Moskiewskie wpływy mogą wrócić w UE!
Choć Rosja straciła wiele ze swych wpływów w Europie po agresji na Ukrainę, nie oznacza to, że nie mogą one powrócić w przyszłości - powiedział w rozmowie z PAP Raphael S. Cohen, analityk z renomowanego amerykańskiego think tanku RAND Corporation.
„Rosja z pewnością straciła wiele z jej przedwojennych wpływów w Europie, zarówno z punktu widzenia dyplomacji, ekonomii, wojskowości czy przestrzeni informacyjnej” – twierdzi Cohen.
Podkreślił, że po inwazji rosyjskiej na Ukrainę wielu rosyjskich dyplomatów, którzy byli jednocześnie oficerami wywiadu, zostało wydalonych z wielu europejskich krajów. Również w przestrzeni informacyjnej Rosja dużo straciła.
„W związku z radykalnym zwrotem europejskiej opinii publicznej przeciwko Rosji, Kreml stracił wielu przyjaciół na kontynencie, przede wszystkim ze skrajnej prawicy i skrajnej lewicy” – podkreśla Cohen. „Wiele z tych związków zostało zachwianych lub wprost zerwanych” – dodaje analityk.
CZYTAJ TEŻ:
USA krok od bankructwa. Prezydent podpisał ustawę
Łukaszenka: „Błędem było to, że nie wykończyliśmy z Rosją Ukrainy w 2014 roku
„Nawet pomimo wzmożonych wysiłków, aby pozbyć się rosyjskiej obecności, w Europie jest jeszcze z pewnością dużo rosyjskiego wywiadu” – podkreśla analityk. „Kreml wciąż przekupuje ludzi, nawet jeśli niekoniecznie wydaję się oni na to podatni” – dodaje.
Według Cohena bardzo łatwo jest również ponownie otwierać profile w mediach społecznościowych, które rozpowszechniają fake newsy.
Rosyjskie wpływy mogą przybierać różne formy w różnych krajach, w zależności od istniejących tam stosunków. W jednym miejscu mogą opierać się o rozwiniętą korupcję, w innym korzystać z populistycznej polityki.
Nawet jeśli niektóre społeczeństwa są mniej podatne na rosyjskie wpływy, to przyjmujące różne formy (na przykład dezinformacji) wpływy rosyjskie wciąż mogą być zagrożeniem.
„Możemy spodziewać się w najbliższej przyszłości kontynuacji stosowania wrogich środków przez Rosję w krajach europejskich” – konkluduje Cohen. „Nie lekceważyłbym możliwości Kremla w tym aspekcie” – dodaje.
PAP/ as/