INWAZJA NA UKRAINĘ
W Kijowie Sylwester pod gradem rakiet
Około godz. 14 (godz. 13 w Polsce) w centrum Kijowa korespondentka PAP naliczyła 11 eksplozji, w wyniku których została zburzona część hotelu, a w Sali Koncertowej „Ukraina” – największej scenie Ukrainy – z okien wypadły szyby.
Mer Kijowa Witalij Kliczko poinformował, że w ukraińskiej stolicy zginęła w sobotę jedna osoba, kilka zostało poszkodowanych, a w dwóch dzielnicach doszło do zniszczeń. W Kijowie słychać było eksplozje, wcześniej ogłoszono alarm przeciwlotniczy.
Doniesienia o ofiarach napłynęły po około dziesięciu silnych eksplozjach, które słychać było w sobotę w centrum stolicy Ukrainy. Władze poinformowały, że działa ukraińska obrona powietrzna.
77-letni Edward, mieszkający nieopodal „Ukrainy”, akurat wyszedł na spacer z psem. „Na własne oczy widziałem, jak na różne strony zaczęły wypadać szyby. Wyglądało to jak w grze komputerowej mojego wnuka” – opowiada.
»» O wojnie na Ukrainie czytaj też:
„Washington Post”: rosyjskie elity są sfrustrowane wojną
Hybrydowa wojna Rosji z Polską eskaluje!
Rosja planuje rozpocząć kolejną fazę mobilizacji
Szmyhal: Dziękujemy Polsce za przekazanie partii Starlinków
Mimo trwającego od trzech godzin alarmu przeciwlotniczego i ataków rakietowych nie wszyscy kijowianie udali się do schronów. 50-letnia Lidia w rozmowie z PAP stwierdza, że jest fatalistką i nie może przez cały czas się bać.
„Będzie jak ma być. Nie mogę przez cały czas siedzieć w piwnicy i się trząść – muszę coś robić. Na szczęście sklep spożywczy w przejściu podziemnym jest czynny nawet w czasie alarmu – więc postanowiłam dokupić trochę jedzenia, ponieważ mimo wszystko urządzamy z mężem imprezę sylwestrową i czekamy na gości” – wyznaje kobieta.
Kierowca busa Wołodymyr trzyma się rozkładu jazdy i zamierza zakończyć pracę o czasie. „Jeśli nie będę woził ludzi – zrobię im gorzej czy lepiej” – pyta retorycznie, dodając, że „każdy ma robić swoje, a wszyscy razem mamy wierzyć w Boga i Siły Zbrojne Ukrainy”.
Niemniej na jednej ze stacji metra w centralnej części Kijowa - Drużby Narodiw, jest sporo ludzi, którzy przeczekują tam atak rakietowy. 20-letnia Nadija przyszła z kotem, który bardzo się zestresował po pierwszej fali ostrzałów.
„Myślę, że zostaniemy tu do rana, bo dzisiejsza noc nie zapowiada się na bezpieczną. Wzięłam ze sobą jedzenie, ciepłe ubrania, koc i dmuchany materac. Dołączy do mnie moja koleżanka, więc damy rady” – przyciskając do siebie kota mówi Nadija.
Z Kijowa Tatiana Artuszewska (PAP), sek