Instytut Staszica o napojach energetyzujących: zakaz nie przyniesie pożądanych skutków
9 lutego br. w Sejmie złożono projekt nowelizacji ustawy o zdrowiu publicznym, zakazujący sprzedaży osobom niepełnoletnim napojów energetyzujących.
Tego rodzaju napojów nie będzie można sprzedawać również na terenie szkół i placówek oświatowych. Kolejny zakaz dotyczy reklam telewizyjnych, które nie będą mogły być emitowane między godzinami 6 a 22. O ile problem nadużywania przez dzieci i młodzież tego rodzaju napojów, zawierających substancje pobudzające takie, jak tauryna i kofeina, nie może być bagatelizowany, o tyle próba zastąpienia edukacji restrykcyjną regulacją w ocenie ekspertów Instytutu Staszica jest niecelowa i nie przyniesie pożądanych skutków.
Nadregulacja jest poważnym problemem polskiego ustawodawstwa, na co Instytut Staszica wielokrotnie zwracał uwagę w swoich analizach. Restrykcyjne przepisy nie tylko uderzają w przedsiębiorców, ale też nie rozwiązują problemów społecznych. Tak było m.in. z kolejnymi ograniczeniami, narzuconymi na legalnie działające firmy pożyczkowe, tak jest w przypadku utrzymywanej regulacji alkoholowej, zgodnie z którą alkohol w naszym kraju dzieli się na rzekomo bardziej i rzekomo mniej szkodliwy. Pomysł zakazania sprzedaży napojów energetycznych osobom poniżej 18. roku życia jest klasycznym przykładem nadregulacji – próby rozwiązania problemu ustawą, choć skuteczną receptą byłyby tu edukacja i kampanie świadomościowe.
Wątpliwości budzi sam fakt wybiórczego podejścia do problemu. Na cenzurowanym znaleźli się producenci jednego rodzaju napojów, które zawierają kofeinę / taurynę. Trudno powiedzieć, dlaczego projektodawcy nie widzą zagrożenia w sprzedaży młodzieży np. napojów gazowanych z dodatkiem kofeiny czy po prostu kawy. Uchwalenie wnioskowanych przepisów doprowadziłoby do kuriozalnej sytuacji, w której szesnastolatek nie mógłby kupić napoju energetyzującego, ale bez przeszkód zamówi mocną kawę i nabędzie suplement diety, zawierający pobudzające substancje. W puszce napoju energetyzującego znajduje się mniejsza zawartość kofeiny, niż w filiżance espresso – pisze Instytut Staszica.
Otwarte pozostaje pytanie o skalę problemu. Według badań Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, prawie 84 proc. dziewcząt i 78 proc. chłopców w wieku 10-17 lat deklaruje, że nie spożywa napojów energetyzujących w ogóle, albo spożywa je rzadziej, niż raz w miesiącu. Z kolei przedstawiciele Ministerstwa Sportu i Turystyki, które promuje projekt, twierdzą, że po tego rodzaju napoje sięga nawet 40 proc. młodych ludzi. Jak widać, rozbieżność w danych jest duża. Zanim zaproponuje się narzędzia, warto mieć pełen obraz problemu, czego autorzy regulacji nie uczynili.
Szykowane przepisy przewidują zakaz reklamy napojów energetyzujących analogiczny do zakazu reklamy piwa. Zabraniają również sprzedaży napojów energetyzujących w automatach vendingowych. Czy ten zakaz uderzy w najsilniejsze marki, globalnych producentów tego rodzaju napojów? Nic na to nie wskazuje.
Zakaz reklamy, proponowany przez projektodawców, nie osłabi marketingu marek globalnych, pozostających poza zasięgiem polskiej regulacji – marki te korzystają z kanałów promocyjnych m.in. w social mediach i w Internecie. Reklama telewizyjna nie jest w obecnej dobie najważniejszym kanałem dotarcia w szczególności do młodych odbiorców. Projektodawcy skupili się na wybranych, wąskich kanałach, nie dostrzegając, że w ten sposób podejmują działania pozorne.
