Europosłowie grzmią w PE! Chcą rozliczenia korupcji
Podczas wtorkowej debaty w Parlamencie Europejskim na temat skandalu korupcyjnego przedstawiciele najważniejszych frakcji wzywali do rozliczeń i utworzenia unijnej instytucji ds. transparentności i etyki.
„Naszym obowiązkiem jest się oczyścić. Rozwiać wątpliwości, które się pojawiły na temat decydentów na szczeblu europejskim. (…)Należy nazwać winnych i konieczna jest prawdziwa odpowiedzialność polityczna. Potrzebujemy pełnej otwartości wobec naszych obywateli. Musimy mówić otwarcie o hipokryzji niektórych naszych kolegów. Tych, którzy najgłośniej krzyczeli w obronie praw człowieka, skwapliwie krytykowali innych, a teraz znaleźli się w środku skandalu korupcyjnego” - mówił przedstawiciel EPL, największej grupy w PE, Vladimir Bilczik.
Wtórował mu Raphael Glucksmann reprezentujący socjaldemokratów (S&D):
„Nadszedł czas, żeby domagać się przejrzystości. Należy utworzyć europejski organ ds. przejrzystości i etyki, żeby każda osoba, która działa w sposób nielegalny była narażona na to, że ktoś to zasygnalizuje. (…) Nie wystarczy tylko stygmatyzować, trzeba atakować korupcję. Zacznijmy od posprzątania u siebie, w naszej własnej stajni, zanim zaczniemy pouczać innych”.
Nathalie Loiseau z liberalnej frakcji Renew przypomniała, że „korupcja dotknęła niektórych członków” Parlamentu Europejskiego, a „obce państwa kupowały sobie demokrację europejską”. Zaproponowała, by „zareagować szybko i mocno”, również postulując utworzenie „w UE niezależnego organu czuwającego nad etyką”.
Paolo Borchia z prawicowej frakcji Tożsamość i Demokracja (ID) podsumował: „Niektóre osoby okryły nasz parlament wstydem i hańbą. (…)To jest ostatnia okazja dla nas, żeby pokazać naszą wiarygodność”.
Czytaj też: Nerwowo na rynku surowców! Mocny skok ceny gazu
PAP/kp