Hossa na pompy ciepła. Zaczyna ich brakować. Są dotacje
Po boomie na montaż paneli fotowoltaicznych mamy w Polsce boom na pompy ciepła. Jedno jest zresztą świetnym uzupełnieniem drugiego, a rząd oferuje duże dotacje. Tyle tylko, że zapotrzebowanie jest tak duże, że pomp zaczyna brakować, a ceny idą w górę – informuje businessinsider.pl.
Polacy szukają oszczędności i coraz częściej spoglądają w kierunku pomp ciepła. Wydatek nie jest mały, ale można skorzystać z rządowego wsparcia. W zależności od rodzaju pompy dotacje wahają się od 7 do 21 tys. zł.
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przekonuje, że instalując panele słoneczne oraz pompę ciepła, można rocznie na ogrzewaniu zaoszczędzić ok. 10 tys. zł. Te pierwsze mają już miliony Polaków, a w czasie, gdy po zmianach prawa ustał szał na fotowoltaikę i jej monterom zagląda w oczy widmo bankructwa, pełne ręce roboty mają — jak pisze wyborcza.biz — właśnie monterzy pomp.
Pompa ciepła w połączeniu z fotowoltaiką potrafi dać duże oszczędności, wymaga jednak najpierw sporej inwestycji.
Firma Columbus Energy przedstawia wyliczenia dla jednego z klientów. Można założyć, że ma on przeciętny dom i zużywa przeciętne ilości energii. Pompa ciepła wraz z instalacją kosztowałaby go nieco ponad 40 tys. zł, instalacja fotowoltaiczna drugie tyle. Wychodzi łącznie ponad 80 tys. zł. Jednak firma podkreśla, że sporo można od tego odjąć poprzez ulgi czy inne rządowe programy. Columbus odejmuje więc od rachunku Kowalskiego ulgę termomodernizacyjną i dotację z Czystego powietrza. Potencjalnemu klientowi zostaje do zapłacenia więc ok. 51 tys. zł, o ile oczywiście zakwalifikuje się do programów.
Poza Czystym powietrzem i ulgą termomodernizacyjną jest też program Moje ciepło. Jak przypominają przedstawiciele firmy Vosti, można tu liczyć na maksymalną dotację w wysokości 7 tys. zł w przypadku powietrznych pomp ciepła i nawet 21 tys., gdy chodzi o wody gruntowe.
Businessinsider.pl/RO