Więcej zboża niż w ubiegłym roku
W tym roku w Polsce zostanie zebranych 28-29 mln ton zbóż, czyli więcej niż w dobrym pod tym względem ubiegłym roku - ocenili dla PAP eksperci. Dodali, że spodziewają się dobrej jakości ziarna.
W ocenie Krajowej Federacji Producentów Zbóż tegoroczne zbiory zbóż mogą wynieść 28,3 mln ton. Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ) szacuje je na 28,5 mln ton, a najbardziej optymistycznie - Izba Zbożowo-Paszowa na ponad 29 mln ton.
Ubiegłoroczne zbiory zbóż (według GUS) wyniosły 28,4 mln ton, tj. były o ok. 1 proc. niższe niż w 2012 r., ale o ponad 6 proc. wyższe od średniej z lat 2006-2010.
Wszyscy eksperci podkreślają, że stan upraw jest dobry, a pogoda w zasadzie sprzyja wzrostowi zbóż. Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa (IUNG) z Puław, który monitoruje zagrożenia występowanie suszy, dotychczas nie stwierdził jej w Polsce.
W opinii Wiesława Łopaciuka z IERiGŻ urodzaj zbóż pozwoli na odbudowanie niskich zapasów ziarna, a zwłaszcza żyta, którego nie ma. Obecnie zapasy ziarna są na poziomie 1,5-1,6 mln ton. Według niego nadmiaru zbóż w kraju nie będzie, bo prawdopodobny jest duży eksport ziarna m.in. do Niemiec. Polskie zboża są tańsze od niemieckich.
Łopaciuk uważa, że nie powodów do obaw z powodu otwarcia granicy z Ukrainą na handel zbożem. Jak mówił, co roku straszy się, że ukraińskie zboże zaleją polski rynek, ale dotąd nic takiego nie miało miejsca. Od wschodniego sąsiada nie można sprowadzić miesięcznie więcej niż kilkadziesiąt tysięcy ton, bo nie ma możliwości przewozu. "Kłopot jest z torami (tam są szerokie) i z pozwoleniami dla kierowców" - wyliczał ekspert. Dodał, że ukraińskie zboże jest gorszej jakości, kupujemy stamtąd głównie paszowe zboże, a w dodatku zapowiadają się tam niższe zbiory.
Natomiast dyrektor Izby Zbożowo-Paszowej Maciej Tomaszewicz jest zdania, że zboża ukraińskie mogą cenowo konkurować z polskimi. Ale nadmiaru ziarna w kraju nie będzie, jeżeli eksport wyniesie co najmniej tyle, ile w tym roku, czyli ponad 4 mln ton. Będzie to możliwe, jeżeli sytuacja walutowa będzie korzystna - dodał.
W 2013 r. Polskie firmy kupiły z Ukrainy 1 tys. ton żyta (15 proc. całego importu), 124,6 tys. ton kukurydzy (ok. 45 proc. importu), 1,5 tys. ton pszenżyta i innych zbóż (16 proc. importu). Pszenica w ogóle nie była importowana.
Sekretarz generalny Krajowej Federacji Producentów Zbóż (KFPZ) Zbigniew Kaszuba podkreślił, że krajowy rynek jest powiązany z rynkiem światowym i ceny zbóż nie zależą tylko od tego, co się dzieje w kraju, ale i na giełdach światowych.
W połowie czerwca przetwórnie płaciły za pszenicę konsumpcyjną 750-780 zł/t w zależności od jakości ziarna. Choć obecnie ofert sprzedaży ziarna na rynku krajowym jest mało, to jego ceny spadają, ze względu na zbliżające się nowe zbiory. Według niektórych ekspertów, w tym roku ceny ziarna mogą być niższe niż w ubiegłym.
Kaszuba podkreślił, że rolnicy, a zwłaszcza duzi producenci rolni, liczą na eksport. Zaznaczył, że poprzedni sezon był rekordowy. Głównie odbywał się on poprzez porty (te mają małe moce przerobowe), choć także surowiec wywożony jest drogą lądową.
Tłumaczył, że zarobek rolników zależy od organizacji tego eksportu. Koszty słabej infrastruktury w portach i uciążliwych procedur obciążają kieszeń rolnika, a polska oferta staje się mniej konkurencyjna. Wyjaśnił, że KFPZ od lat zabiega o budową terminala zbożowego, a teraz, kiedy Polska stała się eksporterem zbóż, usprawnienie załadunków ziarna na statki staje się koniecznością - podkreślił Kaszuba.
Wyjaśnił, że chodzi także o szybszy przeładunek zbóż - czyli nowocześniejszą infrastrukturę i wydłużenie pracy ekip pracujących w portach, zbudowanie nowych magazynów. Konieczne jest też - według eksperta - uproszczenie skomplikowanych procedur, które obecnie przypominają formalności jak "za komuny". Nie może być tak, że statek zamiast tydzień załadowywany jest przez miesiąc, bo to zniechęca kontrahenta i podnosi koszty eksportu - argumentował Kaszuba.
(PAP)