Informacje

fot. www.freeimages.com
fot. www.freeimages.com

Pracodawcy wieszczą katastrofę i ciskają gromy na rząd za propozycję podwyżki płacy minimalnej o... 100 złotych

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 9 czerwca 2015, 19:46

  • Powiększ tekst

Rząd przyjął we wtorek założenia do projektu budżetu na 2016 rok ze wzrostem PKB 3,8 proc. i średnioroczną inflacją 1,7 proc. Według propozycji rządu w 2016 r. płaca minimalna miałaby wynieść 1850 zł brutto. W tym roku płaca minimalna to 1750 zł.

Zgodnie z założeniami budżetu przeciętne wynagrodzenie brutto w gospodarce narodowej wzrośnie nominalnie o 3,6 proc. (realnie o 1,9 proc.) i wyniesie 4 tys. 55 zł. Nominalny wzrost przeciętnego wynagrodzenia brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniesie natomiast 3,8 proc.

"W 2016 r. przewiduje się przeznaczyć dodatkowe środki na wynagrodzenia dla grup pracowniczych, które – co do zasady – od 2010 r. były objęte +zamrożeniem+. W konsekwencji dodatkowe koszty dla budżetu państwa wyniosą około 2 mld zł" - napisano w założeniach.

Rządowe propozycje wzrostu płacy minimalnej do 1850 zł brutto i podwyżek w sektorze budżetowym są niewystarczające - uważa rzecznik Solidarności Marek Lewandowski. W jego ocenie płaca minimalna powinna wynieść 1880 zł, a płace w budżetówce wzrosnąć o 10 proc.

"1880 zł brutto to najniższa stawka, jaką powinna osiągnąć płaca minimalna, żeby rosła w relacji do przeciętnego wynagrodzenia. Nasze wyliczenia bazują nie tylko na wzroście PKB, ale także na prognozowanym wzroście produktywności, wydajności i przeciętnego wynagrodzenia" - powiedział rzecznik NSZZ "Solidarność" Marek Lewandowski .

Przypomniał, że związki zawodowe postulują wzrost minimalnego wynagrodzenia do poziomu 50 proc. wartości przeciętnego wynagrodzenia. "Jeśli ta kwota (płaca minimalna) wzrośnie do 1880 zł, będzie to oznaczało wzrost w stosunku do płacy przeciętnej o 1 proc. - do 45 proc. (jej wartości). Nasza propozycja zmierza w tym kierunku, rządowa (1850 zł) trzyma ją w miejscu" - mówił.

Lewandowski uważa również, że zaproponowany wzrost płac w sferze budżetowej, też jest zbyt niski, ponieważ były one zamrożone od sześciu lat. Dodał, że związki zawodowe postulują wzrost płac w budżetówce o 10 proc.

"Nasza propozycja powstała na podstawie m.in. wyliczenia skumulowanego wzrostu inflacji. Propozycja rządu nie nadąża za tym wzrostem i nie uwzględnia sześcioletniego zamrożenia tych pensji" - dodał rzecznik "Solidarności".

Zaznaczył również, że związki, przygotowując swoje propozycje, opierają się na rządowych prognozach, m.in. na wieloletnim planie finansowym 2015-2018, jednak jego zdaniem rząd sam je ignoruje.

Rządowa propozycja podwyższenia płacy minimalnej do 1850 zł może się skończyć zwolnieniami pracowników o najniższych kwalifikacjach” - ostrzega z kolei Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan.

"Podwyżka do 1850 zł będzie oznaczała, że choć płaca minimalna w dużych miastach będzie stanowiła tylko niecałe 35 proc. płacy średniej, to jednak będą też takie regiony w Polsce, gdzie będzie to ponad 60 proc. średniego wynagrodzenia w danym regionie. W takiej sytuacji musimy się liczyć z silną presją na wzrost wydajności pracy i redukcję zatrudnienia" - ocenił ekspert Lewiatana.

Poinformował też, że Konfederacja przeprowadziła sondaż wśród przedsiębiorców należących do niej, z którego wynikało, że płaca minimalna powinna w przyszłym roku wynosić 1800 zł. ">Obawiamy się, że podniesienie płacy minimalnej aż o 6 proc., czyli 100 zł, spowoduje redukcję zatrudnienia pracowników o niskich kwalifikacjach, w małych firmach zlokalizowanych w biedniejszych regionach kraju" - wskazał.

