TYLKO U NAS
Kamizelka "na wiarę" kuli nie zatrzyma. Jest problem
Poryw serca a zdrowy rozsądek. Klejone chałupniczo kamizelki mogą narażać obrońców Ukrainy. Już wstępne zapoznanie się z produktami oferowanymi na przykład na portalach internetowych pokazuję prawdziwą skalę problemu i zagrożeń. Kamizelki wykonane ze stali pozbawionej właściwości anty-rykoszetowej nie zapewniają ochrony przed obrażeniami jakie same mogą powodować
Polscy przedsiębiorcy licznie odpowiedzieli na apel szefa KPRM Michała Dworczyka o produkcję i dostarczanie do Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS) tzw. osłon balistycznych, które mogą zasilić żołnierzy walczących o wolność Ukrainy. Niestety, oprócz firm posiadających produkcyjne know-how i odpowiednią wiedzę popartą stosownymi certyfikatami do akcji samodzielnego produkowania kamizelek kuloodpornych przystąpiły też inne podmioty, które w chałupniczych warunkach kleją po prostu stalową płytę i kawałki gumy, sugerując, że to pełnowartościowe zabezpieczenie dla użytkownika takiego „pancerza”. Takie działanie to niestety przykład na to, że dobra wola i poryw serca nie zawsze idą w parze z efektywną pomocą, a nawet mogą być niebezpieczne dla obdarowywanego.
Z RARS współpracę podjęły wyspecjalizowane firmy i choć są to często rodzinne, małe i średnie przedsiębiorstwa, to dysponują produktami gwarantującym najwyższą jakość na rynku równą z produktami przeznaczonymi na rynek wojskowy, a jednocześnie za niższą cenę. Firmy te legitymują się odpowiednimi certyfikatami oraz świadectwami. Dzięki temu, są w stanie zaoferować na rynku cywilnym produkt, który pozwoli ratować życie i zdrowie również w warunkach konfliktu wojennego.
Jednocześnie nawet pobieżna analiza rynku ujawnia szereg patologii, które – bez odpowiednich działań służb państwowych – doprowadzić mogą do tragedii ludzkich. Brak profesjonalnej ochrony naraża życie i zdrowie wolontariuszy, dziennikarzy, pracowników organizacji pozarządowych niosących pomoc na Ukrainie. Część z takich nieprofesjonalnych osłon balistycznych dostarczanych jest przez podmioty z Polski oficjalnie współpracujące z naszą, jak i ukraińską administracją. Może to nadwyrężyć zaufanie do Polski, jako sojusznika Ukrainy.
Już wstępne zapoznanie się z produktami oferowanymi na przykład na portalach internetowych pokazuję prawdziwą skalę problemu i zagrożeń. Szereg sprzedających zachęca do zakupu produktów – płyt, kamizelek, hełmów, reklamowanych jako skuteczna ochrona balistyczna. Jednak nie dość, że nie chronią przed postrzałem, co wręcz potęgować mogą obrażenia. Sytuacje tą pogarsza fakt, że w związku z wybuchem wojny na Ukrainie produkty najwyższej jakości są szybko wykupowane. Zapotrzebowanie rynku jest bowiem ogromne. W miejsce produktów gwarantujących odpowiedni standard wkradają się te nieskuteczne, często ordynarne podróbki.
Znane fundacje kleją po garażach
Ofiarą oszustów czy też nieświadomych zagrożeń handlarzy padają także – działające w szczytnych intencjach – organizacje pozarządowe pragnące pomagać Ukraińcom i ich sojusznikom na terenach działań zbrojnych. Ogromny problem z nabyciem produktów gwarantujących ochronę balistyczną potwierdzają rozmowy z przedstawicielami NGO’sów zaangażowanych w pomoc na Ukrainie. Szereg z nich, jak na przykład rozpoznawalne w przestrzeni publicznej fundacje, aktywnie poprzez kanały osobiste i internetowe informują o tym, że przekazują do pogrążonej w wojnie Ukrainy osłony balistyczne dla swoich pracowników i podopiecznych. Organizacje te chwalą się zbiórkami pieniędzy i pokazują na swoich profilach w mediach społecznościowych, że przekazują na Ukrainę kamizelki kuloodporne, nie informując jednocześnie z jakich materiałów zostały wykonane, czy dysponują wymaganymi certyfikatami i kto jest ich producentem. Mało tego – na jednym z największych portali informacyjnych możemy obejrzeć materiał video, na którym widać jak chałupniczą metodą powstają takie kamizelki.
Od tego zależy życie
Wybór odpowiedniej osłony balistycznej stanowi często warunek przeżycia w wyniku postrzału.
Problem patologii na rynku osłon balistycznych polega na tym, że konsumenci, zarówno ci instytucjonalni, jak i prywatni, dużą uwagę przywiązują na przykład do wyboru odzieży taktycznej, obuwia czy narzędzi elektronicznej komunikacji, a w przypadku zakupu osłon balistycznych, jak kamizelki kuloodporne, gdzie właściwa decyzja ocali ich życie, zadowalają się kamizelką z pokrytą gumą metalową płytą, wykonaną chałupniczą wręcz metodą. Kamizelka taka nie daje skutecznej ochrony przed penetracją pociskiem, zwłaszcza takim z broni bojowej, a wręcz zwielokrotnia ryzyko doznania obrażeń post-rykoszetowych – mówi Jacek Pieńczak z firmy CampX, producenta najwyższej jakości osłon balistycznych przeznaczonych na rynek cywilny.
Co najważniejsze, jedynie sprzedaż kamizelek kuloodpornych przeznaczonych na rynek bojowy podlega prawnym ograniczeniom. Inna sytuacja ma miejsce w przypadku nabycia kamizelki przeznaczonej od początku na rynek cywilny. Przepisy Ustawy z dnia 21 maja 1999 r. o broni i amunicji, ani innych aktów prawnych nie zabraniają posiadania przez obywatela na własny użytek kamizelek kuloodpornych, w tym takich wyposażonych w płyty balistyczne. Również kodeks karny, zabraniając posiadania broni i amunicji, nie wymienia w tym katalogu kamizelek kuloodpornych. Zgodnie ze stanowiskiem MSWiA wyroby o podobnych parametrach technicznych (bezpieczeństwa), jak i wyglądzie - ale zaprojektowane i wytworzone przez ich producenta (wytwórcę) z przeznaczeniem wyłącznie na rynek cywilny, a co za tym idzie zaspokajania potrzeb użytkowników o różnym poziomie wymagań w odniesieniu do bezpieczeństwa (ochrony osobistej) w ocenie organu koncesyjnego nie podlegają koncesjonowaniu, tym samym mogą być nabywane przez osoby fizyczne. (…). W związku z tym przedmioty te będą mogły być sprzedawane, podmiotom z sektora cywilnego na ogólnych zasadach.
Jak podkreśla Jacek Pieńczak:
Dbając zarówno o bezpieczeństwo prawne, jak i swoje życie i zdrowie, zalecam zakup wyłącznie takich osłon balistycznych, które z jednej strony zaprojektowane są od początku na rynek cywilny, a z drugiej wyprodukowane zostały z nowoczesnych stopów stali lub ceramiki, zapewniających ochronę kinetyczną oraz antyrykoszetową, i tylko od przedsiębiorców dysponujących odpowiednim know-how oraz certyfikatami.
CZYTAJ TEŻ: Karabinek AR-15 hitem na Ukrainie
Kamizelki, hełmy, tarcze czyli jak rozpoznać autentyk
Kamizelki kuloodporne stały się nieodłącznym elementem wyposażenia jednostek policyjnych, sił zbrojnych, ale też osób niebędących funkcjonariuszami, które z określonych przyczyn muszą pracować lub znajdować się na terenie, gdzie narażone są na postrzał z broni palnej. Osobą taką może być dziennikarz – będący korespondentem wojennym, polityk zagrożony zamachem, ale też pracownik organizacji niosącej pomoc na terenach działań zbrojnych. Kamizelki kuloodporne kupują też osoby, które z racji wykonywanego zawodu przewozić muszą duże kwoty pieniędzy, lub też świadczą usługi polegające na ochronie osób i mienia.
W powszechnym konsensusie praktyków dysponowanie odpowiednią ochroną balistyczną jest konieczne w sytuacjach zagrożenia i stanowi najlepszą ochronę przed bronią palną.
W największym skrócie kamizelki balistyczne możemy podzielić na stalowe oraz ceramiczne. Każde z tych rozwiązań ma określone wady oraz zalety.
Najbardziej popularną grupą są kamizelki stalowe. Niestety, aby spełniały stawiane im wymagania i w sposób rzeczywisty chroniły życie i zdrowie użytkowników nie mogą być wykonane ze zwykłej, nawet najgrubszej stali. Tworzywo takie, również te pokryte zwykłą gumą, nie zapewnia ochrony przed odłamkami i rykoszetami. Postrzał otrzymany w taką kamizelkę „kuloodporną” wciąż może skutkować śmiercią w wyniku odniesionych obrażeń. Stal z której wykonane są profesjonalne kamizelki musi bowiem opierać się na zaawansowanej technologii. Jej głównym składnikiem jest odpowiedni stop metali, których skład stanowi ściśle strzeżoną tajemnicę handlową wyspecjalizowanych firm. Pragnący zaopatrzyć się w taki towar powinien sprawdzić, czy sprzedający uzyskał określone certyfikaty oraz czy osłona balistyczna opisana została w skali wskazującej poziom ochrony balistycznej.
Pocisk wystrzelony z broni palnej, w kontakcie z kamizelką stalową roztrzaskuje się na bardzo dużą ilość odłamków. Kamizelki wykonane ze stali pozbawionej właściwości anty-rykoszetowej nie zapewniają ochrony przed obrażeniami jakie mogą one powodować. W przypadku rykoszetu uderzającego w szyję lub uda, efektem może być śmierć w wyniku wykrwawienia. Również w przypadku odbicia całego pocisku od kamizelki, razić może zarówno jej użytkownika, jak też osoby w bezpośrednim sąsiedztwie. Przed rykoszetem nie będzie też chroniło pokrycie płyt stalowych zwyczajną gumą. Jak podają eksperci z zakresu balistyki, jedynym rozwiązaniem jest użycie odpowiedniej stali lub zaawansowanej ceramiki. Stal w płytach balistycznych pokryta musi być oczywiście warstwą przeciw-odłamkową.
Kamizelki wykonane z określonych mieszanek stali stanowią najbardziej wytrzymałą ochroną balistyczną. Są tańsze niż ich ceramiczne odpowiedniki, a tym samym najbardziej popularne na rynku. Kamizelki ceramiczne są zdecydowanie lżejsze, jednak wiąże się to z istotną słabością, kilkukrotny postrzał w to samo miejsce może spowodować pęknięcie i utratę ochrony balistycznej. W takim przypadku kula przedostać się bowiem może przez ceramiczną powłokę.
CZYTAJ TEŻ: W każdym polskim domu musi być karabin i skrzynka amunicji!
W zależności od normy certyfikacyjnej każda profesjonalna kamizelka musi spełniać określone parametry. Najważniejszym jest zdolność zatrzymania kinetycznej energii pocisku z broni palnej. Ta użyteczność przekłada się w bezpośrednio na uniemożliwienie penetracji ciała użytkownika. Kolejnym parametrem oceny jest ugięcie kamizelki. Im mniejsze tym mniejsza jest szansa na odniesienie obrażeń wewnętrznych. Przykładowo, klasa III chroni przed pociskiem kalibru 7,62x51, natomiast klasa IV przed pociskiem kalibru .30-06.
Wnioski jakie płyną z tych informacji są oczywiste. Pomagajmy z głową, co zyskuje dodatkowe znaczenie w okolicznościach wojny, gdzie błąd w doborze sprzętu może kosztować czyjeś życie.
BZ
CZYTAJ TEŻ: Rosjanie przegrywają! Pozostaje im bić się o Donbas
CZYTAJ TEŻ: Berlin „za a nawet przeciw” w sprawie broni dla Ukrainy