INWAZJA NA UKRAINĘ
Rosjanie kochają Ukraińców... na śmierć!
„Tak cię kocham, że nigdy nie dam ci odejść, raczej cię zabiję” - tak ukraińska pisarka Oksana Zabużko opisuje stosunek Rosjan do Ukraińców w najnowszym tomie esejów pt. „Planeta Piołun”. W dyskusji o wartościach rosyjskiej literatury zauważa, że od wieków jest ona narzędziem rosyjskiego imperializmu.
„Świat zmienia się, przekraczając jakąś fatalną granicę” - pisze Oksana Zabużko, patrząc na Europę podzieloną populizmami i wewnętrznymi konfliktami. Esejami autorka chce kierować czytelnika w stronę ocalenia, którym jest dla niej szeroko pojęta kultura, a przede wszystkim kultura uważnego czytania.
Ostatni zbiór esejów Oksany Zabużko „Planeta Piołun” jest listem miłosnym pisarki do Polski, adresowanym do polskiego współrozmówcy: „Tego współrozmówcę lubię. I za nic nie chciałabym go utracić. I ta książka jest dla mnie po prostu sposobem, by ująć go za rękę” - pisze Zabużko.
Zabużko wspomina, jak w 1980 r. jej rodzina po raz ostatni dostała pocztą swoją polską prenumeratę „Twórczości”. Jak pisze, wolność od cenzury w Polsce była ogromna w porównaniu z Ukrainą i właśnie w „Twórczości” po raz pierwszy przeczytała Becketta i Singera, Simone Weil i Nabokova. Zabużko Polska jawiła się tamtym okresie jako miejsce, gdzie toczy się „prawdziwe życie” - „swobodne kawiarniane dyskusje, wolność żartu i duch wspólnoty”; są teatry, koncerty rockowe - „wszystko, z czego moją młodość okradziono do cna”. Kultura polska była dla młodej Zabużko oknem na Zachód, przez które spoglądała „jak sierotka z wiktoriańskich powieści, która przez okno podgląda kinderbal u bogaczy, zapamiętując stroje i maniery”. W sierpniu 1980 r. wszyscy na Ukrainie mówili tylko o strajku polskich stoczniowców - wspomina Zabużko. „Nigdy później nie kochałam Polski tak, jak w tamtym roku poprzedzającym wprowadzenie stanu wojennego: zwierzęco, z bolesną tkliwością wobec wszystkiego, co polskie” - wspomina pisarka, która przeczytała wtedy od deski do deski wszystkie książki Sienkiewicza i Prusa, które były w domu, uczyła znajomych piosenek Osieckiej, „upajając się cierpkim, szczawiowym brzmieniem nagromadzenia +sz+ i +cz+” - wspomina.
Polacy inaczej niż Ukraińcy zapamiętali katastrofę w Czarnobylu. Gdy wiosną 1986 r. masowo pili obrzydliwy płyn Lugola mający chronić przed radioaktywnym promieniowaniem ze zniszczonego reaktora elektrowni, ukraińska niepodległość właśnie kiełkowała. Zabużko wspomina, że nie wiedząc jeszcze nic o katastrofie, obserwowała na kijowskim niebie dziwne światło, blask „zimny, metaliczny jak w atmosferze innej planety”. Tymczasem tak wyglądał czas po nuklearnej tragedii, która - z ukraińskiej perspektywy - okazała się „śmiertelnym sztychem” dla Związku Sowieckiego; wtedy zaczęła się nagle epoka spektakularnych samobójstw pośród sowieckich czynowników. Katastrofa czarnobylska przyczyniła się do upadku ZSRS, ale również do uzyskania niepodległości przez Ukrainę. Zabużko katastrofę czarnobylską nazywa „radioaktywnym haustem wolności”.
Oksana Zabużko wydarzenia, do których doszło w Ukrainie w 2014 r., nazywa wojną i wspomina, jak długo świat nie chciał przyjąć tego do wiadomości, unikając słowa „wojna” w relacjach z Ukrainy. Zabużko widzi w tym niechęć do pogodzenia się z faktem, że epoka brutalnych konfliktów wcale nie minęła. „Nieważne, jak długo Ukraina będzie +żegnać się z imperium+ po dobroci, imperium zdoła się pożegnać z Ukrainą tylko w przypadku swojej całkowitej i bezwarunkowej kapitulacji” - pisze.
Dużo miejsca Zabużko poświęca stosunkowi Rosjan do Ukraińców - „każdy kolonizator kocha kolonizowanych. To miłość typu: tak cię kocham, że nigdy nie dam ci odejść, raczej cię zabiję” - pisze. Nazywa ją fagoerotyczną, czyli „pożerającą, bo główną jej cechą jest organiczny brak zainteresowania innością swojego obiektu, nienasycona i pałająca chęć zawłaszczenia go, opanowania, unieruchomienia, uczynienia częścią siebie…”. Zabużko zauważa jednocześnie, że bez Ukrainy Rosja nie może do końca być sobą. To Kijów był kolebką ruskiej kultury, a co za tym idzie – rosyjskiego imperium, które potem skolonizowało Ukrainę.
Rosyjski imperializm przejawia się w najróżniejszych formach i pokazuje w nieoczekiwanych sytuacjach. Zabużko wspomina, że nawet Josif Brodski, poeta, noblista, dysydent, opowiadał się przeciwko ukraińskiej niepodległości. W jego wierszu „Na niepodległość Ukrainy” Zabużko znajduje przykłady „zjadliwej arogancji wobec obcych, w szczególności zaś wobec ludów przez Rosję zniewolonych”. Podobne reakcje znajduje u Achmatowej, a także Bułhakowa, który, odcinając się od patriotyzmu ukraińskiego, pozostaje jednocześnie patriotą Kijowa opisanego w „Białej gwardii”. W dyskusji o miejscu rosyjskiej literatury Zabużko zajmuje zdecydowaną postawę - dla niej jest ona jednym z narzędzi rosyjskiego imprerializmu, może nawet najskuteczniejszym narzędziem. Dla ukraińskiej pisarki za powodzeniem literatury rosyjskiej stoi siła rosyjskiej armii. Dlatego też rosyjscy twórcy, poza nielicznymi wyjątkami, „w obliczu dokonywanego w ich imieniu rozboju wolą milczeć. Nie posiedli umiejętności wyrażania przeżycia w języku, za którym nie stoją czołgi”.
Oksana Zabużko (ur. 19 września 1960 r. w Łucku) - ukraińska pisarka, poetka i eseistka. Uzyskała tytuł doktora filozofii na Uniwersytecie Kijowskim. Wykładała filologię ukraińską na uniwersytetach w USA. Na stałe mieszka w Kijowie. W swojej twórczości skupia się na zagadnieniach dotyczących ukraińskiej samoidentyfikacji, problemach postkolonializmu oraz feminizmie. Największą sławę przyniosła jej książka „Badania terenowe nad ukraińskim seksem”, wydana w 1996 r. Opisuje ona spustoszenia w ludzkiej psychice jako następstwa komunizmu i totalitaryzmu. Uznano ją za pierwszy manifest ukraińskiego feminizmu. Z kolei za powieść „Muzeum porzuconych sekretów” Zabużko otrzymała Nagrodę Literacką Europy Środkowej „Angelus”.
PAP/ as/