Tusk nie chce polskiej obrony przeciwrakietowej?
Raz po raz wraca idea nie tylko wspólnych, europejskich zakupów zbrojeniowych, ale też wspólnej, europejskiej tarczy antyrakietowej. Niedawno entuzjastycznie o takiej idei wypowiadał się premier Donald Tusk. Do sprawy odniósł się też były szef MON Mariusz Błaszczak.
Europejska tarcza antyrakietowa miałaby być wspólną, unijną inicjatywą obronną, chroniącą europejskie niebo przed powietrznymi atakami Rosji.
Inicjatywa jest nie tylko kontrowersyjna ze względu na bycie swoistą alternatywą dla NATO, ale też pojawiają się głosy, że to w istocie niemiecki projekt, służący nie bezpieczeństwu, a… niemieckim koncernom zbrojeniowym.
Tusk entuzjasta, Błaszczak komentuje
Jakiś czas temu premier Donald Tusk wyraził entuzjazm wobec inicjatywy, wskazując, że Polska powinna rozmawiać o udziale w tym projekcie.
Sceptycyzm wyraził wobec tego były szef MON Mariusz Błaszczak.
Jak wskazał były minister na platformie X „oferta” udziału w tarczy pojawiła się też w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy. Jak się skończyła?
Za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości otrzymaliśmy propozycję dołączenia do europejskiej tarczy antyrakietowej, ale wówczas zdecydowany sprzeciw wyrazili żołnierze odpowiedzialni za budowę systemu obrony przeciwlotniczej. Argumenty wojskowych były bardzo proste. Po 1. europejska tarcza antyrakietowa to projekt, który znajduje się tylko na papierze. Po 2. to projekt, który faworyzuje rozwiązania niemieckie, a nie polskie. Po 3. po zapoznaniu się ze szczegółami tego projektu z udziału w nim zrezygnowało kilka innych państw takich jak m. in. Francja, Włochy czy Hiszpania. Najważniejszym argumentem było to, że Polska buduje i częściowo posiada już o wiele bardziej zaawansowany system obrony przeciwlotniczej zbudowany na polskich, amerykańskich i brytyjskich komponentach. Mówiąc wprost – projekt do którego chce dołączyć Tusk to żadna europejska tarcza antyrakietowa, tylko europejska tarcza finansowa dla Niemiec, gdyż to niemiecka zbrojeniówka, a nie polska będzie głównym beneficjentem tych rozwiązań.
Błaszczak po tym wyjaśnieniu kieruje wyraźne pytania do premiera (i całego rządu):
Rząd powinien odpowiedzieć teraz na trzy bardzo ważne pytania dotyczące naszego bezpieczeństwa: -Dlaczego podejmują decyzję o dołączeniu do projektu europejskiej tarczy antyrakietowej wbrew opinii wojskowych? -Jaka będzie przyszłości systemu obrony przeciwrakietowej, który już częściowo mamy? Donald Tusk stwierdził wczoraj, że będziemy dalej rozwijać systemy Wisła, Narew i Pilica. Skoro tak, to po co budujemy równoległy, droższy i mniej zaawansowany technicznie system? -Skoro w budżecie są środki na dołączenie do niepotrzebnego nam i mniej zaawansowanego programu obrony przeciwlotniczej, to kiedy zostaną podpisane umowy na wyrzutnie Himars, śmigłowce Apache, czołgi K2, armatohaubice K9 i Krab?
Czy premier (lub jego ministrowie) odniosą się do pytań?
X/ as/
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Wzrost VAT już ma skutki: Ceny rosną zastraszająco
Będziemy pracować dłużej: Wiek emerytalny - w górę
Koniec z ogrzewaniem węglem. Unia wkroczy do Twojego domu