Gen. Piotrowski: Wyjaśniamy, co wydarzyło się pod Bydgoszczą
Wyjaśniamy, co wydarzyło się w czwartek w Zamościu pod Bydgoszczą, panujemy nad sytuacją i mamy podstawy sądzić, że sprawa bardzo szybko znajdzie rozwiązanie - powiedział w piątek Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomasz Piotrowski.
W czwartek MON poinformowało, że w okolicach miejscowości Zamość, ok. 15 km od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców.
Miejsce znaleziska badają funkcjonariusze Policji, Żandarmerii Wojskowej oraz saperzy - informował MON. Później o wszczęciu postępowania w sprawie poinformowała Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.
Do sprawy odniósł się w piątek na briefingu prasowym Dowódca Operacyjny RSZ.
W tej chwili trwają intensywne dochodzenia, sprawdzenia, intensywny dialog między różnymi instytucjami - powiedział gen. Piotrowski, wskazując, że chodzi o ustalenie, skąd sprzęt mógł się tam znaleźć i jakie jest jego pochodzenie.
W tej całej sytuacji chciałbym, żebyśmy mieli pełną jasność i świadomość, że sytuacja na terenie naszego kraju, a przede wszystkim w najbliższym sąsiedztwie jest nacechowana dość dużym zagrożeniem, dość dużym ryzykiem - zaznaczył, wskazując na presję migracyjną i wojnę na Ukrainie.
Ryzyko wszelkiego rodzaju prób manipulacji jest wielkie. Cały czas widzimy próby ze strony rosyjskiej - przy użyciu Białorusi - mówiąc kolokwialnie, podkręcania atmosfery i wpływania na nasze emocje, tego musimy być świadomi - podkreślił generał.
Dodał, że „dzięki temu, że dokładnie śledzimy to, co dzieje się w polskiej przestrzeni powietrznej, powstały pewne hipotezy i mamy pewne wątki, które można byłoby powiązać z tym zdarzeniem w Zamościu pod Bydgoszczą”.
Chciałbym uspokoić, że panujemy nad tym, co się dzieje, i w porozumieniu z prokuraturą na pewno wyjaśnimy cała sytuację - oświadczył gen. Piotrowski
Zapewnił, że sprawa badana jest przy intensywnej współpracy „z prokuraturą, żandarmerią, ekspertami z instytucji wojskowych, specjalistami od działań na lądzie i w powietrzu. Podkreślił, że na miejscu nie doszło do wybuchu, nie zginęli też ani nie zostali ranni ludzie, a do zdarzenia doszło w odosobnionym miejscu.
Piotrowski podkreślił, że badane są „różne scenariusze, istnieją podstawy do twierdzenia, że sytuacja jest stabilna i bardzo szybko znajdzie prawdziwe rozwiązanie”.
Sytuacja wojny w Ukrainie dała dużo doświadczeń; spowodowała, że polskie siły zbrojne współdziałają z amerykańskimi, brytyjskimi, niemieckimi i kanadyjskimi siłami, zbudowały cały system dobrze funkcjonujących narzędzi ostrzegania, zarówno tego co dzieje na granicy lądowej, jak i tego, co dzieje się w przestrzeni powietrznej. Mamy system radarów, mamy opracowane procedury użycia lotnictwa taktycznego, mamy też i cały czas doskonalimy procedury użycia śmigłowców poszukiwawczych, ratowniczych, naziemnych grup poszukiwania - zaznaczył.
Czytaj też: Ukraina: „Zabójcza substancja”. Rosyjscy żołnierze zmarli
Czytaj też: Tajwan. Chiński dron okrąża wyspę. Po co?
pap, jb