tytoniu. Typowym przykładem są bardzo silnie rakotwórcze nitrozoaminy, które powstają w wyniku przygotowania tytoniu do fermentacji. W wyniku spalania przedostają się one wraz z dymem do organizmu palacza. A sam proces spalania to czynnik, który powoduje, że z praktycznie nieszkodliwych związków powstają związki rakotwórcze. I tak w tytoniu nie znajdziemy formaldehydu, który przez Międzynarodową Agencję Badań nad Rakiem zaliczany jest do grupy pierwszej – najgroźniejszej – związków rakotwórczych.

Co wiemy o substytutach

Wielu badaczy, ale i organizacji, przygląda się nowym produktom mającym stanowić alternatywę dla tradycyjnych papierosów. Nie możemy jednak mówić o w pełni bezpiecznym substytucie tradycyjnych wyrobów tytoniowych. A to przede wszystkim ze względu na nikotynę, która sama w sobie jest substancją psychoaktywną. Jednak są one – jak wskazuje wiele badań i raportów- mniej szkodliwe, niż tradycyjne wyroby tytoniowe.

Profesor Sobczak wyjaśnia: - W wyrobach alternatywnych nie następuje proces spalania, który jest głównym źródłem powstawania tlenku węgla oraz szeregu substancji toksycznych, rakotwórczych. Brak tego procesu sprawia, że cała gama produktów będących efektem spalania tytoniu nie występuje na przykład w aerozolu z e-papierosów. Nie ma zatem żadnych wątpliwości i podkreślają to raporty, że choć alternatywne formy palenia nie są w pełni bezpieczne, są jednak o wiele mniej szkodliwe, niż dym tytoniowy.

Bardzo istotną kwestią jest też rozróżnienie pomiędzy e-papierosami zawierającymi liquidy a podgrzewaczami tytoniu. Czy to produkty tak bardzo zbliżone do siebie, że możemy mówić o nich zamiennie? Profesor nie pozostawia złudzeń: W żadnym razie. Różnica jest bardzo duża. Powiązanie e-papierosów z papierosami konwencjonalnymi to wyłącznie nikotyna. Pozostałe składniki liqiudów to produkty takie, jak gliceryna czy glikol propylenowy, używane w produktach spożywczych. Natomiast w przypadku podgrzewaczy mamy do czynienia z tytoniem, tyle że specjalnie spreparowanym. Z tego tytoniu mogą wydobywać się również takie związki, jakie powstają w dymie tytoniowym. Badania jednoznacznie wskazują – i nie ma tu żadnych wątpliwości – że ilość związków szkodliwych emitowanych przez podgrzewacze – choć mniejsza, niż w przypadku papierosów – jest zdecydowanie większa, niż ta emitowana przez produkty bazujące na liquidach - zaznacza.

Doświadczenia międzynarodowe

Jak wygląda podejście poszczególnych państw do walki z paleniem tytoniu poprzez promowanie e-papierosów jako bezpieczniejszej alternatywy dla palenia tradycyjnego? Przyjrzyjmy się Wielkiej Brytanii. Tamtejsza polityka dotycząca palenia jest prowadzona na poziomie rządowym. Niedawno Izba Gmin poprosiła o specjalny raport dotyczący e-papierosów. Ten raport był bardzo korzystny dla tego typu wyrobów. Takie raporty przygotowuje od 2014 roku Public Health of England (instytucja rządowa). Płynące z nich wnioski są jednoznaczne, a Wielka Brytania należy obecnie – poza Szwecją – do krajów, w których występuje najmniejsze spożycie palnych wyrobów tytoniowych. Natomiast liczba użytkowników e-papierosów jest najwyższa w Europie i według Eurobarometru sięga około 7 procent. Przy populacji przeszło dwukrotnie większej, niż w Polsce, daje to naprawdę dużą grupę ludzi korzystających z produktów bezpieczniejszych dla zdrowia. Co ważne, na Wyspach Brytyjskich e-papierosy wykorzystywane bywają także w szpitalach jako alternatywa dla palaczy, którzy na czas pobytu w tych placówkach nie są w stanie zrezygnować z palenia.

Badania prowadzone z udziałem użytkowników e-papierosów, którzy korzystali z tych wyrobów przez 3-5 lat pokazują, że ich wpływ na zdrowie jest znacząco mniejszy i niesie ze sobą znacznie mniej negatywnych konsekwencji. Co więcej, wiele osób twierdzi, że są to skuteczne rozwiązania dla palaczy z chorobami takimi, jak astma, którzy nie potrafią po prostu rzucić nałogu. Należy przy tym pamiętać – bazując na badaniach i przykładzie brytyjskim – iż istnieje szansa, że e-papierosy mogą znaleźć swoje miejsce w globalnym trendzie zwalczania nałogów - podkreśla prof. Sobczak.

Profesor Andrzej Sobczak kierował Zakładem Chemii Ogólnej i Nieorganicznej Wydziału Nauk Farmaceutycznych na Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach.

Piotr Filipczyk

Powiązane tematy

Komentarze