Informacje

Gaz  / autor: fot. Fratria
Gaz / autor: fot. Fratria

Limit cen gazu wciąż dzieli Europę

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 13 grudnia 2022, 08:01

  • 0
  • Powiększ tekst

Ministrowie ds. energii będą próbowali dziś w Brukseli osiągnąć porozumienie w tej sprawie, ale najnowszą propozycję Komisji Europejskiej pułapu cenowego na poziomie 220 euro za megawatogodzinę krytykuje kilkanaście krajów z Polską na czele.

Nowy pułap cenowy pojawił się w ubiegłym tygodniu w czasie negocjacji urzędników KE z przedstawicielami państw członkowskich. Choć i tak jest niższy wobec pierwotnego – 275 euro, który został odrzucony w listopadzie, to nadal nie satysfakcjonuje wielu rządów.

Portal Politico przyznaje, że przeciwne nowym pomysłom są: Belgia, Bułgaria, Grecja, Chorwacja, Łotwa, Włochy, Litwa, Malta, Polska, Rumunia, Słowenia i Słowacja. I wspólnie mają wystarczające możliwości, by utworzyć mniejszość blokującą i storpedować całe porozumienie gazowe, w ramach którego przewidziano m.in. wspólne zakupy gazu i solidarnościową pomoc w przypadku kryzysu w którymś z państw unijnych. Grupa 12 krajów, która od wielu tygodni domaga się od Brukseli wprowadzenia limitu na ceny gazu, żąda teraz, by wynosił 160 euro za MWh. Limit ma być mechanizmem stosowanym w sytuacji nadzwyczajnie wysokich notowań gazu na europejskich giełdach. Chodzi przede wszystkim o holenderski TTF, będący wyznacznikiem cen dla rynku europejskiego. Latem tego roku, gdy Gazprom odciął dostawy do Europy rurociągiem Nord Stream po uprzednim zakręceniu kurka wielu „nieprzychylnym” państwom – w tym m.in. Polsce, Bułgarii, Finlandii, rosły obawy o wypełnienie przed zimą europejskich magazynów, a ceny na TTF wzrosły do ponad 330 euro za 1 MWh. Grupa 12 państw oczekuje nie tylko że limit wynosić będzie 220 euro ale także, by miał zastosowanie do wszystkich instrumentów pochodnych (nie tylko do transakcji z miesięcznym wyprzedzeniem, co wcześniej zaproponowała Bruksela). A zatem chodzi o to, by był powiązany z indeksem rynkowym, który można zastosować w razie potrzeby. Ponadto mechanizm limitu ma być regularnie monitorowany i mógłby zostać zatrzymany, gdy organy regulacyjne, w tym Europejski Bank Centralny, stwierdzą trudności finansowe.

Przeciwne limitowi są m.in. Niemcy i Holendrzy, argumentując, że fatalnie wpłynie na rynek i zagrozi ciągłości dostaw.

Do dyskusji o wprowadzeniu pułapu cenowego na gaz ostatnio włączył się Europejski Bank Centralny. Choć przyznaje, że „mechanizmy mające na celu łagodzenie ekstremalnych poziomów cen i zmienności na hurtowych rynkach gazu mogą ograniczyć szereg zagrożeń dla stabilności finansowej”. Jednak „obecna konstrukcja proponowanego mechanizmu korekty rynkowej może w pewnych okolicznościach zagrozić stabilności finansowej w strefie euro” – podaje Politico, powołując się na stanowisko ECB.

Holenderski TTF wyceniał wczoraj gaz na około 140 euro (za megawatogodzinę).

Agnieszka Łakoma

(Politico)

Powiązane tematy

Komentarze