Japońska wizyta na Tajwanie może znowu rozgniewać Chiny
Japoński parlamentarzysta Keiji Furuya planuje odwiedzić Tajwan w przyszłym tygodniu – podała agencja Kyodo, powołując się na anonimowe źródła. Może to wywołać gniew ChRL, której wojska prowadziły duże ćwiczenia wokół Tajwanu w odwecie za wizyty przedstawicieli Kongresu USA.
Furuya, członek rządzącej Partii Liberalno-Demokratycznej (LDP), zasiada w niższej izbie japońskiego parlamentu i kieruje ponadpartyjną grupą zabiegającą o zacieśnienie współpracy z Tajwanem. Według planów ma się tam spotkać z prezydent Tsai Ing-wen i tajwańskimi urzędnikami odpowiedzialnymi za obronność – podała japońska agencja.
Według Kyodo Fukuya był na Tajwanie ostatnio w 2020 roku, ale kolejna wizyta może sprowokować Chiny, ponieważ przypada na okres nasilonych napięć związanych z niedawną wizytą przewodniczącej amerykańskiej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi w Tajpej. Pekin stanowczo protestował przeciwko wizycie Pelosi i w odwecie prowadził bezprecedensowe manewry wojskowe wokół Tajwanu.
Japońska agencja prasowa Jiji podała tymczasem w środę, cytując anonimowe źródła, że planowana jest również wizyta doradcy ds. bezpieczeństwa państwowego Japonii Takeo Akiby w Chinach, gdzie miałby się spotkać z naczelnym dyplomatą Komunistycznej Partii Chin (KPCh) Yangiem Jiechim i wyrazić zaniepokojenie rządu w Tokio z powodu ćwiczeń chińskiej armii w pobliżu Tajwanu.
W ramach manewrów, określanych przez Pekin jako odwet za wizytę Pelosi, chińskie wojsko wystrzeliło szereg pocisków balistycznych, z których część spadła do wody w wyłącznej strefie ekonomicznej Japonii. Gdy w niedzielę na Tajwan przybyła z niezapowiadaną wizytą kolejna delegacja amerykańskiego Kongresu, Chiny ponownie zareagowały ćwiczeniami wojskowymi.
Chińskie władze nałożyły też sankcje na Pelosi oraz na litewską wiceminister transportu i komunikacji Agne Vaiciukevicziute, która również odwiedziła niedawno Tajwan. Chińskie MSZ określiło jej wizytę jako „skandaliczny i prowokacyjny czyn”.
Komunistyczne władze w Pekinie uważają rządzony demokratycznie Tajwan za część terytorium ChRL i dążą do przejęcia nad nim kontroli, nie wykluczając przy tym możliwości użycia siły. Stanowczo sprzeciwiają się też wizytom wysokiej rangi urzędników z państw demokratycznych na Tajwanie.
PAP/ as/