Włoskie „NIE” dla syntetycznego mięsa
Jeśli parlament Włoch poprze propozycje rządu Giorgi Meloni, to w kraju zacznie obowiązywać zakaz wytwarzania i sprzedaży wyhodowanego w laboratorium mięsa. Jego producenci z organizacji Cellular Agriculture Europe mówią, że to „zła polityka publiczna”.
Rząd w Rzymie postanowił wprowadzić ustawowy zakaz produkcji i sprzedaży mięsa wyhodowanego w laboratorium oraz innej syntetycznej żywności. Jak podał portal Euractive, „nie chodzi o produkty przetwarzane czyli np. wegańskie zamienniki mięsa, ale o żywność, która powstaje poprzez namnażanie komórek w warunkach laboratoryjnych”. Cytowany przez portal minister rolnictwa Francesco Lollobrigida argumentował, że „produkty laboratoryjne nie gwarantują jakości, dobrego samopoczucia i ochrony kultury oraz tradycji” włoskiej. Jednocześnie Włochy zabiegają o wpisanie swojej tradycyjnej kuchni na listę światowego dziedzictwa niematerialnego UNESCO. Tymczasem w Europie Holandia, Hiszpania i Wielka Brytania wspierają finansowo badania nad produkcją laboratoryjną mięsa, a pierwszym krajem, w którym dopuszczono je do sprzedaży jest Singapur. Na świecie istnieje ponad 100 firm zainteresowanych sprzedażą żywności wyprodukowanej w laboratorium.
Żywność z probówki szansą dla Europy?
Włoska ustawa to pierwszy taki projekt legislacyjny w unii i spotkał się z natychmiastową reakcją drugiej strony czyli wytwórców z Cellular Agriculture Europe. W oficjalnym stanowisku organizacji zatytułowanym – co ciekawe - „Odpowiedź Europy na włoską propozycję wprowadzenia zakazu produktów rolnictwa komórkowego”, czytamy, że ustawa „mogłaby zniweczyć gospodarczą szansę Włoch i UE na bycie liderem innowacji”. Organizacja twierdzi, że tego typu produkty mogą „przyczynić się do wzmocnienia samowystarczalności żywnościowej Europy w obliczu niestabilnych łańcuchów dostaw, zwiększonych krajowych i międzynarodowych ograniczeń w dostawach”. Według Cellular Agriculture Europe proponowany zakaz może uniemożliwić włoskim konsumentom „wybór białek uzupełniających” i „jest to nie tylko zła polityka publiczna, ale prawdopodobnie niekonstytucyjna”.
Produkcja energochłonna
Organizacja zapewnia na swojej stronie internetowej o zaletach produktów rolnictwa komórkowego , powołując się m.in. na opracowanie „Ocena ex-ante cyklu życia produkcji mięsa hodowlanego na skalę przemysłową w 2030 r.”. (To wyniki badania, w którym porównano produkcję mięsa wyhodowanego w laboratorium na skalę komercyjną w 2030 r. z tradycyjną.) Choć w UE wiele mówi się o ograniczeniu emisji CO2 z rolnictwa, a władze Holandii powołując się na ochronę klimatu podjęły decyzję o przymusowym ograniczeniu hodowli bydła i produkcji mięsa, co wywołało falę protestów farmerów i wspierają produkty syntetyczne, to jednak okazuje się, że wytworzenie tego typu mięsa nie jest „zeroemisyjna”.
Według opracowania, na które powołuje się Organizacja, mięso powstałe w laboratoriach może tylko „potencjalnie mieć niższy ślad węglowy od średniej światowej dla wszystkich mięs zwierzęcych”, ale „produkcja i łańcuch dostaw są energochłonne”, więc dopiero przy „wykorzystaniu energii odnawialnej można zapewnić, że jest to zrównoważona alternatywa dla wszystkich konwencjonalnych mięs”. Okazuje się także, że w rolnictwie komórkowym chodzi nie tylko o mięso, bo wprawdzie ma ono na celu zastąpienie produktów rolnych pochodzących głównie od zwierząt, ale także owoców morza, mleka, materiałów takich jak skóra i futro oraz białek, typu kolagen lub hem. Na celowniku rolnictwa komórkowego są także „produkty pochodzenia roślinnego, - kakao, bawełna lub olej palmowy”, na co również wskazano opracowaniu. A wśród zaleceń jest tam też takie, że „konsumenci powinni” traktować produkty z laboratorium „nie jako dodatkową opcję w menu, ale jako substytut” tradycyjnych.
Agnieszka Łakoma
(Euractive)