WYWIAD
"W następnej kadencji samorząd znów będzie inwestował"
Kandydat na prezydenta Białej Podlaskiej Dariusz Litwiniuk mówi w wywiadzie dla „Gazety Bankowej”: „Pieniądze dla mniejszych samorządów były i będą. Problemem jest raczej umiejętność ich pozyskiwania oraz wykorzystywania, a tych ostatniemu prezydentowi miasta z Platformy zwyczajnie zabrakło”.
Dlaczego prezydent Białej Podlaskiej Michał Litwiniuk trzykrotnie nie dostał absolutorium od rady miasta? To chyba nie jest zwyczajna sytuacja?
Dariusz Litwiniuk: Oczywiście, nie jest. I wbrew temu, co mówi pan prezydent, sytuacja ta ma niewiele wspólnego z polityką. Prawica nie ma większości w radzie miasta, nie możemy „na złość” prezydentowi z Platformy czegoś nie przyjąć lub coś przeforsować. Obecny włodarz Białej Podlaskiej nie potrafi zaakceptować, że jest organem wykonawczym samorządu i realizuje zadania inwestycyjne, które podjęła rada miasta. Powinny być one realizowane na czas i sprawni prezydenci potrafią – współpracując z radnymi i lokalną społecznością – to dobrze przeprowadzić. Michał Litwiniuk niestety nie potrafi dobrze zarządzać inwestycjami i nie chce współpracować. Dlatego trzy razy z rzędu radni naszego miasta nie mogli dać mu absolutorium.
Na południowym Podlasiu nie było dotąd tak dobrych lat
Samorządy straciły na rządach Prawa i Sprawiedliwości?
A skądże. To zupełnie fałszywa narracja. Małe samorządy, przez lata pomijane, niedostrzegane, dostały takie wsparcie, że – mówię to zupełnie świadomie – mogły dokonać skoku cywilizacyjnego, wprowadzającego te obszary w XXI wiek. U nas, na południowym Podlasiu, nigdy nie było tak dobrych lat. Wójtowie nie widzieli dotąd takich pieniędzy, a ludzie tylu inwestycji.
Mówi pan o małych miasteczkach czy gminach wiejskich. A średniej wielkości miasta jak Biała Podlaska? Tu tak różowo przecież nie było.
Nieprawda. Biała Podlaska dużo przez te osiem lat zyskała, zmieniała się do pewnego momentu bardzo dynamicznie. Warto dodać, że mieliśmy najpierw prezydenta z PiS, a teraz mamy z Platformy. Kiedy rządził prezydent Stefaniuk, dostaliśmy na przykład 30 mln zł z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na przebudowę oczyszczalni ścieków oraz modernizację sieci wodociągowo-kanalizacyjnej. Kiedy prezydentem został funkcyjny działacz Platformy Obywatelskiej, pomoc nie ustała. W zeszłym roku nasze miasto otrzymało na przykład ponad 29 mln zł dofinansowania na budowę mostu na Krznie. Prezydent Litiwniuk chwali się rekordowymi funduszami od państwa i samorządu. Nie dodaje tylko, że rząd i samorząd tworzyły wówczas PiS. Podkreślam: nie było różnicy w podejściu rządu. Była i jest różnica w umiejętnościach pozyskania oraz wykorzystania tych środków.
Jak stracić epokowe szanse
Chełm, miasto porównywalne w każdym wymiarze z Białą Podlaską, otrzymywał znacznie więcej środków od rządu.
Oczywiście. Działo się tak dlatego, że pan prezydent Litwiniuk nie występował o pieniądze, gdy była na to epokowa szansa. Dlaczego np. na remont ul. Sidorskiej napisano projekt na 5 mln zamiast na 20 mln? Może dlatego, że prezydent wolał uprawiać sport i występować na scenie, niż myśleć o mieszkańcach i bić się o pieniądze. Kolejnym przykładem jest stadion. Prezydent z PiS rozpoczął inwestycję, pozyskał część środków. Prezydent z Platformy opóźnił inwestycję, przez co mieszkańcy zapłacili za stadion dwa razy więcej, niż pierwotnie mieli zapłacić, a stadion jest dwukrotnie mniejszy od planowanego. Tak jest ze wszystkim.
