AKTUALIZACJA
Znowu płonie składowisko. Mafia pozbywa się problemu?
Na płonącym składowisku w Siemianowicach Śląskich zmagazynowano nielegalnie około 5 tys. ton różnych substancji, a także podobne ilości odpadów plastikowych. Pożar, który wybuchł w piątek rano, gasi kilkadziesiąt jednostek straży pożarnej.Ogień objął całe składowisko, ok. 5 tys. mkw.
Pożar wybuchł ok. godz. 9.00 przy ul. Wyzwolenia 2 w dzielnicy Michałkowice. Walczy z nim około 40 zastępów straży pożarnej. Olbrzymi słup czarnego dymu widać również z okolicznych miast.
Rozpuszczalniki i plastik
Płoną składowane w beczkach i innych pojemnikach substancje. Według lokalnych władz to m.in. rozpuszczalniki i plastik.
Nie wiemy dokładnie, jaka jest ilość, ale oszacowano ją na około 5 tys. ton odpadów w mauzerach i w beczkach. Poza tym zostają jeszcze odpady plastiku. Myślę, że też w takiej ilości zgromadzonych – mówił na briefingu prasowym Paweł Zawidlak z siemianowickiego magistratu.
Prezydent Siemianowic Śląskich Rafał Piech powiedział, że z pomiaru składu atmosfery wynika, iż nie ma zagrożenia dla mieszkańców. Podkreślił, że z problemem nielegalnych odpadów borykają nie tylko Siemianowice Śląskie, ale wiele innych polskich miast.
Takich sytuacji jak w Siemianowicach w całej Polsce będą setki. To są tykające bomby – podkreślił.
Brak kontroli nad odpadami
Dodał, że nie wie, skąd pochodziły odpady przywiezione do jego miasta i że były składowane niezgodnie z wydanymi zezwoleniami. W związku z tym działalność firmy została zawieszona.
Od kilkunastu lat właściciel terenu prowadzi taką działalność odpadową w kilku miejscach. Miasto przeprowadziło kontrolę tego terenu w 2019 r. Po tej kontroli zgłosiliśmy do marszałka pewne nieprawidłowości oraz do prokuratury – tłumaczył prezydent miasta.
Ocenił, że problemem jest brak kontroli nad transportami odpadów, które wjeżdżają do Polski i innych krajów Unii Europejskiej. Mafie śmieciowe często później pozbywają się odpadów, doprowadzając do „kontrolowanych” pożarów – dodał.
A. Moskwa: PiS wypowiedział wojnę mafiom śmieciowym
Według Jerzego Polaczka, samorządowca i polityka PiS, który wywodzi się ze Śląska, „przedsiębiorca który prowadził to składowisko siedzi od wielu miesięcy w areszcie” - napisał na platformie X (d. Twitter).
„Składowisko jest w świetle prawa nielegalne. W sprawie tej prowadzone jest wielowątkowe śledztwo.Na terenie objętym pożarem mogło być składowane ok.4-8 tys ton chemikaliów” - twierdzi poseł PiS.
Wkroczy prokurator
Główny Inspektorat Ochrony Środowiska poinformował, że w miejscu pożaru są pracownicy z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach i z Centralnego Laboratorium Badawczego GIOŚ.
Z informacji PAP wynika, że składowisko było od kilku lat w zainteresowaniu WIOŚ. W 2020 r. wydano decyzję wstrzymującą działalność związaną ze składowaniem odpadów na tym terenie, bo kontrola wykazała, że była ona prowadzona niezgodnie z posiadanymi decyzjami.
Po zawiadomieniu lokalnych władz sprawą składowiska zajmuje się także prokuratura. Została ona włączona do śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Regionalną w Katowicach.
Krzysztof Konopka (PAP)/bz
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Polska ma produkować na potęgę! Na początek - amunicja
Listonosze bez dostępu do skrzynek pocztowych