Ministerstwo Zdrowia chce zlikwidować e-papierosy: Mimo, iż są one zdrowsze od tradycyjnych wyrobów tytoniowych. Gdzie tu logika?
E-papierosy - w Polsce są coraz bardziej modne, zaś naukowcy potwierdzają, iż są one o wiele mniej szkodliwe dla zdrowia niż tradycyjne wyroby tytoniowe. A jednak polskie Ministerstwo Zdrowia nakłada na nie coraz większe restrykcje. Dlaczego?
Epapierosy są nowoczesną używką nikotynową i najbardziej obiecującym produktem redukującym szkodliwe następstwa palenia tytoniu; elektroniczne papierosy to odrębna kategoria produktów. Są też określane jako elektroniczne urządzenia dostarczające nikotynę (ang. ENDS) i są zasilane bateriami a nikotynę dostarczają w postaci aerozolu. W przypadku tych produktów nie występuje fizyczny proces spalania, a co za tym idzie brak jest szeregu toksycznych substancji tworzonych w tym procesie. Nikotyna jest wprowadzana do organizmu w formie aerozolu z zawartością gliceryny lub glikolu propylenowego, a nie poprzez dym papierosowy. E-papieros to inhalator z grzałką, który może mieć różną konstrukcję wpływającą na komfort użytkowania. Zdecydowana większość dostępnych na rynku modeli to produkty, które dają użytkownikowi możliwość samodzielnego uzupełnienia wkładów tzw. liquidami (e-papierosy wielokrotnego użycia), a podstawowa różnica miedzy nimi dotyczy składu, sposobu pobierania i dozowania nikotyny i innych substancji zawartych w e-liquidach. Aerozol jest wytwarzany z płynnego roztworu będącego mieszanką: nikotyny (w wielu produktach farmaceutycznej), gliceryny, glikolu propylenowego, wody, substancji smakowych. Na rynku dostępne są liquidy zawierające różne stężenia nikotyny, a także takie które jej nie zawierają (0 % nikotyny). Nikotyna używana w epapierosach jest ekstraktem pozyskiwanym z liści tytoniu.
Co więcej - e-papierosy są o wiele mniej szkodliwe od tradycyjnych wyrobów. Jak zapewniają badacze z Wielkiej Brytanii e-papierosy są o 95 proc. mniej szkodliwe od zwykłych papierosów.
Eksperci rządu brytyjskiego zapewniają również, że papierosy elektroniczne w marginalnym stopniu (mniej niż 1%) przyczyniają się do rozpoczęcia palenia wśród dzieci i osób niepalących.
Zdaniem ekspertów Public Health England, tworząc narzędzia promujące używanie e-papierosów przez palaczy, trzeba jednocześnie skupić się na skutecznym ograniczeniu dostępu do e-papierosów osobom nieletnim i niepalącym. - Bardzo ważne jest stworzenie przepisów, które będą zapobiegać sprzedaży e-papierosów nieletnim - apeluje Kevin Fenton, dyrektor Public Health England, dodając - Zebrane przez nas dane pokazują jednocześnie, że są to bardzo, bardzo rzadkie przypadki, kiedy ludzie, którzy wcześniej nie palili sięgali po e-papierosy - Autorzy opracowania alarmują jednocześnie, że prawie połowa mieszkańców Wielkiej Brytanii (44,8%) nie zdaje sobie sprawy, e-papierosy są znacznie mniej szkodliwe niż palenie tytoniu.
Korzystanie z e-papierosa stanowi znacznie mniejsze ryzyko niż kontynuacja palenia dla każdego użytkownika nikotyny – ma to również zastosowanie do kobiet palących w czasie ciąży oraz dla osób nieletnich. Profil bezpieczeństwa nikotyny został dokładnie opracowany podczas lat badań nikotynowej terapii zastępczej oraz niedawno przez ocenę ryzyka dla zdrowia płynącego z użytkowania szwedzkiego produktu o nazwie snus, który jest sposobem dostarczenia nikotyny bez pomocy dymu. Nikotyna nie posiada właściwości rakotwórczych, ani nie przyczynia się do rozwoju chorób układu krążenia. Pomimo, że stanowi ona składnik uzależniający w papierosach, brak jest dowodów na znaczącą szkodliwość stosowania nikotyny.
A jednak, polskie Ministerstwo Zdrowia po tym jak o mało nie pozbawiło pracy niemal pół miliona Polaków teraz chce zaszkodzić kolejnej branży.
Ministerstwo Zdrowia w przedłożonym do konsultacji projekcie nowelizacji ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych, który miał dostosować krajowe prawodawstwa do wymagań Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/40/UE, zawarło znacznie restrykcyjne przepisy, niż przewiduje dyrektywa tytoniowa. I te bardziej restrykcyjne przepisy dotyczą właśnie elektronicznych papierosów. Ministerstwo Zdrowia proponuje na przykład: wprowadzenie zakazu używania e-papierosów w miejscach publicznych, jednocześnie wskazując, że ich użytkownicy mogą z nich korzystać wyłącznie w wyznaczonych palarniach. Ministerstwo Zdrowia chce również całkowitego zakazu sprzedaży e-papierosów przez internet na rynku wewnętrznym oraz zakazu komunikacji do konsumenta w punktach sprzedaży.
Takie stanowisko Ministerstwa w kontekście naukowych badań, że elektroniczne papierosy są znacznie mniej szkodliwe od tradycyjnych wyrobów tytoniowych jest kompletnie niezrozumiałe.
Co więcej - projekt posiada luki prawne. Mowa w nim mięzy innymi o "paleniu elektronicznych papierosów" (w sytuacji gdy realnie nie zachodzi tam proces spalania) jak również nie reguluje miejsc i rejonów w których stosowanie e-papierosów mogłoby być dopuszczone.
Ministerstwo Zdrowia swoich propozycji broni twierdzeniem, iż restrykcje są niezbędne w celach zdrowotnych. Rzecz w tym, że Ministerstwo Zdrowia nie posiada jeszcze własnych badań - ignoruje zaś badania brytyjskich naukowców, które wyraźnie wskazują na niską szkodliwość e-papierosów.
Regulacje proponowane przez resort zdrowia mogłyby zaszkodzić całej branży odpowiedzialnej za obrót e-papierosami. Szacunkowo ponad 2 mln produktów mogłoby zostać dotkniętych regulacjami, zaś wiele firm musiałoby zbankrutować. Także firm internetowych, albowiem projekt przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia zakłada też ograniczenie obrotu e-papierosami przez internet.
Co więc stoi za tymi regulacjami? Racjonalna ocena rynku czy może uprzedzenia? Trudno orzec - ważne, że już wkrótce pojawi się szansa na dobrą zmianę prawa. Zaś kuriozalny projekt będzie tylko wspomnieniem.
Arkady Saulski