Butny Kołodziejczak krzyczy i obraża
Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak po raz kolejny udowodnił, że sam nie do końca wie, gdzie jest jego miejsce przy politycznym stole. Wyciekło kolejne nagranie, które z pewnością nie przysporzy mu zwolenników ani wśród rolników, ani wśród jego rządowych pryncypałów z PSL.
Były minister rolnictwa Robert Telus opublikował właśnie na TikToku wideo zarejestrowane podczas ostatnich rolniczych protestów. Słychać na nim, jak Kołodziejczak wdaje się w polemikę z jednym z protestujących.
Pretensje do wszystkich
Co ciekawe na nagraniu wiceszef resortu rolnictwa pretensje ma do wszystkich, tylko nie do siebie. Oberwało się też jego przełożonemu ministrowi Czesławowi Siekierskiemu. Kołodziejczak zarzuca mu brak zaangażowania i lenistwo.
Jeżeli wczoraj Siekierski idzie do telewizji i mówi ”potrzeba czasu, Kołodziejczak to by chciał szybko”. To masz odpowiedź. Dlatego wyjdź do telewizji i powiedz żeby Siekierski się brał do roboty – krzyczał do jednego z protestujących Michał Kołodziejczak.
Dyskutujący z Kołodziejczakiem rolnik jednak nie zamierza odpuszczać i pyta o konkrety.
Jedzie śruta w Hrubieszowie i nasza pszenica paszowa nigdy nie będzie szła tak jak trzeba – mówi rolnik zwracając uwagę na problemy, z którymi zmagają się polscy plantatorzy.
Myślisz, ż ja tego nie wiem? Masz ministra Siekierskiego, który podejmuje wszystkie decyzje – tłumaczy Kołodziejczak.
Dociekliwy rozmówca jednak nie przyjmuje tego tłumaczenia i pyta się, od czego właściwie jest wiceszef resortu i po co przyjechał, skoro nie ma nic do zaoferowania.
Te uwagi nie spodobały się szefowi Agrounii, a dalsza część rozmowy przebiega w ostrzejszej formie:
Kołodziejczak: _Proszę o trochę powagi, bo mnie to śmieszy _
Rolnik: Dlaczego Pana Ministra to śmieszy?
Kołodziejczak: _ Bo się poważnie ze mną zachowuj _
Rolnik: Przecież mamy tutaj Pana Wiceministra i dlatego chcemy mieć jakiś dialog.
Co złego to nie ja
Tłumaczenia protestującego nie docierają do wiceministra.
Ja jestem od zap***nia. Od przyjeżdżania tu, mówienia co jest, co widzę. Od podejmowania decyzji w ministerstwie jest minister Siekierski. I zacznijcie od niego wymagać, od Siekierskiego. Wyjdź i powiedz do telewizji żeby Siekierski się wziął do roboty – nie wytrzymuje Kołodziejczak, a na sugestię rolnika, by w takim razie zaprosić tutaj samego Siekierskiego odpowiada wściekle, że od przyjeżdżania i raportowania jest on, a nie minister.
On ma mnie od tego żeby tu przyjechać i mu zaraportować i pokazać. I to robię. Jako jedyny, bo żadnemu innemu się nie chcę – wrzuca kolejną piłeczkę do ogródka ministra Siekierskiego i jego innych zastępców.
Wiceminister na posyłki premiera
Całe to nagranie pokazuje, w jak przemyślany sposób działa Tusk i dlaczego zaproponował Kołodziejczakowi start w wyborach z list KO i objęcie teki wiceministra rolnictwa. Z jednej strony ma marionetkę, którą może pokazywać rolnikom, próbując mydlić im oczy, że rząd jest po ich stronie. Z drugiej chce mieć bat na swoich koalicjantów z PSL-u, gdyby ci ośmielili sprzeciwiać się decyzjom premiera. Część rolników dało się nabrać na tę maskaradę, ale już dziś widzą, jak wielki błąd popełnili, ufając, że Kołodziejczak będzie ich trybunem.
Cała sytuacja zaś dobitnie świadczy o tym, że rząd nie ma pomysłu, by pomóc rolnikom. Temu akurat trudno się dziwić, skoro najwyraźniej większość decyzji zapada w Berlinie lub Brukseli a nie w Warszawie, a rolnicy nigdy nie byli „ulubioną” grupą Donalda Tuska.
Piotr Filipczyk
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Niemcy obalą wiatraki, by zbudować kopalnię węgla