Branża producencka deklaruje, że niezależnie od obecnych obowiązków ustawowych, stosuje Kodeks Znakowania i Marketingu Napojów Energetycznych, który wyraźnie zabrania kierowania do dzieci wszelkiego rodzaju marketingu, reklamy i promocji napojów energetyzujących. Jednocześnie zapisy o nieprowadzeniu działań reklamowych skierowanych do dzieci zawarte są w samoregulacji reklamy żywności wpisanej do Kodeksu Etyki Reklamy. W ocenie ekspertów Instytutu Staszica są to działania niewystarczające – branża powinna wspólnie podjąć szeroką akcję edukacyjną, ostrzegającą wszystkich konsumentów, nie tylko młodych, przed skutkami nadużywania napojów zawierających taurynę i kofeinę. Nie tylko napojów energetyzujących, niesłusznie wskazywanych jako jedyne źródło zagrożeń związanych z przekraczaniem dobowych dawek tego rodzaju substancji. Państwo zaś, zamiast szykować bezskuteczne zakazy, powinno w takich działaniach dopomóc.
Z raportu, opracowanego na zlecenie Instytutu Staszica przez Indicator w lutym br. wynika, że w Unii Europejskiej nie ma odrębnych regulacji dotyczących rynku sprzedaży napojów energetyzujących. Niektóre państwa członkowskie wprowadziły własne szczegółowe przepisy dotyczące definicji i regulacji sprzedaży oraz promocji tychże produktów lub ustanowiły zasady dotyczące składu takich napojów poprzez odpowiednie wytyczne. Jeszcze inne kraje europejskie stosują ogólne przepisy prawne dotyczące dodawania witamin i innych substancji do żywności, które mają zastosowanie również do napojów energetyzujących.
Spośród europejskich krajów, ograniczenia stosują jedynie Finlandia, w której napojów energetyzujących nie kupi legalnie osoba poniżej szesnastego roku życia i Łotwa – z zakazem sprzedaży osobom niepełnoletnim. Co ciekawe, w Norwegii prowadzono konsultacje dotyczące wprowadzenia ustawowej granicy wieku, regulującej możliwość zakupu napojów energetyzujących, ale uznano, że taki środek zapobiegawczy nie jest proporcjonalny i zasadny.
Polska wprowadziłaby zatem najbardziej restrykcyjne prawo w Europie. Ograniczenia, które stosują poszczególne państwa członkowskie, dotyczą maksymalnej zawartości kofeiny / tauryny w napoju oraz możliwości reklamowania napojów energetyzujących.
W ocenie Instytutu Staszica należy zarzucić pomysł wprowadzenia limitu wiekowego sprzedaży „energetyków”, a skupić się zaś na następujących kwestiach:
-mobilizacji branży do podjęcia ogólnopolskiej kampanii skierowanej do wszystkich konsumentów, a uświadamiającej zagrożenia związane z nadużywaniem substancji pobudzających, zawartych w napojach, -przedyskutowania kwestii zasadności, skuteczności i form regulacji reklamy napojów zawierających kofeinę i taurynę, -limitach substancji pobudzających, zawartych w tego rodzaju napojach (kofeiny i tauryny).
Wprowadzenie odgórnego zakazu sprzedaży napojów energetyzujących osobom niepełnoletnim będzie mieć jeszcze jeden aspekt, zdecydowanie sprzeczny z intencjami projektodawców: uczyni z nich „zakazany owoc” i zachęci młodych ludzi do obchodzenia przepisów narzuconych przez państwo. W takiej sytuacji efekt wszelkich odgórnych działań, uświadamiających szkodliwość nadużywania kofeiny, będzie znacznie osłabiony – pisze Instytut Staszica.
Instytut Staszica/RO