Au revoir! Ten kraj nie chce Francuzów
Pragnienie Senegalu do samostanowienia jest nie do pogodzenia z długoterminową obecnością zagranicznych baz wojskowych - powiedział nowy premier zachodnioafrykańskiego kraju Ousmane Sonko podczas zorganizowanej pod koniec tygodnia w Dakarze konferencji na temat przyszłości stosunków między Afryką a Europą.
Sonko, kwestionując obecność obcych baz wojskowych, zapewniał, że nie podważa istniejących traktatów obronnych, które Senegal podpisał z zachodnimi krajami. Ale uznał, że obecność wojskowa Francji w jego kraju i na całym kontynencie budzi uzasadnione obawy, zwłaszcza w kontekście suwerenności państw afrykańskich.
Krytyce senegalskiego premiera przysłuchiwał się obecny w Dakarze skrajnie lewicowy polityk francuski Jean-Luc Melenchon, który trzykrotnie kandydował w wyborach prezydenckich.
Zero zaskoczenia dla Francji
Słowa Sonko nie są dla Francji zaskoczeniem. Prezydent Emmanuel Macron już w grudniu ubiegłego roku zapowiedział, że w ciągu najbliższych miesięcy Francja znacznie ograniczy swoją militarną obecność w Senegalu, ale też w Gabonie i na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Według informacji dziennika „Le Monde” w skrajnym przypadku ze stacjonujących obecnie w tych trzech krajach ponad tysiąca żołnierzy tylko około 100 pozostanie w każdym z nich.
Francuskie bazy
Senegal odzyskał w 2010 r. kontrolę nad kilkoma bazami wojskowymi należącymi do Francji, której był kolonią do 1960 r. Ale według francuskiego ministerstwa sił zbrojnych w dwóch bazach wojskowych w Dakarze wciąż przebywa około 350 żołnierzy, którzy zajmują się szkoleniem wojsk senegalskich.
Podobne siły stacjonują w Libreville w Gabonie, a największy, bo liczący blisko 1000 osób francuski kontyngent znajduje się w Abidżanie na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Po opuszczeniu przez francuskie jednostki Mali i Nigru jest to dla Paryża główne centrum logistyczne i zaplecze antyterrorystycznych operacji prowadzonych w Sahelu.
Francja utrzymuje jeszcze bazy wojskowe w Dżibuti i Czadzie, który jest szczególnie ważny dla Paryża. Tymczasowy prezydent Czadu Mahamat Idriss Deby umocnił 6 maja swoją pozycję, wygrywając wybory ze zdecydowanym przeciwnikiem obecności sił francuskich w tym kraju premierem Succesem Masrą.
Rosja w grze?
Ale o przychylność Deby’ego usilnie zabiega też Rosja, która już wysłała do Ndżameny około 130 instruktorów. Rosjanie pojawili się tam kilka dni po ogłoszeniu przez Amerykanów wycofania z tego kraju części swoich instruktorów wojskowych, na wyraźną prośbę czadyjskiej junty.
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Po 50 latach pracy, nie ma prawa do emerytury
Akcja „załatwić Obajtka”. Tragedia w Orlenie
Szok! 22 tony ziaren z robakami przywiezione z Ukrainy do Polski
Benzyna po 10 zł za litr – to nie fikcja!
Najbliższe miesiące pokażą czy Rosji udało się wyprzeć zachodnie wojska z kolejnego afrykańskiego kraju.
Z Monrowii Tadeusz Brzozowski
PAP/ as/