Dodał, że z sondażu wynikało ponadto, iż podwyżka jaką proponuje rząd najbardziej uderzy w firmy z kilku branż. "Najbardziej tej zmiany obawiają się przedstawiciele gastronomii, hotelarstwa, handlu i usług sprzątania" - wymienił.

Mordasewicz stwierdził też, że wzrost płacy minimalnej spowoduje podwyższenie pozostałych wynagrodzeń w przedsiębiorstwach, gdyż należy zachować właściwe relacje pomiędzy wynagrodzeniami a kwalifikacjami i wydajnością pracy poszczególnych pracowników. "To wywoła presje na wzrost wydajności pracy i redukcję zatrudnienia" - podkreślił.

Zwrócił też uwagę, że podniesienie płacy minimalnej o 100 zł dla pracownika oznaczać będzie dla pracodawcy wzrost kosztów o ponad 130 zł, gdyż "trzeba uwzględnić wszystkie pochodne, jak m.in. składki na ubezpieczenie społeczne czy absencję chorobową". Ekspert Lewiatana wyraził też opinię, że rząd powinien wyjść naprzeciw małym firmom i zmniejszyć im koszty administracyjne, które "są dla nich największą dolegliwością". "Jeżeli rząd podnosi koszty pracy w małych firmach, konieczne jest, by zrównoważył to zmniejszeniem obciążeń administracyjnych takich firm" - mówił.

Ekspert Pracodawców RP Łukasz Kozłowski odnosząc się do rządowej propozycji podwyższenia w 2016 r. płacy minimalnej o 100 zł ocenił, że na tak dużej podwyżce skorzysta rząd, tymczasem osoby zarabiające najniższą krajową będą narażone na zwolnienia.

Zdaniem Kozłowskiego "lepszym sposobem na podniesienie dochodów najsłabiej zarabiającej części społeczeństwa byłoby obniżenie poziomu opodatkowania pracy".

"Już teraz pracodawcy płacą najniżej wynagradzanym pracownikom w sumie ponad 2100 zł miesięcznie. Problem w tym, że z powodu podatku dochodowego i składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne, jedynie ok. 60 proc. z tej sumy trafia do zatrudnionego" - dodał.

"Kwota wynagrodzenia netto, jaką otrzymują osoby zarabiające płacę minimalną, jest tak niska w znacznej mierze z powodu wysokiego poziomu opodatkowania i oskładkowania wynagrodzeń w Polsce. Aby pracownik otrzymał wynagrodzenie w wysokości 1356 zł netto (1850 zł brutto), pracodawca musi ponieść całkowity koszt pracy w wysokości 2231 zł miesięcznie. Oznacza to, że pensja takiej osoby jest uszczuplana o niemal 40 proc." - wyjaśnił ekspert.

W jego ocenie, na podniesieniu płacy minimalnej o 100 zł brutto niewątpliwie skorzysta rząd, m.in. za sprawą dodatkowych wpływów z tytułu składek na ubezpieczenie społeczne oraz podatku dochodowego, które mogą zwiększyć się o maksymalnie 0,5 mld zł rocznie.

"Paradoksalnie wpływ tej decyzji na sytuację pracowników nie byłby już tak bardzo korzystny. Część z nich byłaby narażona na trwałe wypchnięcie z rynku pracy lub (w najlepszym wypadku) pozbawiona szans na zatrudnienie na podstawie umowy o pracę" - stwierdził Kozłowski.

Podkreślił jednocześnie, że zbyt wysoka płaca minimalna szkodzi przede wszystkim tym, którym powinna pomagać, czyli osobom, których umiejętności są najmniej cenione na rynku pracy, a także osobom pochodzącym z najbiedniejszych części kraju.

"To właśnie w ich przypadku istnieje ryzyko, że na skutek podniesienia minimalnego wynagrodzenia dalsze zatrudnianie tych pracowników zaczęłoby przynosić straty ich pracodawcom. W takiej sytuacji zwolnienia byłyby nieuniknione" - wskazał.

PAP, sek

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych