Zysk na kryptowalutach? Najpierw „czerwona lampka”
W ostatnich dniach do policjantów ze Strzelec Krajeńskich (Lubuskie) zgłaszały się osoby, które zostały oszukane inwestując w kryptowaluty. W jednym z przypadków kobieta straciła 120 tys. zł, natomiast mężczyzna około 20 tys. zł – poinformował w środę Tomasz Bartos z Komendy Powiatowej Policji w Strzelcach Krajeńskich.
Coraz częściej słyszymy o kryptowalutach. Jest to jak najbardziej legalny sposób inwestowania, jednak trzeba pamiętać, że również w tym przypadku wymagana jest wiedza finansowa. Jak w każdym innym przypadku trzeba liczyć się z pewnym ryzykiem, które zawsze istnieje przy tego typu inwestycjach – zaznaczył policjant.
Na pewno „czerwona lampka” powinna nam się zapalić, kiedy różnego rodzaju podmioty finansowe zapewniają nas o wysokim i pewnym zysku zainwestowanych pieniędzy. Oszuści pokazują na fikcyjnych wykresach i innych nieprawdziwych informacjach zyski, które w żaden sposób nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
Łatwowierni inwestorzy zachęcani przez oszustów wpłacają kolejne pieniądze z nadzieją na jeszcze większe profity. Problem pojawia się najczęściej w momencie, kiedy oszukane osoby chcą wypłacić nawet część zainwestowanych, czy zarobionych pieniędzy. Wtedy okazuje się, że po pieniądzach i oszustach nie ma śladu.
CZYTAJ TEŻ: Media: Pod Bydgoszczą spadła rosyjska rakieta
Do tego oszuści potrafią tak manipulować swoimi ofiarami, że one same zaciągają pożyczki, przejmują też ich wrażliwe dane za pośrednictwem specjalnego oprogramowania, co często umożliwia im dostęp do kont pokrzywdzonych.
W przypadku tego typu przestępstw odzyskanie pieniędzy, czy namierzenie sprawców jest bardzo trudne. Dlatego zanim zdecydujemy się na podobne inwestycje dobrze sprawdźmy firmę pod kątem jej wiarygodności – zaznaczył Tomasz Bartos.
Dodał, że warto również sprawdzić opinię o danej firmie finansowej w internetowej wyszukiwarce lub na liście ostrzeżeń publicznych Komisji Nadzoru Finansowego.
PAP/RO
CZYTAJ TEŻ: Premier: dziękuję naszym amerykańskim sojusznikom
CZYTAJ TEŻ: Emerytura i ani jeden dzień dłużej