Chiny wspierają Putina, ale wolą dyplomację
Chiny publicznie poparły Rosję i jej żądania „gwarancji bezpieczeństwa” od Zachodu; opowiedziały się też za ograniczeniem ekspansji NATO na wschód - pisze we wtorek francuski dziennik „Le Figaro”. Jednak przywódca Chin Xi Jinping nie wystawia prezydentowi Władimirowi Putinowi czeku in blanco - ocenia gazeta.
Według „Le Figaro” Chiny odmówiły Rosji wsparcia dla ewentualnej inwazji wojskowej na Ukrainę. Spotkanie Xi-Putin przed ceremonią otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie 4 lutego potwierdziło pogląd, że Chiny wolą dyplomatyczne niż militarne rozwiązanie kryzysu – zaznacza dziennik.
Prawdopodobnym celem Chin jest wspieranie rosyjskich żądań bezpieczeństwa, aby wzmocnić Putina w jego negocjacjach z Zachodem. Nic nie wskazuje jednak na to, by Pekin bezpośrednio poparł rosyjski atak, który mógłby zdestabilizować światową gospodarkę, zaszkodzić chińskiemu wzrostowi i potencjalnie osłabić pozycję Xi przed jesiennym zjazdem partii – pisze gazeta.
Jak dodaje „Le Figaro”, oba kraje zacieśniają współpracę energetyczną, zwiększającej eksport Gazpromu i Rosnieftu, jednak nie wiadomo, czy zacieśniają również współpracę finansową.
Pekin nie chce łączyć swojego losu z losem nieprzewidywalnego władcy Kremla i zachowuje strategiczną autonomię. Relacje krajów stają się bardzo bliskie i osiągają bezprecedensowy poziom, szczególnie w zakresie współpracy we wrażliwych obszarach wojskowych. Ale Chiny nie chcą zrobić kroku w postaci formalnego sojuszu – uważa cytowany przez „Le Figaro” specjalista ds. strategicznych w Centrum Carnegie-Tsinghua w Pekinie Zhao Tong.
Gazeta przypomina, że Chiny zlekceważyły USA wyznaczając pochodzącą z prowincji Sinciang biegaczkę narciarską Dinigeer Yilamujiang do zapalenia znicza olimpijskiego. Waszyngton formalnie oskarżył ChRL o ludobójstwo zamieszkujących tę prowincję Ujgurów i innych muzułmańskich mniejszości etnicznych.
To pokazuje chęć Chin, by odwrócić naszą uwagę od prawdziwego problemu, jakim jest torturowanie Ujgurów i łamanie praw człowieka przez Chińczyków – komentowała ambasador USA przy ONZ Linda Thomas-Greenfield.
Chiny chcą utrzymać bliskie stosunki z Kijowem, dla którego są pierwszym partnerem handlowym – zauważa „Le Figaro”. Ukraina jest głównym dostawcą produktów rolnych do Chin, pochodzi z niej m.in. 80 proc. importowanej przez Państwo Środka. Kijów jest również dostawcą kluczowych technologii wojskowych dla chińskiej armii, w tym tych związanych z lotnictwem wojskowym. Nawet pierwszy lotniskowiec chińskiej marynarki wojennej z czasów ZSRR pochodzi z ukraińskiego Mikołajewa - zaznacza dziennik.
PAP/RO