
Kosmiczny PLN
Złoty może spoglądać na Polaka na ziemskiej orbicie bez zazdrości. Podobnie do naszego astronauty rodzima waluta łamie kolejne bariery. Szczególnie kosmicznie PLN prezentuje się na parze z USD, w stosunku do którego jest najsilniejszy od ponad 4 lat. Obraz USD/PLN jest pochodną EUR/USD, gdzie dla euro nawet sky is the limit to już za mało.
Kurs EUR/USD coraz wyżej
Szczególnie w trakcie wtorkowej sesji widoczny był klasyczny przepływ kapitału z dolara na europejską stronę Atlantyku. Kurs EUR/USD jeszcze w poniedziałek testował dolne ograniczenie korytarza wzrostowego, w którym ta para porusza się już od pięciu miesięcy. Ostatecznie została potwierdzona trwałość trendu, a eurodolar błyskawicznie odbił na północ, aby śrubować tegoroczne szczyty. Coraz większe znaczenie zyskuje opór w pobliżu 1,163 $, którego wybicie może skierować kurs EUR/USD w rejon 1,169 $. W dolara aktualnie uderza geopolityka, polityka i polityka pieniężna. Częściowa i krucha deeskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie włączyła w pełni rynkowy tryb risk on, co z reguły wiąże się z ucieczką od USD. Podobno pojawiła się szansa na szybsze przegłosowanie ustawy budżetowej w amerykańskim Senacie. Gigantyczne i coraz większe zadłużenie USA to kolejny cios w dolara. Wreszcie Jerome Powell, zeznając w amerykańskim Kongresie, jak lew stara się bronić podejścia wait and see ze strony banku centralnego, ale część członków FOMC coraz śmielej przechodzi do gołębiego obozu. Jeżeli weźmiemy pod uwagę bliski końcowi cykl luzowania w strefie euro, a dopiero nadchodzące obniżki w Stanach, to dostajemy prostą receptę na kolejne tygodnie, a może nawet miesiące dalszego osłabiania USD. Zagrożeniem dla takiego scenariusza nie zostanie chyba nawet ryzyko rozpalenia wojny celnej (terminy negocjacji umów handlowych coraz bliższe), bo to ona stanowiła zarzewie dla trwającego trendu.
PLN patrzy w niebo
Dzisiejszy płaski handel na parach złotowych może stanowić potwierdzenie dla zasadności wczorajszego gwałtownego umocnienia PLN. Oczywiście stanowi on tylko część rynkowej układanki, w ramach której w trakcie wtorkowej sesji kapitał klasyczną, ale wysoką falą popłynął z USD w kierunku walut EM. Złoty był jednym z głównych beneficjentów tej kalibracji portfeli inwestorów. Najgłębsze zyski są oczywiście widoczne na parze z USD, gdzie kurs dolara przebił strefę czerwcowych minimów i zbliżył się do 3,65 zł. USD/PLN sukcesywnie pogłębia już ponad 4-letnie dołki. Na horyzoncie coraz śmielej pojawia się azymut 3,60 zł, który ma walory zarówno psychologiczne, jak i techniczne. PLN wyprowadził mocne uderzenie także w kierunku EUR, chociaż z powodu bliskiej relacji między tymi walutami spadek kursu euro nie był aż tak spektakularny. Kurs EUR/PLN w ciągu dwóch sesji wymazał 3 grosze z wykresu i ponownie znalazł się blisko 4,25 zł, gdzie można pokusić się o umiejscowienie punktu równowagi tej pary w dobiegającym końca drugim kwartale. Chociaż w tym momencie polski złoty wygląda na nienasyconego, to w nadchodzących miesiącach może w niego uderzyć nadchodzący coraz większymi krokami cykl obniżek stóp procentowych. Argumenty dla szybszego i głębszego luzowania stają coraz poważniejsze.
Adam Fuchs, analityk walutowy Walutomat.pl
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.