TYLKO U NAS
„Sieci”: Szpieg Moskwy
W najnowszym numerze tygodnika „Sieci” Marek Pyza pisze o roli i zadaniach groźnego szpiega i wysokiego rangą oficera rosyjskiego wywiadu wojskowego, którego broniły elity III RP. To już pewne – zauważa dziennikarz – Rosja inspirowała i wzmacniała kampanie polityczne wymierzone w polski obóz niepodległościowy.
Artykuły z bieżącego wydania dostępne w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
Front obrony szpiega
Wymiana więźniów między Zachodem a Rosją objęła m.in. przetrzymywanego w Polsce szpiega i oficera rosyjskiego wywiadu wojskowego Pawła Rubcowa, który podawał się za Pabla Gonzaleza, hiszpańskiego dziennikarza. Mimo, że jest wysokim rangą oficerem GRU, co potwierdza również Moskwa, wciąż ma rzeszę obrońców. Jak zauważa Marek Pyza w artykule „Front obrony szpiega” już po jego zatrzymaniu w lutym 2022 r. polskie władze co rusz były atakowane za przetrzymywanie rzekomo niewinnego hiszpańskiego dziennikarza. Lista osób i środowisk, które stawały w jego obronie, wręcz przeraża. Są na niej dziennikarze, aktywiści, obrońcy praw człowieka, eksperci ds. bezpieczeństwa.
Dziennikarz zwraca uwagę na to, jak dalece i z jaką łatwością Rosja jest w stanie manipulować opinią publiczną. Ze sprawy Pawła Rubcowa powinniśmy wyciągać dalej idące wnioski niż tylko o tym, jak aktywne są rosyjskie służby w Polsce i jak łatwo przedstawiciele „elit” stają się ich wspólnikami w atakach na nasz kraj. Warto zwrócić uwagę na to, jaką narrację rozpowszechniał Rubcow vel Pablo Gonzalez w kluczowych tematach naszej debaty publicznej. […] Jest oczywistością, że to, co głosił w przebraniu dziennikarza podpułkownik GRU, leżało w interesie Kremla, a zatem było niekorzystne dla Polski. Jak więc zmierzymy się z faktem, że jego narracja w znacznej większości pokrywała się z tym, co na co dzień przekazują wiodące media lewicowo-liberalne? Przecież narracja Rubcowa była jednocześnie linią redakcyjną OKO.press czy „Gazety Wyborczej”.
MEN na wojnie religijnej
Dorota Łosiewicz w artykule „MEN na wojnie religijnej” komentuje rozporządzenie ministra edukacji narodowej w sprawie zmian związanych z nauczaniem religii w szkołach, które ma zacząć obowiązywać od 1 września 2024 r. Zapisano w nim bowiem, że lekcje religii będą zorganizowane w klasach, w których uczestniczyć w nich będzie przynajmniej siedmioro uczniów. Oznacza to możliwość łączenia w grupę dzieci nie tylko z klas rówieśniczych.
Dziennikarka zwraca uwagę, że takie podejście do nauki religii wywołuje sprzeciw wielu środowisk. Swoimi wątpliwościami podzielił się ze mną także ks. dr Bogusław Wolański, proboszcz bazyliki mniejszej w Bolesławcu. – Te przepisy wynikają z niezrozumienia ze strony rządowej, że lekcja religii w szkole nie polega na ciągłym powtarzaniu „Ojcze nasz” czy „Wierzę w Boga”. To nie jest powtarzanie zasobu wiedzy, który dla wszystkich jest jednakowy. Inaczej pewne treści odbiera dziecko, które jest w czwartej klasie, a inaczej dziecko w ósmej klasie. Przyznam szczerze, że nie wyobrażam sobie tego łączenia klas. Ten pomysł musi wynikać z niezrozumienia zakresu tematów i zasobu wiedzy, które są przekazywane na lekcjach religii. Pewnie wynika też z braku dialogu między stroną rządową i kościelną, może też ze złośliwości.
Jaka cywilizacja, takie igrzyska
Igrzyska olimpijskie to wydarzenie, które przyciąga uwagę nie tylko kibiców sportu. Wielomilionowa publiczność sprawia, że impreza ta jest czymś więcej niż tylko zmaganiami sportowców. Szczególne znaczenie ma w tym kontekście ceremonia otwarcia.
Jak zauważa Grzegorz Górny w artykule „Jaka cywilizacja, takie igrzyska” wydarzenie z założenia miało być wizytówką organizatora. Jak się przedstawiła Francja? Mieliśmy więc pochwałę rewolucyjnego terroru z szyderczym przedstawieniem zgilotynowanej Marii Antoniny w rytm pieśni wieszczącej smutny los wszystkim wrogom: „Jeśli ich nie powiesimy, to ich rozerwiemy; a jeśli ich nie rozerwiemy, to ich spalimy”. Mieliśmy też apologię rewolucji seksualnej i aborcji, podkreśloną przez wybór bohaterek uosabiających kobiecy geniusz. Zamiast takich postaci, jak np. św. Joanna de Chantal, Maria Skłodowska-Curie czy św. Teresa z Lisieux (której 150-lecie urodzin niedawno uczciło UNESCO), otrzymaliśmy Simone de Beauvoir (życiową partnerkę Sartre’a, która wyszukiwała mu dziewczęta, także nieletnie, do odbywania stosunków seksualnych), Simone Veil (faktyczną autorkę ustawy legalizującej we Francji aborcję) czy Gisèle Halimi (lewicową proaborcyjną aktywistkę, która jako prawniczka ETA usprawiedliwiała terror baskijskich separatystów jako nieuniknioną reakcję na „represyjną i kolonizacyjną” politykę państwa).
Inne ciekawe tematy
Warte lektury są także artykuły: Marka Budzisza „Kulisy wymiany więźniów”, Jakuba Augustyna Maciejewskiego „Niemcy szukają polskiego Quislinga”, Konrada Kołodziejskiego „Ograny król Europy”, Stanisława Janeckiego „Zlecenie na Giertycha”, Piotra Gursztyna „Nie wszystko, co chceta”, Jana Rokity „Anarchia w Anglii”, Dariusza Matuszaka „Pułapka średniej suwerenności”. Godna polecenia jest także rozmowa Gorana Andrijanicia z Jerzym Kaliną, plastykiem, twórcą instalacji i scenografem „Jesteśmy zniewoleni bardziej, niż nam się wydaje”.
Ponadto w tygodniku także komentarze do bieżących wydarzeń pióra Bronisława Wildsteina, Krzysztofa Feusette’a, Doroty Łosiewicz, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Samuela Pereiry, Andrzeja Rafała Potockiego, Katarzyny i Andrzeja Zybertowiczów.
Więcej w nowym wydaniu tygodnika „Sieci”.
Artykuły z bieżącego wydania dostępne online od 12 sierpnia br. w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.