Informacje

Fot.Kstudenta/sxc.hu
Fot.Kstudenta/sxc.hu

Rząd jest przeciwny płacy minimalnej na poziomie 1797 zł. Chce mniejszej kwoty

Polska Agencja Prasowa

  • Opublikowano: 27 czerwca 2014, 08:08

  • 3
  • Powiększ tekst

Propozycje wzrostu płacy minimalnej oraz waloryzacji rent i emerytur w 2015 roku rząd i pracodawcy omawiali w czwartek na posiedzeniu Komisji Trójstronnej.

Podczas spotkania ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza z przedstawicielami pracodawców omówiono m.in. rządową propozycję waloryzacji emerytur i rent w 2015 r. Rząd proponuje, by podobnie jak w tym roku waloryzacja pozostała na minimalnym ustawowo poziomie, czyli o wskaźnik inflacji i 20 proc. realnego wzrostu płac w roku poprzednim.

Pracodawcy, jak poinformował Departament Dialogu i Partnerstwa Społecznego MPiPS, popierają propozycję rządu.

Związki zawodowe w przekazanym na piśmie stanowisku proponują z kolei, by wskaźnik waloryzacji emerytur i rent wyniósł nie mniej niż średnioroczny wskaźnik inflacji plus 50 proc. realnego wzrostu płac w 2014 r.

W sprawie wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę w 2015 r. rząd proponuje wzrost płacy minimalnej z obecnych 1680 zł do 1750 zł, co stanowi 19 zł więcej niż ustawowe minimum wzrostu najniższego wynagrodzenia.

Taka podwyżka nie satysfakcjonuje związków zawodowych, które pod koniec maja w stanowisku przesłanym ministrowi pracy, oświadczyły, że wzrost ten powinien wynosić w 2015 r. przynajmniej 7 proc., co stanowiłoby kwotę 1797 zł.

Propozycja rządu nie znajduje też poparcia pracodawców, którzy uważają z kolei, że proponowana podwyżka jest zbyt wysoka i powinna pozostać na ustawowym minimum czyli 1731 zł.

Minister powiedział jednak PAP, że po czwartkowym spotkaniu "pozostaje nadzieja", że jest to jedynie I etap dyskusji z pracodawcami na temat wysokości płacy minimalnej. Rozmowa na ten temat ma być kontynuowana 14 lipca.

"Gdyby była akceptacja strony pracodawców dla propozycji rządowej, to byłoby to cenne" - powiedział Kosiniak-Kamysz.

"Szkoda, że nie było dzisiaj związkowców" - podkreślił minister i dodał, że "jeżeli strona związkowa nadal nie będzie brała udziału w posiedzeniach Komisji Trójstronnej, to nie będzie innej możliwości" i rząd sam rozporządzeniem ustali wysokość wzrostu płacy minimalnej oraz waloryzacji rent i emerytur.

Związki nie zamierzają jednak wracać do prac w Komisji Trójstronnej dopóki nie zostanie ona gruntownie zreformowana.

"Niezależnie od tego, czy związki byłyby obecne na posiedzeniu Komisji Trójstronnej, czy nie, ich stanowisko i tak - jak pokazuje doświadczenie wielu lat nie zostałoby wzięte pod uwagę" - powiedział w czwartek PAP szef Forum Związków Zawodowych, Tadeusz Chwałka.

Dodał, że trzy organizacje związkowe: NSZZ "Solidarność", OPZZ i FZZ wysłały ministrowi pracy swoje wspólne stanowisko w sprawie m.in. waloryzacji rent i emerytur oraz podwyżki płacy minimalnej "i też zostało ono pominięte".

"Przy takim lekceważeniu stanowiska związkowego mówienie o tym, że obecność związków na posiedzeniu plenarnym coś by zmieniła jest po prostu obłudą" - powiedział Chwałka.

W czwartek minął rok odkąd związki zawodowe zawiesiły swój udział w Komisji Trójstronnej, przez co m.in. nie może ona podejmować uchwał. Związki zawiesiły prace w KT twierdząc, że dialog społeczny między rządem, pracodawcami i związkami jest pozorowany, bo postulaty związkowe nie są brane pod uwagę. We wrześniu zorganizowały w Warszawie manifestację, w której wzięło udział ponad 100 tys. osób, a pod koniec października 2013 r. zgłosiły pomysł nowej ustawy o dialogu społecznym.

Związki chcą, by KT zastąpiła nowa, niezależna instytucja - Rada Dialogu Społecznego. Miałaby ona m.in. obowiązkowo opiniować wszystkie projekty ustaw, a nie tylko rządowe. Związki chciałyby też by Rada miała możliwość składania projektów ustaw i miała kontrolę nad Funduszem Pracy oraz Funduszem Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.

Własne pomysły na reformę Komisji Trójstronnej mają pracodawcy. Według nich nowa instytucja także miałaby się nazywać Rada Dialogu Społecznego i być osobnym ciałem ze swoim sekretariatem. Przewodniczącym Rady Dialogu Społecznego i szefem prezydium miałaby być osoba niezależna od stron dialogu i mianowana przez prezydenta na czteroletnią kadencję.

Rząd czeka na wspólne uzgodnienia w tej sprawie między związkami i pracodawcami.

(PAP)

Powiązane tematy

Komentarze