Startuje pan na prezydenta, trudno się spodziewać, że będzie pan chwalił swojego głównego rywala…
Ja bym pana prezydenta Michała Litwiniuka chętnie pochwalił, ale naprawdę nie ma za co. Miasto wytraciło zupełnie impet rozwojowy, jakiego nadała mu prezydentura Dariusza Stefaniuka. Obecny prezydent, mam takie wrażenie, nieustannie szuka alibi, żeby czegoś nie zrobić. Długo mógł zrzucać winę na rząd, na inflację, którą niby wywołało PiS, na rosnące koszty. Zna pan dobrze tę śpiewkę, w całej Polsce było przecież to samo. Samorząd świetnie by działał, gdyby nie PiS. Teraz tej wymówki nie ma. I wystarczyło kilka miesięcy, aby zobaczyć całą nędzę tej narracji. Miasto stoi w miejscu i to wina jego prezydenta. Dlatego koniecznie trzeba go zmienić.
Nie sztuczki, ale ciężka praca
Co proponuje pan mieszkańcom Białej Podlaskiej? Szczególnie chodzi mi oczywiście o kwestie związane z gospodarką.
Przede wszystkim – bardzo ciężką, uczciwą pracę. Do takiej jestem przyzwyczajony, nie znam innego sposobu na życie. Nie znam się też na sztuczkach PR-owych ani na kreacji swojego wizerunku, w czym mistrzem jest prezydent Litwiniuk. A to zagra na gitarze, a to pojeździ na hulajnodze, a to wystąpi w przedstawieniu teatralnym. Tylko co z tego mają mieszkańcy? Nic, poza zadowolonym z siebie politykiem. Nie o to chodzi.
A o co? Przejdźmy do konkretów. W kampanii mówi pan o trzech filarach programu. Pierwszy z nich to tańsze życie…
Tak, to w tej chwili sprawa kluczowa dla mieszkańców Białej Podlaskiej. Obecny prezydent ma tylko jedną metodę zasypywania dziury budżetowej – sięgać do kieszeni ludzi. Ostatnie lata to fala podwyżek w mieście. I o ile można zrozumieć, że mieliśmy wysoką inflację, że rosły na przykład koszty energii, o tyle nie można usprawiedliwić tego, że podwyżki opłat komunalnych przekraczały zdrowy rozsądek. Woda czy wywóz śmieci to nie jest sposób na zarabianie, sztukowanie budżetu. Ich ceny powinny odpowiadać możliwościom mieszkańców. Gospodarka komunalna nie jest biznesem, na którym maksymalizuje się marżę. To jest zapewnianie usług mieszkańcom, którzy tu żyją i płacą podatki. Dlatego deklaruję i gwarantuję, że w ciągu najbliższych pięciu lat, a więc pełnej kadencji, nie będzie żadnych podwyżek za wodę i wywóz śmieci w Białej Podlaskiej. Więcej, ja te stawki obniżę. Mamy opracowany plan, na każdy ruch są wyliczenia. Wiemy, że dostaniemy na to wsparcie od radnych, nie tylko tych z Prawa i Sprawiedliwości.
Zapowiada pan także kartę mieszkańca, której w Białej Podlaskiej – jak się okazuje – jeszcze nie ma. Dla kogo ona będzie i z czym będzie się wiązało jej posiadanie?
Będzie dla każdego, kto płaci podatki w Białej Podlaskiej. Chcemy docenić bialczan, pokazać, że samorząd może wspierać budowanie lokalnej społeczności, dumy z miejsca, w którym się żyje. Do tego dojdą namacalne benefity. Karta będzie uprawniała do bezpłatnych przejazdów komunikacją miejską. Posiadacz karty dostanie rabat na bilety na wydarzenia kulturalne w mieście. Karta mieszkańca będzie uprawniać do zniżek w opłatach za korzystanie z targowisk miejskich. I wreszcie, każdy bialczanin płacący w naszym mieście podatki będzie mógł taniej tankować na miejskiej stacji benzynowej.
Miejska stacja benzynowa – takie rozwiązanie ma sens? Dlaczego samorząd ma wyręczać rynek?
W Białej Podlaskiej miejska stacja benzynowa cieszy się sporą popularnością. Dlatego, jeśli uda nam się odsunąć od władzy prezydenta z Platformy Obywatelskiej, będziemy budować kolejne. W Białej, ale i w takich miastach jak Płock, Tarnów, Kraków, Rzeszów, Ostrołęka czy Stalowa Wola, potwierdziło się, że to skuteczne narzędzie, które pozwala zaoszczędzić mieszkańcom pieniądze i jednocześnie zapewnia niemałe wpływy do budżetu. Kolejne stacje to będą dodatkowe dochody, poza działalnością podstawową naszych spółek. Tak można zarabiać pieniądze dla budżetu, naprawdę nie trzeba wszystkich braków uzupełniać drakońskimi podwyżkami.
Zmienimy niekorzystny dla miasta trend
Głównym pana zarzutem wobec Michała Litwiniuka jest jego bezradność, jeśli chodzi o inwestycje. Co pan tu proponuje? Jakie będą pańskie priorytety?
Moim głównym zarzutem wobec obecnego prezydenta jest to, że nie lubi pracować i nie chce współpracować z ludźmi o innych poglądach. A to w samorządzie niedopuszczalne. Te cechy Michała Litwiniuka sprawiają, że w Białej powstają głównie ścieżki rowerowe. No i pięknie, ale oprócz tego przydałyby się na przykład drogi dla samochodów. Tymczasem wciąż są u nas drogi gruntowe. Wystarczy mi jedna kadencja, by one wreszcie zniknęły, by zastąpiły je porządne ulice. Zainwestujemy w miejscach, które wymagają tego najbardziej, np. Grabarska, Łowiecka, Mieszczańska, Ceglana, dokończymy Żwirki i Wigury. Przyśpieszymy i dokończymy obecnie trwające inwestycje drogowe. Mam na myśli ulicę Sidorską.
Co jeszcze?
Oczywiście wodociągi. Wciąż powtarzam, że nie ma żadnego powodu, aby mieszkańcy Białej Podlaskiej w XXI w. nadal żyli jak w XIX stuleciu. Doprowadzimy sieć wodociągową i kanalizacyjną do wszystkich miejsc w naszym mieście.
Gorącym tematem tej kampanii w wielu miastach jest problem budownictwa komunalnego czy – szerzej – mieszkalnictwa. Jakie są pana pomysły w tej materii?
Program „Mieszkanie za remont”. Ten, kto na własny koszt wyremontuje gminne mieszkanie komunalne, będzie mógł wynająć potem taki lokal na preferencyjnych zasadach. Chcemy współpracować z mieszkańcami, działać wspólnie na ich rzecz. Od 2014 r. w Białej Podlaskiej żyło się coraz lepiej. Ostatnie lata to wyhamowanie inicjatywy i spadek poziomu życia. Zmienimy ten trend.
Lepsze życie to także ekologia, rekreacja, sport.
Mamy strategię odejścia od paliw kopalnych; wiemy, jak wdrożyć proces wytwarzania ciepła w oparciu o przyjazne technologie sprzyjające środowisku. Postawimy na „zielone” rozwiązania. Nowe lub rewitalizowane osiedla projektowane będą z uwzględnieniem zrównoważonego rozwoju. No i skończymy z fatalną „betonozą”, która ani nie jest ładna, ani nie służy przyrodzie.
Przyśpieszymy wymianę tzw. kopciuchów i będziemy rozwijać programy, które wyeliminują smog z naszego miasta. Biała Podlaska będzie tętniła życiem, a oferta wypoczynku będzie skierowana do każdego, nie tylko do wybranych. Dlatego między innymi zbudujemy kąpielisko miejskie i łowisko dla wędkarzy. Będziemy dalej inwestować w infrastrukturę rekreacyjną, przestrzeń dla rodzin.
Rozmawiał Piotr Filipczyk
Wywiad ukazał się w kwietniowym wydaniu „Gazety Bankowej”, dostępnej w sprzedaży także w aplikacji. Szczegóły KLIKNIJ TUTAJ.
Więcej informacji i komentarzy ze świata finansów i gospodarki czytaj w aktualnym kwietniowym wydaniu „Gazety Bankowej” (nr 04/2024), dostępnym także jako e-wydanie, także na iOS i Android
Szczegóły, jak zamówić e-wydanie „Gazety Bankowej”, kliknij tutaj