Oszuści czyhają na "cyfrową tożsamość" osób nieżyjących
Prowadzone za życia konta i profile, po śmierci ich właściciela mogą stać się celem cyberprzestępców - ostrzega NASK podpowiada, jak po odejściu bliskiej osoby zadbać o jej cyfrową tożsamość.
Według Washington National każdego roku oszuści internetowi kradną tożsamość 2,5 mln Amerykanów. Dzięki informacjom pozyskanym ze stron domów pogrzebowych, szpitali czy zamieszczanych w sieci nekrologów, zakładają rachunki bankowe, zaciągają pożyczki lub pozyskują środki z ubezpieczenia.
Jak informuje Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK), zagrożenia, z którymi możemy spotkać się w polskich realiach, są równie poważne.
Konto w mediach społecznościowych źródłem danych
Eksperci zaznaczają, że konto w mediach społecznościowych, po śmierci jego właściciela staje się ważną pamiątką dla jego bliskich i przyjaciół. Z wartości sentymentalnej zgromadzonych zdjęć i wpisów zdają sobie sprawę cyberoszuści, którzy włamują się na takie konto, a następnie zaczynają z niego korzystać. Publikują posty i wysyłają zaproszenia do znajomych. Celem jest wzbudzenie niepokoju wśród członków rodziny i przyjaciół zmarłego i naruszenie pamięci o nim - dzieje się tak zwłaszcza, gdy oszust publikuje np. treści uważane za kontrowersyjne. W zamian za zwrot dostępu do konta, sprawcy występują z żądaniami - zazwyczaj finansowymi.
O swoją „cyfrową tożsamość” zadbajmy za wczasu
NASK radzi, by o swoją „cyfrową tożsamość” zadbać jeszcze za życia. Przykładowo portal Facebook pozwala na wskazanie opiekuna konta, a także o zadecydowanie, co ma się stać z naszym profilem po śmierci - czy ma zostać usunięte, czy ma zostać mu nadany status „In memoriam”. Z kolei użytkownik Google’a może wskazać osoby, które w sytuacji braku aktywności z jego strony zostaną o tym poinformowane lub uzyskają dostęp do niektórych danych z konta.
Jeśli za życia nie skorzystamy z podobnych rozwiązań, o przyszłości naszej cyfrowej tożsamości mogą zadecydować bliscy. Żeby poinformować zarządcę portalu o śmierci użytkownika, zwykle potrzebny jest akt zgonu, nekrolog lub inny dokument potwierdzający jego odejście.
Dane ulegają wymazaniu
Status „In memoriam” w portalu Facebook daje możliwość opiekunowi konta do rozporządzania nim - np. o decydowaniu o przyjęciu nowych osób do grona znajomych lub o tym, kto ma dostęp do opublikowanych postów. Co do zasady, bliscy zmarłego nie otrzymują jednak dostępu do znajdujących się na koncie danych (wyjątkiem jest sytuacja, kiedy przedstawimy Facebookowi nakaz sądowy). W portalu LinkedIn „In memoriam” oznacza zachowanie wszystkich informacji o zmarłym, niemożliwe jest jednak nawiązanie interakcji z jego profilem (poprzez np. zaproszenie do kontaktu).
Jeśli zdecydujemy o usunięciu konta zmarłego, wszystkie zgromadzone przez niego dane ulegną trwałemu usunięciu i wymazaniu. Facebook na tego typu działanie daje sobie maksymalnie 90 dni, LinkedIn - 21, a Google w swojej Polityce Prywatności informuje, że robi to „niezwłocznie”.
Jak podkreśla NASK, współcześnie profile osób, które odeszły, są traktowane jak „wirtualne nagrobki”, które gromadzą bliskich i znajomych zmarłego, chcących okazać pamięć i szacunek, np. przy okazji rocznicy narodzin czy śmierci. Z tego powodu umieszczenie na profilu treści kontrowersyjnych lub prześmiewczych może zostać uznane przez jego bliskich za naruszenie ich prawa do kultu nieżyjącej osoby.
PAP, sek
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje.
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Ukraińcy zaczynają omijać Polskę: co z rynkiem pracy?
Niemcy stracą na rządach Trumpa 180 mld euro
»» Eksperci ekonomiczni na antenie telewizji wPolsce24 o budżetowej dziurze Tuska – oglądaj tutaj: