Euro kontratakuje? Nie do końca
Wtorkowe dane z niemieckiej gospodarki przełamały złą passę mizernych odczytów z ostatnich tygodni. Chociaż publikacje nie były jednoznacznie pozytywne, to brak kolejnego rozczarowania miał pozytywny wpływ na unijną walutę. Dziś rano rynki kapitałowe świeciły na czerwono.
Niemieckie zaskoczenie
Wtorkowy poranek przyniósł delikatny powiew optymizmu wokół największej gospodarki strefy euro. Mowa o najnowszych odczytach na temat niemieckiej produkcji przemysłowej, która względem poprzedniego miesiąca wzrosła o 2,9 proc. Faktem jest, że jest to najwyższy rezultat odnotowany w tym roku. Dodatkowo prognozy mówiły o wzroście na poziomie 0,8 proc., zatem punkt odniesienia był sporo niżej. Jest to jednak chyba ostatni pozytyw płynący z niemieckich danych.
Patrząc na dane porównywane rocznie, widzimy, że produkcja przemysłowa zmniejszyła się o 2,7 proc. względem sierpnia 2023 roku. Jest to jednocześnie piętnasty z rzędu odczyt poniżej zera w zestawieniu rocznym, co obrazuje konsekwentne kurczenie się badanej gałęzi gospodarki Niemiec od czerwca 2023 roku. Mimo to uwaga inwestorów skupiła się dziś na dobrych danych zestawianych miesięcznie, które doprowadziły do umocnienia się euro tuż po publikacji.
„Edek” nie chce dalej spadać
Po piątkowym tąpnięciu, notowania głównej pary walutowej świata zatrzymały się na wsparciu 1,096 USD. Podczas wczorajszej sesji kurs EUR/USD nie wykazywał większej zmienności. Jednak dziś na wykresie otwierają się próby ataku ze strony euro, które chciałoby wybić kurs do 1,10 USD. Prawie udało się to tuż po porannych danych zza naszej zachodniej granicy, kiedy to notowania otarły się o 1,099 USD. Trudno jednak mówić o trwałej zmianie kierunku eurodolara, gdyż odczyty z Niemiec były tylko częściowo pozytywne.
Warto wspomnieć, że umocnienie się unijnej waluty ma miejsce podczas wzrostu prawdopodobieństwa – wczoraj 7 proc., a dziś 12,5 proc. – na pozostawienie bez zmian kosztu pieniądza w Stanach Zjednoczonych podczas listopadowego posiedzenia FED. Przy czym obniżka o 25 p.b. pozostaje dominującym scenariuszem z 87-proc. prawdopodobieństwem.
Dzisiejszy i środowy brak istotnych danych makroekonomicznych sugeruje, że większa zmienność na omawianym wykresie może pojawić się dopiero w czwartek, kiedy to poznamy najnowsze dane inflacyjne ze Stanów Zjednoczonych.
Giełdowa zadyszka
Wczorajsza, spadkowa sesja na Wall Street rozlała się na pozostałą część świata. Dziś z rana ucierpiała Azja, gdzie spadał japoński Nikkei i Topix. Zadyszkę widać także na giełdzie papierów wartościowych w Hongkongu, gdzie główny indeks stracił powyżej 9 proc. Do zniżkującej grupy o poranku dołączył również niemiecki DAX, francuski CAC, a także polski WIG20.
W przypadku warszawskiego parkietu znajdujemy się przy wsparciu 2295 pkt, które testowane było zarówno wczoraj, jak i na zakończenie ubiegłego tygodnia. Jeżeli obóz niedźwiedzi zepchnie notowania niżej, będzie to kolejna sesja spadkowa w tym miesiącu, który póki co nie jest łaskawy zarówno dla polskiej giełdy, jak i waluty. Dziś rano widzieliśmy lekkie odreagowanie wczorajszych spadków notowań złotego. Kurs EUR/PLN to 4,32 PLN, natomiast USD/PLN to 3,93 PLN.
Dawid Górny analityk w InternetowyKantor.pl
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje.
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Wojsko wzywa na ćwiczenia setki tysięcy rezerwistów!
Budżet na granicy szaleństwa finansowego
Chińskie auta: Niemcy tracą szansę, zyskuje Polska!
»» O katastrofalnych wynikach spółek skarbu państwa mówi ekonomista i poseł dr Zbigniew Kuźmiuk na antenie telewizji wPolsce24 – oglądaj tutaj: