Majstrują przy emeryturach. Czy seniorzy stracą?
Z Ministerstwa Pracy, Rodziny i Polityki Społecznej (MPRiPS) lada dzień wyjdzie projekt ustawy, który ma być realizacją jednej z obietnic wyborczych koalicji rządzącej. Chodzi o zagwarantowanie drugiej w ciągu roku waloryzacji rent i emerytur w przypadku zanotowania w pierwszym półroczu inflacji wyższej niż 5 procent. Jednocześnie z ust szefowej resortu Agnieszki Dziemianowicz-Bąk płynie krytyka świadczeń wprowadzonych przez rząd PiS, a więc trzynastej i czternastej emerytury. Jak zatem wyjdą seniorzy na zmianie władzy w Polsce i pomysłach na politykę emerytalną rządu Tuska?
-Wsparcie w polityce senioralnej było priorytetem rządu Prawa i Sprawiedliwości – od przywrócenia wieku emerytalnego 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn, poprzez wprowadzanie godnej waloryzacji i dodatkowych świadczeń systemowych. Pamiętajmy bowiem, że 13. i 14. emerytury są już na stałe wpisane na mocy ustawy, są więc świadczeniami systemowymi. Również zmiany w polityce fiskalnej, a więc wprowadzenie wolnej kwoty od podatku do 30 tysięcy złotych sprawiło, że seniorzy których świadczenia emerytalne nie przekraczają 2,5 tysiąca złotych nie mają pobieranego podatku – mówi nam poseł PiS Marlena Maląg, która w latach 2019-2023 stała na czele MPRiPS.
Obecnie rządząca koalicja deklaruje, że także chce wspierać seniorów, ale ma nieco inne pomysły na realizowanie takiej polityki.
Nie dają stabilności?
— MRPiPS pracuje nad stworzeniem mechanizmu drugiej waloryzacji rent i emerytur, by przy określonym wskaźniku inflacji była ona przeprowadzana nie tylko w marcu, ale jeszcze raz w roku, np. we wrześniu — poinformowała we wtorek szefowa resortu Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. I dodała: Wszystkie dodatki — „trzynastka”, „czternastka” — będą oczywiście utrzymane. Są na to zabezpieczone środki, ale one nie mają charakteru systemowego. One nie dają takiej stabilności, pewności seniorowi – czytamy w serwisie money.pl, który przytacza także krytyczne wobec „trzynastek” i „czternastek” słowa eksperta: — W przypadku poprzedników (rząd PiS- dop. red) chodziło głównie o „bonusy” skorelowane z kalendarzem wyborczym. Pierwsza tzw. trzynastka pojawiła się jako świadczenie jednorazowe przed eurowyborami w maju 2019 r. i już tak została. Potem doszła tzw. czternastka. Od zawsze podkreślam, że druga waloryzacja byłaby lepszym rozwiązaniem niż tzw. trzynastki i czternastki, które psują system emerytalny. Zwłaszcza tzw. czternastka, która zniechęca do dłuższej pracy. Ponieważ nie otrzymują jej osoby z wyższą emeryturą, która na ogół wynika z tego, że dłużej pracujemy, ludzie mogą chcieć wcześniej przechodzić na emeryturę. Według mnie lepiej byłoby zlikwidować „trzynastki” oraz „czternastki” i wprowadzić drugą w roku waloryzację procentową, niezależną od inflacji i pewną w ramach budżetu przewidzianego na te świadczenia. Byłoby to rozwiązanie lepsze dla systemu, bardziej sprawiedliwe i zachęcające do dłuższej pracy. Jednak biorąc pod uwagę zapowiedzi polityków i polityczek, na to się nie zanosi – mówi Oskar Sobolewski z HRK Payroll Consulting (wcześniej Instytut Emerytalny).
Czytaj też: Budżet 2024: 184 mld zł deficytu
Z zarzutami, że „13” i „14” emerytura to jedynie bonusy okolicznościowe, nie mające charakteru systemowego głęboko nie zgadza się Marlena Maląg.
- To absurdalny zarzut, bo trzynasta i czternasta emerytura to właśnie wsparcie systemowe. Moglibyśmy się mierzyć z zarzutem, że było to jedynie okazjonalne wsparcie gdyby była to sprawa jednorazowa, a ustawa obowiązuje przecież cały czas. Także dzisiaj koalicja rządząca ma obowiązek wypłacić czternastą emeryturę na poziomie minimalnej emerytury, której tegoroczny poziom poznamy na początku lutego, moga też oczywiście wypłacić seniorom więcej, natomiast jeszcze raz podkreślam, że „13” i „14” nie są świadczeniami okazjonalnymi, a systemowymi zagwarantowanymi ustawą. Seniorzy wiedzą, że w kwietniu otrzymają trzynastą emeryturą, a w czwartym kwartale czternastą emeryturą, która ma kryterium dochodowe, gdyż taka była logika wprowadzenia tych świadczeń. Trzynastka jest dla każdego, a czternastka jest uzależniona od potrzeb – mówi portalowi wGospodarce Marlena Maląg.
Przy niskiej inflacji nie będzie drugiej waloryzacji
Zastanówmy się zatem czy seniorzy więcej zyskają na utrzymaniu dodatkowych świadczeń, czy też na drugiej waloryzacji, która jest przecież związana z inflacją, a ta spada i już na 2025 rok jest prognozowana na poziomie dużo niższym niż proponowane w ustawie nowej koalicji 5 procent. Czy nie skończy się zatem tak, że w przyszłych latach dojdzie do likwidacji „trzynastek” i „czternastek”, a przy niskiej inflacji seniorzy zostaną z tylko jedną i to groszową waloryzacją, której wysokość wskaże wskaźnik ubiegłorocznej inflacji. Z wypowiedzi Agnieszki Dziemianowicz-Bąk można wysnuć wniosek, że takie ryzyko jest jak najbardziej realne.
Marlena Maląg obiecuje, że będzie bardzo uważnie przyglądać się proponowanym rozwiązaniom.
- Jeżeli mówimy o kolejnych wsparciach, które proponuje koalicja 13 grudnia, choć pozwolę sobie nazwać ją raczej koalicją „zemsty i chaosu” to na pewno nie będziemy zachowywać się jak opozycja totalna, jaką oni byli. Nam zależy na dobrych rozwiązaniach dla Polski, ale będziemy się wszystkiemu bardzo uważnie przyglądać. Pani minister Dziemianowicz-Bąk mówi, że przygotowują korzystanie rozwiązania dla milionów Polaków, ale poczekajmy na konkrety. My na dobre rozwiązania na pewno będziemy się zgadzali, natomiast gdy pojawi się już projekt ustawy to z pewnością porównamy go z obietnicami wyborczymi. Zobaczymy czy nie będzie tak samo jak z podwyżkami dla nauczycieli, kiedy Donald Tusk zapowiada w kampanii minimalną podwyżkę 1500 zł do zasadniczej pensji nauczycielskiej, a następnie w praktyce okazuje się, że wygląda to jednak inaczej. Mogę zapewnić, że nadal będziemy działać w tej sprawie przede wszystkim dla dobra polskich seniorów – mówi Marlena Maląg.
Rok 2024 dzięki wprowadzonym przez PiS dodatkowym świadczeniom i podwójnej waloryzacji będzie jednym z lepszych lat dla stanu finansów seniorów. Każda zmiana tego systemu, przy spadającej inflacji może jednak bardzo szybko ten stan rzeczy zmienić. Cytowany przez money.pl ekspert Oskar Sobolewski przyznaje, że w roku wyborów do samorządów i Parlamentu Europejskiego było jasne, że rządząca obecnie koalicja nie odważy się zabrać „trzynastek” i „czternastek”. Co jednak zrobią rządzący, gdy już nie będą musieli troszczyć się głosy przy urnach?
CZYTAJ TEŻ: Zaległości emeryta-dłużnika przekraczają 18 tys. zł
CZYTAJ TEŻ:Ponad 5 000 zł dodatkowej emerytury. Jeden warunek
CZYTAJ TEŻ:Kolejna obietnica Tuska w koszu. Nie będzie renty wdowiej
Bartosz Życiński